Mnie osobiście zawsze ta historia wydawała się szalenie ważna, pełna napięcia, dramatu ludzkiego – mówił podczas premiery filmu “Śmierć Zygielbojma” w warszawskim Teatrze Narodowym wicepremier, minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński, cytowany na stronie MKiDN.
"Mnie osobiście zawsze ta historia wydawała się szalenie ważna, pełna napięcia, dramatu ludzkiego. To jest opowieść o krańcowym poświęceniu człowieka wobec niemożności podjęcia żadnego innego protestu. W sytuacji, kiedy zderzamy się z obojętnością świata wobec największej zbrodni, jaka na tym świecie została popełniona – mówił podczas premiery filmu "Śmierć Zygielbojma" w warszawskim Teatrze Narodowym wicepremier, minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński, cytowany na stronie MKiDN.
Szef resortu kultury dodał także, że tragiczne losy Szmula Zygielbojma są jednym z wielkich dramatów II wojny światowej, który został właściwie zapomniany. "Tematu tego rzeczywiście unikano" – zaznaczył Gliński.
MKiDN przypomniało, że Szmul Mordechaj Zygielbojm był polsko-żydowskim politykiem lewicowym, członkiem Bundu. Pełnił także funkcję sekretarza generalnego Sekcji Żydowskiej Centralnej Komisji Związków Zawodowych, był radnym miejskim Warszawy, przez krótki czas należał do Judenratu (Rady Żydowskiej). "Po rozpoczęciu II wojny światowej stanowczo sprzeciwiał się koncepcji utworzenia getta w Warszawie" - napisano.
Na początku 1940 r. wyjechał z Polski do Brukseli, następnie do Francji, a stamtąd do Stanów Zjednoczonych. "Wszędzie publicznie wygłaszał odczyty na temat dramatycznej sytuacji Żydów w okupowanej przez Niemców Polsce" - czytamy. W lutym 1942 r. Zygielbojm został mianowany członkiem Rady Narodowej RP w Londynie - organu doradczego polskiego rządu na uchodźstwie. "Raporty o dramatycznej sytuacji w gettach i masowej eksterminacji Żydów otrzymywał od polskiego podziemia i organizacji żydowskich w kraju. Apelował do Aliantów, wysłał list do amerykańskiego prezydenta, przemawiał na antenie BBC. Bezskutecznie" - napisano na stronie resortu kultury.
W nocy z 11 na 12 maja 1943 r., cztery dni przed upadkiem powstania w getcie warszawskim, Zygielbojm popełnił samobójstwo. "Załamany swą bezsilnością, poświęcił życie w nadziei, że taka ofiara nie przejdzie bez echa" - czytamy.
Akcja filmu "Śmierć Zygielbojma", który do kin wchodzi 5 listopada, rozpoczyna się w 1943 r. w Londynie. Młody brytyjski reporter pewnego dnia trafia na sprawę samobójczej śmierci tajemniczego przybysza z Polski. "Temat, wydawałoby się, jakich wiele, ale dziennikarz wiedziony przeczuciem postanawia przyjrzeć się losom zmarłego. Wkrótce okazuje się, że to historia, która powinna wstrząsnąć całym światem" - napisano.
"+Śmierć Zygielbojma+ jeszcze przed premierą okrzyknięta została jedną z najważniejszych produkcji ostatnich lat. Dostrzeżono ją na 46. Festiwalu Filmów Fabularnych w Gdyni. Niebawem będzie pokazywana na 29. Międzynarodowym Festiwalu Sztuki Autorów Zdjęć Filmowych EnergaCAMERIMAGE 2021 w ramach Konkursu Filmów Polskich" - podkreślono na stronie MKiDN.
Producentem filmu jest Wytwórnia Filmów Dokumentalnych i Fabularnych, produkcję współfinansowały Polska Fundacja Narodowa i Polski Instytut Sztuki Filmowej. (PAP)
autorka: Anna Kruszyńska
akr/ dki/