Kard. Marcello Semeraro, który w sobotę w Katowicach przewodniczył mszy beatyfikacyjnej ks. Jana Machy, podczas wizyty w związku z tą uroczystością odwiedził też m.in. Jasną Górę, rodzinną parafię wyniesionego na ołtarze w Chorzowie Starym i złożył kwiaty przed katowicką kopalnią Wujek.
Ksiądz Jan Franciszek Macha – zaangażowany w działalność charytatywną śląski kapłan, zgładzony w 1942 r. przez hitlerowców – został w sobotę ogłoszony błogosławionym. Kard. Marcello Semeraro, prefekt watykańskiej Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych, był papieskim wysłannikiem na tę uroczystość: odczytał w oryginale formułę beatyfikacyjną – list apostolski papieża Franciszka z zezwoleniem, aby ks. Macha był odtąd nazywany Błogosławionym.
Jak podało w sobotę biuro prasowe Jasnej Góry, kard. Semeraro przybył tam w przededniu uroczystości beatyfikacyjnych w Katowicach ponieważ, jak zadeklarował „będąc tak blisko, nie mógł nie pokłonić się Czarnej Madonnie”.
„Maryja jest jak Gwiazda Polarna, która wskazuje nam drogę, za Jej przykładem zmierzamy do świętości” – zaznaczył, cytowany przez biuro prasowe sanktuarium, prefekt Kongregacji ds. Kanonizacyjnych.
Odnosząc się do beatyfikacji ks. Jana Machy kard. Semeraro zwrócił uwagę, że życie tego syna Ziemi Śląskiej, który stracił je w trzecim roku kapłaństwa, to piękny przykład dla młodych księży. „Naszą wiarę przeżywamy w sposób szczególny, mocny w chwilach trudnych, w chwilach, kiedy napotykamy przeciwności, a on w czasie II wojny światowej został ścięty na gilotynie w katowickim więzieniu za wiarę i za miłosierdzie wobec bliźnich” – zaznaczył kard. Semeraro.
Zgodnie z informacją archidiecezji katowickiej w piątek kardynał odwiedził również rodzinne miasto ks. Machy Chorzów Stary i tamtejszą parafię pw. św. Marii Magdaleny. Modlił się chwilę przy chrzcielnicy, w której został ochrzczony męczennik. Udał się też do symbolicznej mogiły przyszłego błogosławionego, nad którą modlił się wraz z jego rodziną.
Proboszcz parafii ks. Krzysztof Skiba zaznaczył, że ks. Jan Macha był człowiekiem bardzo zaangażowanym w to, co robił. „Jego hasło prymicyjne, motto kapłańskiego życia brzmiało: +Pan mój i Bóg mój+. I on to rozumiał dosłownie. Pan rządzi i panuje. Chociaż ks. Macha nie był tu proboszczem, to mam świadomość, że wstępuję w jego ślady” – wskazał ks. Skiba.
Kard. Semeraro przewodniczył też w piątek mszy św. w Wyższym Śląskim Seminarium Duchownym w Katowicach, które ma otrzymać imię błogosławionego i odwiedził Krzyż-Pomnik przed katowicką kopalnią Wujek, gdzie złożył kwiaty, a następnie modlił się z delegacją górników, wiernymi oraz proboszczem miejscowej parafii Podwyższenia Krzyża Świętego.
„Głęboko mnie porusza możliwość modlitwy właśnie tutaj, u stóp kopalni, w miejscu, gdzie oddało życie dziewięciu górników w czasie Solidarności. To jest miejsce, które przypomina i wyraża nasze pragnienie wolności, ale jest również wyrazem naszej wiary” – powiedział, cytowany przez biuro prasowe archidiecezji, kardynał.
Ks. Jan Franciszek Macha urodził się 18 stycznia 1914 r. w Chorzowie Starym. Księdzem był niespełna trzy lata. Jako kapłan zaczął pomagać ofiarom hitlerowskiego terroru, organizując pomoc materialną i duchową. We wrześniu 1941 r. został aresztowany na katowickim dworcu. Podczas licznych przesłuchań był torturowany, a następnie skazany na śmierć.
Wyrok wykonano przez ścięcie gilotyną w nocy z 2 na 3 grudnia 1942 r. w katowickim więzieniu przy ul. Mikołowskiej. W chwili śmierci Hanik, jak nazywała go rodzina, miał niespełna 29 lat. Jako błogosławiony w Kościele katowickim będzie wspominany 2 grudnia. (PAP)
autor: Mateusz Babak
mtb/ mmu/