W dniu obchodów 70. rocznicy zwycięstwa w bitwie stalingradzkiej Wołgograd wróci 2 lutego do wojennej nazwy - Stalingrad, a na jego ulice wyjadą "stalinobusy", tj. autobusy komunikacji miejskiej ozdobione portretami Józefa Stalina. Decyzję o przemianowaniu Wołgogradu na czas obchodów rocznicy jednej z największych bitew II wojny światowej podjęła w czwartek rada miejska.
Niektóre środowiska w Rosji od lat domagają się przywrócenia Wołgogradowi jego nazwy z lat wojny. Zmianie takiej sprzeciwia się prezydent Władimir Putin. Obawia się on - jak sam wyznał w jednym z publicznych wystąpień - że za granicą krok taki mógłby wywołać wrażenie, jakoby w Rosji odradzał się stalinizm.
"Mając na uwadze znaczenie bitwy stalingradzkiej, (...) deputowani podjęli decyzję o ustanowieniu nazwy +miasto-bohater Stalingrad+ jako symbolu Wołgogradu. Nazwy tej będziemy używać w swoich wystąpieniach, referatach i podczas imprez masowych" - poinformowała miejska Duma.
"Mówią nam często, że młodzież przywykła do nazwy Wołgograd i że dla niej przemianowanie będzie bolesne. Jednak ze Stalingradem związana jest nasza historia, nasz bohaterski czyn. Mamy obowiązek pielęgnowania pamięci o tym" - oświadczyła deputowana do parlamentu Rosji z ramienia KPRF Ałewtina Aparina, którą przytoczyła "Komsomolskaja Prawda".
Nazwy Stalingrad można będzie używać nie tylko 2 lutego, w rocznicę bitwy, ale także 9 maja (rocznica zakończenia II wojny światowej w Europie), 22 czerwca (rocznica najazdu hitlerowskich Niemiec na ZSRR), 23 sierpnia (dzień pamięci ofiar zmasowanego nalotu bombowego na Stalingrad) i 19 listopada (rocznica początku gromienia faszystowskich wojsk pod Stalingradem).
"Deputowani wyszli naprzeciw prośbom weteranów" - cytuje agencja Interfax źródło w wołgogradzkiej Dumie. Rozmówca agencji podkreślił, że nie ma to nic wspólnego z inicjatywą pełnego przemianowania Wołgogradu. Lokalni aktywiści Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej (KPRF) i Związku Zawodowego Obywateli Rosji (PGR) zebrali i kilka dni temu przekazali administracji prezydenta 50 tys. podpisów mieszkańców miasta pod petycją w tej sprawie.
"Mówią nam często, że młodzież przywykła do nazwy Wołgograd i że dla niej przemianowanie będzie bolesne. Jednak ze Stalingradem związana jest nasza historia, nasz bohaterski czyn. Mamy obowiązek pielęgnowania pamięci o tym" - oświadczyła deputowana do parlamentu Rosji z ramienia KPRF Ałewtina Aparina, którą przytoczyła "Komsomolskaja Prawda".
Władze miejskie zgodziły się też, by w sobotę na ulice Wołgogradu wyjechało pięć autobusów komunikacji miejskiej, ozdobionych portretami Stalina i zdjęciami z lat wojny. Będą one kursować do 9 maja, tj. do obchodów 68. rocznicy zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami. Akcję tę - jak podaje dziennik "Izwiestija" - sfinansowali prywatni sponsorzy przy poparciu KPRF i PGR.
Jej koordynator Aleksiej Rerich nie obawia się konsekwencji tego przedsięwzięcia. "Do sądu nie ma nas za co skarżyć. Swastyk nie malujemy. A ideologii komunistycznej i wizeruku Stalina - chwała Bogu - oficjalnie nie zakazano. Wzywamy tylko do zachowania pamięci o zwycięstwie i ludziach, którym je zawdzięczmy" - oświadczył.
Lider demokratycznej partii Jabłoko Siergiej Mitrochin zapowiedział, że jej stronnicy zamalują "stalinobusy" czerwoną farbą. "W tym wypadku władze powinny być twarde. Stalin przywłaszczył sobie zwycięstwo. Wojny w ogóle mogło nie być, gdyby nie jego idiotyczna polityka i przyjaźń z Hitlerem, z powodu której przespał on atak na Związek Radziecki" - powiedział.
Z kolei przywódca skrajnie nacjonalistycznego ruchu Russkije (Rosjanie) Dmitrij Diomuszkin zauważył, że "bitwa stalingradzka to triumf narodu rosyjskiego" i że zwycięstwo to "należy oddzielić od bolszewizmu". "Stalin wzniósł toast za naród rosyjski dopiero, jak zapędził go do obozów" - podkreślił.
W sobotę "stalinobusy" wyjadą też na ulice Petersburga i Czyty, na Syberii. Po raz pierwszy ozdobione w ten sposób pojazdy pojawiły się na ulicach niektórych rosyjskich miast, w tym Moskwy, w maju zeszłego roku, z okazji 67. rocznicy zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami.
Deputowany do Zgromadzenia Ustawodawczego Petersburga z ramienia rządzącej partii Jedna Rosja Witalij Miłonow oświadczył, że władze nie mogą zabronić tej akcji. "Jeśli na autobusach pojawiłby się portret poległego szeregowego obrońcy Stalingradu, to jako pierwszym pomógłbym organizatorom. Zwycięstwo to zawdzięczmy krwi przelanej przez naród, a nie Stalinowi" - oznajmił.
Na sobotnie obchody do Stalingradu ma przyjechać Putin. Dzień wcześniej podejmie on na Kremlu uczestników bitwy stalingradzkiej z całej Rosji.
Wołgograd, milionowe miasto nad Wołgą, nosi obecną nazwę od 1961 roku. W latach 1925-61 nazywano go Stalingradem, a wcześniej - w czasach monarchii i na początku rządów bolszewickich - Carycynem.
Lider demokratycznej partii Jabłoko Siergiej Mitrochin zapowiedział, że jej stronnicy zamalują "stalinobusy" czerwoną farbą. "W tym wypadku władze powinny być twarde. Stalin przywłaszczył sobie zwycięstwo. Wojny w ogóle mogło nie być, gdyby nie jego idiotyczna polityka i przyjaźń z Hitlerem, z powodu której przespał on atak na Związek Radziecki" - powiedział.
Bitwa o Stalingrad toczyła się od 23 sierpnia 1942 r. do 2 lutego 1943 r. Celem Niemców było zdobycie miasta, ważnego ze względu na plany zajęcia Kubania i Kaukazu. To z kolei miało odciąć wojska Stalina od kaspijskiej ropy. W niektórych fazach bitwy po obu stronach brało w niej udział ok. 2 mln ludzi, prawie 2 tys. czołgów, ponad 2 tys. samolotów i 28 tys. dział.
Bitwa stalingradzka zakończyła się klęską Niemców i olbrzymimi stratami po obu stronach. Historycy uważają załamanie się niemieckiej ofensywy pod Stalingradem za przełomowe wydarzenie w II wojnie światowej - po tej klęsce wojska Hitlera bezpowrotnie straciły strategiczną inicjatywę.
Rosjanie są podzieleni w ocenie Stalina. Jedni - stanowią oni większość - kojarzą go z represjami i terrorem. Inni podkreślają, że to za Stalina narodził się wielki przemysł, a radziecka armia stała się jedną z najsilniejszych w świecie, dzięki czemu ZSRR odparł agresję Hitlera.
Z Moskwy Jerzy Malczyk (PAP)
mal/ kar/