„Podwójne życie Weroniki” to był początek nowego Kieślowskiego – mówi PAP prof. Tadeusz Lubelski, krytyk i historyk kina. Mija 30 lat od polskiej premiery słynnego filmu Krzysztofa Kieślowskiego.
Dwie dziewczynki przychodzą na świat w tym samym czasie. Jedna w Polsce (Krakowie), druga w we Francji (Clermont-Ferrand). Otrzymują takie same imiona – Weronika i Véronique. Są do siebie łudząco podobne i mają takie same zainteresowania. Jednocześnie, mimo że nic o sobie nie wiedzą, to w dziwny sposób czują się z sobą związane.
"+Podwójne życie Weroniki+ to był początek nowego Kieślowskiego. Reżyser bardziej społeczny zaczyna rozchodzić się z reżyserem idącym w nową, metafizyczną stronę – o tym, jak to jest pociągające, właściwie ten film opowiada" – mówi w rozmowie z PAP prof. Tadeusz Lubelski, krytyk i historyk kina.
Na ekrany polskich kin film wszedł kilka miesięcy po sukcesie na festiwalu w Cannes w 1991 r., podczas którego obraz polskiego reżysera uhonorowano nagrodami FIPRESCI oraz jury ekumenicznego, zaś odtwórczyni głównej roli – Irene Jacob – otrzymała nagrodę za najlepszą rolę żeńską.
Kieślowski był wówczas w Polsce reżyserem o ugruntowanej marce. Pierwszym jego filmem fabularnym było "Przejście podziemne" (1973), historia młodego nauczyciela z prowincjonalnego miasteczka. Bohater przyjeżdża do Warszawy z wycieczką szkolną i w przejściu podziemnym spotyka żonę, która opuściła go jakiś czas temu.
Od 1974 r. reżyser był członkiem Zespołu Filmowego "Tor". Pracował też w telewizji i teatrze. Dla TV zrealizował spektakle teatralne - "Dwoje na huśtawce" (1976) wg Williama Gibsona i "Kartotekę" (1979) wg Tadeusza Różewicza. W 1978 r. w Starym Teatrze w Krakowie wyreżyserował własną sztukę "Życiorys".
Jednak dopiero takie filmy jak "Amator" (1979), sześć lat wstrzymywany przez cenzurę "Przypadek" (1987) czy "Bez końca" (1985) pokazywały skalę talentu byłego dokumentalisty, którą jednak dostrzeżono w pełni zarówno w Polsce, jak i na Zachodzie dopiero po cyklu "Dekalog", szczególnie zaś dzięki rozszerzonym wersjom kinowym części V i VI, czyli "Krótkiemu filmowi o zabijaniu" (1987) oraz "Krótkiemu filmowi o miłości" (1988). Claude-Marie Trémois z francuskiego tygodnika "Telerama" recenzowała: "Wiem jedno: +Krótki film o zabijaniu+ jest arcydziełem. To jeden z tych porażających filmów, od którego obrazów nie będziecie mogli się uwolnić. Jest w tym Dostojewski". Kieślowski wypłynął na szersze, europejskie wody, stając się jednym z najważniejszych reżyserów na Starym Kontynencie.
"To był niezwykły moment w karierze Kieślowskiego, trudny do przewidzenia. Wynikał on z nieprawdopodobnego sukcesu, jakim na zachodzie Europy stał się +Dekalog+. Był to sukces nieporównywalny z przyjęciem w Polsce. "+Podwójne życie Weroniki+ wynikło z czysto praktycznej chęci skonsumowania sukcesu, ale jednoczesnie pójścia w nową stronę" – zauważył Lubelski.
Duży udział w sukcesie nowej drogi reżysera miało podjęcie przez niego współpracy ze słynnym adwokatem Krzysztofem Piesiewiczem, który, jak się okazało, przejawiał talent scenopisarski. Stworzyli wyjątkowy tandem.
"Spotkanie z Piesiewiczem było dla mnie istotne, i to jest jeden z takich istotnych przypadków w moim życiu, na które, mam wrażenie, sobie w jakiś sposób zasłużyłem" – wspomniał reżyser w jednym z wywiadów. To właśnie od Piesiewicza wyszedł pomysł nakręcenia "Dekalogu". Stało się to przy okazji pracy nad "Bez końca". Kieślowski początkowo był sceptyczny wobec pomysłu, jednak zmienił zdanie.
Piesiewicz w wywiadzie z Mikołajem Jazdonem wyjaśniał: "Po +Bez końca+ chcieliśmy radykalnie zerwać ze wszystkim, co ma związek z polityką, i skoncentrować się w scenariuszach na indywidualnych, uwarunkowanych psychologicznie zachowaniach ludzkich. I to nie bez przyczyny. Mieliśmy dość połajanek [...]. Wiedziałem, że po roku od zamordowania ks. Jerzego Popiełuszki nadszedł odpowiedni moment".
Cykl szczególnie entuzjastycznie przyjęto we Francji, co otworzyło Kieślowskiemu drzwi do reżyserowania kolejnych filmów, chętnie finansowanych przez francuskich producentów. Pierwszym z nich było "Podwójne życie Weroniki", które sam artysta określał jako "film o wrażliwości, przeczuciach i trudnych do nazwania, nieracjonalnych związkach między ludźmi". Kieślowski swoim pierwszym zagranicznym obrazem wyprowadził widza poza racjonalne kryteria i wciągnął w sferę metafizyki, która nieuchronnie wpływa na nasze postępowanie.
