Pieczenie nowolatka/https://www.facebook.com/visit.mragowo
Bajerowanie czyli dzwonienie z kościelnej wieży, pieczenie nowolatka i wróżenie - takim zwyczajom hołdowali dawniej Warmiacy w Sylwestra. Wierzono, że wraz z początkiem nowego roku, wszystko co złe, się kończy.
Jak opisuje w monografii Warmii Jan Chłosta, sylwestrowe i noworoczne zwyczaje i obrzędy na dawnej Warmii były bardzo bogate.
Już po południu w ostatnim dniu starego roku młodzi ludzie wchodzili na wieżę kościoła, by poruszyć dzwon. Linę, którą zazwyczaj poruszano dzwon, wciągali na górę i sercem dzwonu ocierali o czaszę, co wydawało huczący nieprzerwanie odgłos. Czynność tę nazywano bajerowaniem. Podobnie w ruch wprawiano dzwon przed świętami Zmartwychwstania Pańskiego.
Gospodynie zabierały się do przygotowywania nowolatków z mąki i odrobiny wina, poświęconego 27 grudnia w dniu św. Jana w kościele. Ciastka miały kształty: Trzech Króli, serc, gwiazd, koni, krów, owiec, kur, gęsi, kłosów czy drzew.
Ulepki suszone były na piecu i następnego dnia rano figurę, podobną do Trzech Króli wieszało się na ścianie. Wisiała tam do następnego roku. Kłosy przy pierwszym siewie na wiosnę siewca wkruszał do płachty ze zbożem i wysiewał w przygotowaną rolę, prosząc Boga aby ziarno wydało najobfitszy plon.
Pozostałe ulepione figury dodawano do karmy koniom, bydłu, owcom, świniom. Tak samo kładło się odrobinę nowolatka w otworki drzew wypowiadając przy tym: "ja ci daję nowolato, a ty daj mi łowoc za to".
Oblepiano też ciastem pnie drzew owocowych oraz okręcano powrozem wykonanym ze słomy i pokropionym wodą święconą. Wkładano też okruchy do ula ze słowami: "ja ci daję nowolato a ty dasz mi mniodu za to".
Przed zmrokiem gospodarz kropił wodą święconą dom, zagrodę i stodołę przed pożarem, wypowiadając prośbę o ochronę i pomoc Boga. W domach pobożnych Warmiaków zapalano świece i odmawiano różaniec. Modlono się też za zmarłych krewnych i znajomych.
Gospodynie szykowały wieczerzę, na którą składała się breja ze skrzeczkami czy skwarkami, do tego podawano mleko i kwaśną kapustę. Breja była to potrawa z mąki, miał kształt okrągły z dołkiem pośrodku, w który wlewano tłuszcz. Breje jadano z jednej miski, co miało potwierdzać wspólnotę rodziny.
Przygotowywano też tego dnia grog i poncz. Z dniem świętego Sylwestra łączyły się różnorodne wróżby. Dziewczęta lały rozpuszczoną cynę, ołów lub wosk do naczynia z wodą. Na podstawie kształtu wysnuwały horoskopy na przyszłość. Wrzucały też dwa węgle, jeśli się one schodziły oznaczało, że w Nowym Roku dojdzie do ślubu z upatrzonym kawalerem. Rzucano też owies do miski z wodą, gdy ziarna zbliżały się do siebie, oznaczało to pomyślność.
Młodzież chętnie psociła. Sąsiadom umieszczono wóz bądź drzwi ogrodowe na dachu stodoły albo dyszel z wozu wkładano do komina.
Nie można było tego dnia urządzać prania ani suszyć bielizny; zabraniano też czesania włosów, bo to groziło, że kury zniszczą zasiane wiosną warzywa w ogrodzie.
Należało w starym roku oddać wszystkie pożyczone rzeczy. Nie wychodzono na rozstajne drogi ani nie przekraczano granicy wioski, bo tam czyhało zło. Wierzono, że jeśli pierwszy w Nowym Roku do domu wejdzie mężczyzna, to mające przyjść na świat w tej zagrodzie zwierzęta będą rodzaju męskiego. (PAP)
ali/ lm/