Premier Mateusz Morawiecki skierował do uczestników mszy św. w Kaliszu z okazji 40. rocznicy stanu wojennego list, który odczytała minister rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg. O bohaterach stanu wojennego premier napisał: „bez ich determinacji i wiary w sens tamtej walki nie byłoby niepodległej Polski, którą dziś wspólnie tworzymy”.
Dzień wprowadzenia stanu wojennego – zdaniem premiera - był jednym z najczarniejszych w najnowszej historii. "Jednak próba pozbawienia nas marzeń o niepodległej Polsce nie powiodła się. Wolność i solidarność, godność i suwerenność przetrwały w sercach ludzi.(…) Tym wszystkim bohaterom składamy dzisiaj hołd. Jesteśmy im winni wdzięczność i najwyższy szacunek. Także za to, że potrafili dokonać wyboru między dobrem a złem, między wolnością a zniewoleniem. Bez ich determinacji, bez ich wiary w sens tamtej walki nie byłoby niepodległej Polski, którą dziś wspólnie tworzymy" – napisał premier.
W poniedziałkowy wieczór w klasztorze Ojców Jezuitów przy ulicy Stawiszyńskiej w Kaliszu została odprawiona msza święta w intencji ojczyzny i ofiar z okazji 40. rocznicy stanu wojennego. Mszę św. celebrowali biskup kaliski Damian Bryl i duszpasterz ludzi pracy diecezji kaliskiej ks. Bogdan Tyc.
"Dzisiaj spotykamy się, aby wspominać bardzo trudne i dramatyczne wydarzenia sprzed 40 lat. Chcemy w modlitwie i zadumie wspominać wydarzenia a nade wszystko ludzi, którzy w nich uczestniczyli, którzy wtedy cierpieli i byli gotowi do wielkich ofiar. Chcemy to dzisiaj czynić z szacunkiem i chcemy zapewnić tych wszystkich bohaterów tamtego czasu, że to, co wtedy czynili było i jest dla nas ważne" – powiedział ordynariusz diecezji kaliskiej.
Biskup przypomniał, że 13 grudnia 1981 r. o godz. 6 rano nadano wystąpienie gen. Wojciecha Jaruzelskiego, w którym poinformował Polaków o powstaniu Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego i wprowadzeniu na mocy dekretu Rady Państwa stanu wojennego na terenie całego kraju.
Władze komunistyczne – jak powiedział duchowny - już 12 grudnia przed północą rozpoczęły zatrzymywanie działaczy opozycji i "Solidarności". "W 49 ośrodkach internowania umieszczono około 10 tys. osób. Zawieszono podstawowe prawa i wolności obywatelskie. Wprowadzono tryb doraźny w sądach, zakazano strajków. Policja i wojsko mogły każdego legitymować i przeszukiwać, wprowadzono godzinę policyjną od 22 do 6 rano a na wyjazdy poza miejsce zamieszkania potrzebna była przepustka" – przypomniał bp. Bryl podczas kazania.
Dodał, że korespondencja podlegała oficjalnej cenzurze, wyłączono telefony uniemożliwiając m. in. wzywanie pogotowia ratunkowego i straży. "Większość ważniejszych instytucji i zakładów pracy została zmilitaryzowana i była kierowana przez ponad 8 tys. komisarzy wojskowych" - przypomniał.
Biskup podkreślił, że wierność wartościom, prawdzie i sprawiedliwości bardzo dużo kosztuje. "Chcemy uczyć się od nich i przypomnieć sobie, że aby być wiernym wartościom, trzeba godzić się na straty" - powiedział.
W mszy św. uczestniczyła minister rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg, która powiedziała, że 40 lat temu "władza stanęła przeciwko Polakom, komuniści wysłali na ulice czołgi i stanęli przeciwko bezbronnym, chcąc abyśmy zapomnieli o wolnej, niepodległej Polsce".