"W tym filmie jest bardzo dużo deformacji obrazu, jakby bohaterka nigdy nie widziała wyraźnie. Jej się zawsze coś rozmywa, jest widziana albo widzi przez jakąś przeszkodę. To jest jeden z celowych zabiegów. Prowadzi znaczeniowo do podwojenia bohaterki" – zwróciła uwagę w wypowiedzi dla Akademii Polskiego Filmu filmoznawca i antropolog kultury dr Marta Hauschild.
Podobne spostrzeżenia kreśliła na łamach "Kwartalnika Filmowego" (1998) Magdalena Łapińska, której zdaniem "życie Véronique jest lustrem, w którym odbijają się rozmyte i mgliste sensy bytu, idee, ale nie może ona w nie wkroczyć bez śmierci Weroniki. Ona prowadzi ją w owo lustro, a co więcej, prowadzi ją do prawdziwego obrazu, który odbija się w tym lustrze. [...]. Drugi człowiek dopełnia nas. Istniejemy o tyle, o ile odbijamy się w duszy i źrenicach drugiego człowieka".
Prof. Tadeusz Lubelski uważa z kolei, że jest to film "na granicy", za którą "trudno iść dalej w sensie mnożenia tajemnicy i różnych dziwności, czego każdy z nas ma potrzebę. Historyk kina wskazuje, iż "ci, którzy są krytyczni wobec tego filmu i być może też mają trochę racji, opowiadają, że jednak tego jest tam trochę za dużo".
"+Podwójne życie Weroniki+ wzbudziło wiele kontrowersji, jeżeli chodzi o jego przesłanie. Wedle najbardziej rozpowszechnionej opinii zwolenników filmu dotyczył on nieuchwytnych wymiarów egzystencji ludzkiej. Krytycy filmowi niechętni zarzucali mu natomiast brak wyrazistej linii znaczeniowej, uniki, pozorowanie głębi. Niekiedy zarzucano filmowi również bajkowość i przesłodzenie" – zauważył filmoznawca prof. Mirosław Przylipiak.
Dziennikarz i dokumentalista Stanisław Zawiśliński odnosząc się do tego dwugłosu na temat twórczości reżysera, wskazywał, że "to, co jednych w kinie Kieślowskiego dziś zachwyca, drugich - drażni i odpycha; to, co dla jednych jawi się jako świeże, odkrywcze, mądre, wzruszające, przenikliwe, innym wydaje się +fałszywą monetą+, +metafizycznym bełkotem+, +profesjonalną mistyfikacją+".
W tym kontekście ciekawa wydaje się perspektywa Krzysztofa Sielickiego. Zdaniem dziennikarza i krytyka film jako całość opowiada o zjednoczeniu Europy.
Stosunek Kieślowskiego do własnej twórczości dobrze obrazuje jego wypowiedź sprzed lat, w której wyznawał: "Staram się zachęcać do rozmowy o tym, co ważne; nie chcę rozmawiać o byle czym, bo szkoda po prostu życia". Słowa te można traktować jako odpowiedź na zarzuty krytyki.
Irene Jacob w wywiadzie dla TVP wspominając współpracę z reżyserem, mówiła, że "sprawiał wrażenie człowieka, który wiedział, czego chce. Jego polecenia były proste, a zarazem trafne. [...] Wydaje mi się, że Kieślowski posiadał niezwykły dar współpracy z zespołem".
Oprócz Jacob kreacje aktorskie w "Podwójnym życiu Weroniki" stworzyli Philippe Volter (Alexandre Fabbri); Halina Gryglaszewska (ciotka Weroniki); Sandrine Dumas (Catherine); Jerzy Gudejko (Antek); Aleksander Bardini (dyrygent); Kalina Jędrusik (Pstrokata) i Władysław Kowalski (ojciec Weroniki). Na szczególną uwagę zasługują także zdjęcia autorstwa Sławomira Idziaka i muzyka Zbigniewa Preisnera. Polską część zdjęć kręcono w Krakowie, Starym i Nowym Sączu oraz Grybowie. Francuską w Clermont-Ferrand. Konstrukcja planu filmowego, zbliżenia, lustra, perspektywa uchwycona za pomocą szklanej kuli, te wszystikie zabiegi sprawiają, że film ogląda się nieco jak sen. Istotne znaczenie dla całości stanowi też monumentalna muzyka.
Ciekawostką jest, że obraz ma dwa zakończenia. Na prośbę dziś będącego w niełasce, wówczas jednak wszechmocnego amerykańskiego producenta Harveya Weinsteina, specjalnie na tamtejszy rynek powstało alternatywne zakończenie.
W latach 1993–1994 reżyser zrealizował cykl "Trzy kolory". Powstały filmy: "Biały" – historia Karola, polskiego fryzjera ożenionego z piękną Francuzką Dominique, który prowadzi w Paryżu salon fryzjerski; "Niebieski" – o młodej kobiecie, Julie, która traci w wypadku samochodowym męża i córkę; oraz "Czerwony" – historia modelki Valentine i emerytowanego sędziego, między którymi niespodziewanie rodzi się przyjaźń. Za film "Niebieski" Kieślowski zdobył Złotego Lwa w Wenecji, a za film "Biały" Srebrnego Niedźwiedzia w Berlinie. "Czerwony" za scenariusz i reżyserię uzyskał po dwie nominacje do Oscara, francuskiego Cezara i Nagrody Brytyjskiej Akademii Sztuki Filmowej BAFTA
Andrzej Wajda w wywiadzie dla brytyjskiego dziennika "The Independent" powiedział o Kieślowskim: "Kiedy podczas stanu wojennego byliśmy wszyscy zagubieni i zdezorientowani, tylko on wiedział, dokąd iść".
Krzysztof Kieślowski zmarł 13 marca 1996 r. w Warszawie. (PAP)
Autor: Mateusz Wyderka
skp /