Świętość to miłość. Jest ona zjednoczeniem nie tylko z Bogiem, lecz także z ludźmi – powiedział PAP bp Grzegorz Suchodolski, biskup pomocniczy diecezji siedleckiej. Jak zaznaczył, wszyscy są zaproszeni na drogę ku świętości.
W Kościele katolickim 1 listopada obchodzona jest uroczystość Wszystkich Świętych. Wspomina się wówczas kanonizowanych świętych i bezimienne rzesze zmarłych, którzy cieszą się już chwałą nieba.
"Świętość w pierwszym znaczeniu jest przymiotem Boga. Oznacza ona całkowitą doskonałość i bezgrzeszność Tego, który jest po trzykroć Święty. Natomiast świętość w odniesieniu do człowieka jest stopniem uczestnictwa w jego życiu i chwale" - powiedział bp Suchodolski.
Wyjaśnił, że "jest to stan duchowej dojrzałości człowieka, w której dzięki łasce Boga może uczestniczyć także grzeszny, ale odkupiony i nawracający się człowiek"
"Pierwszą po Bogu w hierarchii świętości jest Maryja. To jej, jako Matce Bożej, najpełniej i najowocniej zjednoczonej z Jezusem, przysługuje tytuł Królowej Wszystkich Świętych, Królowej Męczenników, Dziewic i Wyznawców. Ona również rozpoczyna długą listę tych, którzy dzięki współpracy z łaską stali się cząstką +Kościoła Tryumfującego w niebie+" - powiedział biskup.
Zaznaczył, że Bóg pragnienie, aby każda osoba została zbawiona, dlatego wszyscy są zaproszeni na drogę ku świętości.
"Zanim zacznę ją realizować w powołaniu małżeńskim, kapłańskim, zakonnym czy w życiu samotnym, powinienem przejść proces rozeznania i zyskania pewności, że to jest właśnie ta droga, na której On chce mnie mieć" - powiedział bp Suchodolski.
Podkreślił, że "świętość nigdy nie będzie osiągnięta na drodze ucieczki od obowiązków i trudów swojego życiowego powołania". "Nie jest też kopiowaniem doskonałości ludzi realizujących się na innej drodze życia. Przeciwnie, jest ona sumiennym wypełnianiem zadań wpisanych we własne osobiste powołanie, rozeznane na modlitwie, otrzymane i zamierzone przez Boga" - powiedział bp Suchodolski.
Jak zaznaczył - "Inna jest świętość zakonnika, inna kapłana, inna małżonków, a jeszcze inna osób żyjących samotnie". "Jednym wspólnym mianownikiem jest życie oddane Jezusowi" - wskazał duchowny.
Zauważył, że "świętość jest zjednoczeniem nie tylko z Bogiem, ale też i z ludźmi". "Świętość to miłość, a jeśli tak, to nigdy nie dojdziemy do niej w pojedynkę" - zaznaczył hierarcha.
Mówiąc o "obcowaniu świętych", które wyznajemy w katolickim Credo powiedział, że "Kościół Jezusa tworzą żywi i umarli, a więc ci, którzy pozostają na ziemi, i ci, którzy odeszli już do +Domu Ojca+, niezależnie czy są już w niebie czy jeszcze potrzebują oczyszczenia w czyśćcu".
Cytując katechizmie dla młodych YOUCAT powiedział, że "Do wspólnoty świętych (komunii świętych) należą wszyscy ludzie, którzy swoją nadzieję pokładają w Chrystusie i przez chrzest przynależą do Niego, bez względu na to, czy już umarli, czy jeszcze żyją".
Wyjaśnił, że "tajemnica świętych obcowania wyraża prawdę, że możemy sobie wzajemnie pomagać. Ci, którzy są w niebie, wstawiają się za nami, którzy jeszcze jesteśmy w drodze. Z kolei my, pielgrzymi tej ziemi, możemy wypraszać duchową pomoc duszom przebywającym i oczyszczającym się w czyśćcu" - powiedział hierarcha.
Zaznaczył, że kontakt z tymi, którzy odeszli ma naturę czysto duchową. "Choć możemy sobie wzajemnie pomagać, to przynależymy do światów, które materialnie są całkowicie rozłączne" - zauważył biskup.
Bp Suchodolski podkreślił, że "wszelkie okultystyczne praktyki wywoływania duchów i dusz zmarłych Kościół uważa za niewłaściwe i grzeszne". "Praktyka taka powoduje radykalne zerwanie relacji z Bogiem, a więc skutkuje utratą łaski uświęcającej i jest ściągnięciem na siebie wielkiego niebezpieczeństwa duchowego" - ostrzegł hierarcha mówiąc, że "Pismo Święto wielokrotnie przestrzega przed takim niebezpieczeństwem".
"Wskazana jest za to modlitwa za zmarłych i przywoływanie wstawiennictwa świętych" - dodał.
Powiedział, że to, czy dusza trafia do nieba, czyśćca czy piekła decyduje moment śmierci, a więc sąd szczegółowy.
Wyjaśnił, że warunkiem osiągnięcia nieba lub czyśćca jest odejście z tego świata w stanie łaski uświęcającej. "Kto umiera pojednany z Bogiem i ludźmi, ale potrzebuje jeszcze oczyszczenia z grzechów lekkich bądź z kar grzechowych, ten idzie do czyśćca. Natomiast ten, kto świadomie i dobrowolnie umiera w grzechu ciężkim, nie okazawszy skruchy, sam siebie wyklucza ze wspólnoty z Bogiem i błogosławionymi, i idzie do piekła" - powiedział biskup.
Zaznaczył, że "to nie Bóg przeklina człowieka, ale czyni to sam człowiek, który odrzuca miłosierną miłość Bożą i dobrowolnie wybiera życie, w którym wyklucza się ze wspólnoty z Bogiem"
"Kara piekła, wieczne potępienie, nie jest wyborem dokonanym przez Boga, gdyż Ten pragnie zbawienia każdego człowieka; jest ona bolesnym potwierdzeniem życia bez Boga, którego dokonał człowiek już za swojego życia" - powiedział bp Suchodolski.
Na pytanie, czy można od razu trafić do nieba, wyjaśnił, że "to zależy to od wewnętrznej dyspozycji duszy w momencie śmierci". "Jeśli jest ona w stanie łaski uświęcającej i wolna od jakichkolwiek kar doczesnych, wówczas jest taka nadzieja" - powiedział hierarcha wskazując na przykład dobrego łotra na krzyżu, który usłyszał z ust Jezusa: "Dziś ze Mną będziesz w raju".
Przyznał jednak, że często nawet człowiek rozgrzeszony ma jeszcze do spłacenia Bogu jakieś kary doczesne. "Wówczas jego dusza idzie do czyśćca i potrzebuje modlitwy Kościoła. Pomocą jest dla niej ofiara mszy św. oraz odpust za zmarłych ofiarowany w jej intencji" - wskazał bp Suchodolski.(PAP)
Autor: Magdalena Gronek
mgw/ mhr/