Podkreśliła, że "siła i determinacja ludzi, którzy wtedy walczyli o wolną Polskę nie pozwoliła, aby tę wolność nam odebrano. Bohaterowie tamtego czasu pozostawili nam testament, napisany miłością do ojczyzny i przelany krwią, bo zginęło blisko 100 osób a 10 tys. internowano. Oprawcy za te śmierci nie zostali skazani i to jest najbardziej przykre. Dlatego my jesteśmy zobowiązani przekazywać młodemu pokoleniu pamięć i szacunek o bohaterach tamtych czasów" – powiedziała minister.
Zauważyła, że "dzisiaj w tym trudnym czasie, kiedy bronimy wschodniej granicy Polski i Unii Europejskiej 13 grudnia jest wyjątkowym dniem. Młodym ludziom trzeba pokazywać, że życie w wolnej, niepodległej ojczyźnie nie jest dane raz na zawsze, że wolność trzeba szanować i o nią walczyć" - oświadczyła.
Przewodniczący NSZZ "Solidarność" Wielkopolska Południowa w Kaliszu Bogdan Niemiec powiedział, że 40 lat temu Polacy uciekali przed polskim mundurem, "bo nic dobrego ich nie czekało ze strony osób, które wtedy polski mundur nosiły".
Dzisiaj – jak zauważył – "mamy wzniosłe hasło, pod którym +Solidarność+ podpisuje się obiema rękami. Stoimy murem za polskim mundurem i jesteśmy wdzięczni ludziom, którzy ten mundur noszą za to, że bronią naszej granicy i naszej suwerenności" – podkreślił.
Antoni Pietkiewicz - były wojewoda kaliski i mazowiecki, szef kaliskich struktur "Solidarności" przed wprowadzeniem stanu wojennego, delegat na I krajowy zjazd delegatów - stwierdził, że wprowadzono stan wojenny, bo celem komunistów była pacyfikacja związku i społeczeństwa.
"Powodem było zachwianie monopolu totalitarnej władzy i wszystkich przywilejów tej znienawidzonej grupy zdrajców, która żyła kosztem społeczeństwa i dodatkowo je okradała, finansując wydatki zbrojeniowe tzw. układu warszawskiego oraz imperialne ambicje ówczesnego ZSRR. Ten prawdziwy cel wytoczenia narodowi wojny był przez propagandę ukrywany. Komuniści byli zdeterminowani. W celu utrzymania władzy i przywilejów nie cofnęli się przed prewencyjnym internowaniem i aresztowaniami, przymuszaniem do emigracji, wyrzucaniem z pracy, pozbawianiem awansów, brutalnym rozpędzaniem manifestacji. Wiele osób straciło rodziny, w kilkunastu przypadkach użyto broni" – powiedział Pietkiewicz.
Obchody 40. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego w Kaliszu rozpoczęto od złożenia kwiatów przed tablicą na ścianie byłego zakładu karnego przy ul. Łódzkiej. Na tablicy widnieje napis: "Za murami tego więzienia, w stanie wojennym, a także w latach następnych, osadzeni byli internowani, aresztowani i skazani członkowie NSZZ Solidarność. W podziękowaniu za ich odwagę i niezłomność".
"Czas ten miał wiele brutalnych, krwawych i tragicznych epizodów. Wielu Polaków podczas stanu wojennego poniosło najwyższą ofiarę" - powiedział o stanie wojennym prezydent Kalisza Krystian Kinastowski.
W Kaliszu 13 grudnia 1981 roku około godz. 10 siedziba zarządu regionu NSZZ "Solidarność" Wielkopolska Południowa przy al. Wolności w Kaliszu (dzisiaj Pałac Ślubów) została otoczona przez ZOMO, uzbrojonych w pałki i tarcze. Członków zarządu regionu aresztowano i internowano.
W niedzielę wieczorem odbyło się pierwsze, nielegalne zebranie działaczy zawieszonej "Solidarności". Podjęto decyzję, by następnego dnia w kaliskich zakładach pracy przeprowadzono strajki.(PAP)
autorka: Ewa Bąkowska
bak/ jann/