Życie i dzieło bł. ks. Jana Machy pozostaną świadectwem prawdy o zbrodniczym obliczu niemieckiej okupacji w Polsce, ale też o głęboko ludzkiej postawie jego i jemu podobnych tamtego czasu – napisał prezydent Andrzej Duda w liście na uroczystość beatyfikacji kapłana.
Ksiądz Jan Franciszek Macha – zaangażowany w działalność charytatywną śląski kapłan, zgładzony w 1942 r. przez hitlerowców – został w sobotę ogłoszony błogosławionym.
Zgodnie z treścią listu, publikowanego m.in. przez Katolicką Agencję Informacyjną, Andrzej Duda wyraził w nim "radość i wdzięczność za wyniesienie do chwały ołtarzy kolejnego Polaka zamęczonego przez niemieckich nazistów za heroiczną miłość Boga i Ojczyzny, za gorliwą służbę Kościołowi i rodakom w dobie najcięższej dziejowej próby, przez jaką przeszedł nasz naród".
Prezydent krótko przypomniał biografię ks. Machy, który urodził się w 1914 r. w Chorzowie, w rodzinie robotniczej, był harcerzem i uzdolnionym sportowcem, działał w Katolickim Stowarzyszeniu Młodzieży. Ukończył Śląskie Seminarium Duchowne w Krakowie i studia teologiczne na Uniwersytecie Jagiellońskim; w czerwcu 1939 r. przyjął święcenia kapłańskie.
"Początek Jego posługi zbiegł się zatem z wybuchem II wojny światowej i tragedią niemieckiej okupacji. Pracował najpierw w Chorzowie Starym, a następnie w Rudzie Śląskiej, w parafii św. Józefa. Tam zetknął się z bezmiarem krzywd i ubóstwa, jakiego doświadczały miejscowe rodziny polskie – szczególnie te, których żywiciele zostali zabici lub uwięzieni przez najeźdźców" – wskazał Andrzej Duda.
Następnie ks. Macha z pomocą harcerzy zaczął rozwijać działalność charytatywną i związał się formalnie z konspiracyjną Polską Organizacją Zbrojną. Wkrótce został aresztowany, a następnie, 3 grudnia 1942 r. w Katowicach, zgładzony przez gestapo. Jego ciało zostało najprawdopodobniej spopielone w obozie w Auschwitz.
Prezydent zaznaczył, że pamięć o tym ofiarnym kapłanie i prawym Polaku nie zginęła. "Pielęgnowana u Jego symbolicznego grobu w Chorzowie Starym, trwa również w sercach i umysłach tych, którym niósł pomoc oraz przykład odważnej, pełnej samozaparcia służby bliźniemu. W Jego osobie Polacy na Górnym Śląsku stracili wspaniałego, oddanego duszpasterza oraz wzór patrioty czynu – zyskali jednak możnego orędownika: błogosławionego Kościoła katolickiego" – napisał.
"Jego życie i dzieło pozostaną niezatartym historycznym świadectwem prawdy, przejmującą opowieścią o zbrodniczym obliczu niemieckiej okupacji w Polsce, ale też w jeszcze większym stopniu – o głęboko ludzkiej, chrześcijańskiej – i patriotycznej postawie Jego oraz podobnych Mu polskich duchownych, konspiratorów, harcerzy i społeczników tamtego czasu" – zaakcentował Andrzej Duda.
Gratulując abp. Skworcowi, księżom i wiernym Kościoła na Górnym Śląsku "beatyfikacji jednego z najlepszych synów tej ziemi" – wyraził przekonanie, że wstawiennictwo bł. ks. Machy "wyjedna Śląskowi i Polsce liczne łaski, a Jego postawa jako kapłana, patrioty i człowieka będzie inspirować jak najliczniejsze grono Jego współczesnych naśladowców".
Ks. Jan Franciszek Macha urodził się 18 stycznia 1914 r. w Chorzowie Starym. Księdzem był niespełna trzy lata. Jako kapłan zaczął pomagać ofiarom hitlerowskiego terroru, organizując pomoc materialną i duchową. We wrześniu 1941 r. został aresztowany na katowickim dworcu. Podczas licznych przesłuchań był torturowany, a następnie skazany na śmierć.
Wyrok wykonano przez ścięcie gilotyną w nocy z 2 na 3 grudnia 1942 r. w katowickim więzieniu przy ul. Mikołowskiej. W chwili śmierci Hanik, jak nazywała go rodzina, miał niespełna 29 lat. Jako błogosławiony w Kościele katowickim będzie wspominany 2 grudnia.(PAP)
Autor: Mateusz Babak
mtb/ joz/