To jest oburzające i haniebne, że można się tak bawić tragedią i śmiercią milionów ludzi – powiedziała w środę posłanka PiS Joanna Lichocka, odnosząc się do transparentu z protestu z udziałem Konfederacji, nawiązującego do napisu „Arbeit macht frei”. „Jest to przekroczeniem wszelkich granic” – dodała.
W rozmowie z Programem I Polskiego Radia Lichocka odniosła się do protestu pod Sejmem, w którym we wtorek wieczorem uczestniczyli posłowie koła Konfederacji: Robert Winnicki, Konrad Berkowicz, Janusz Korwin-Mikke, Artur Dziambor i Grzegorz Braun. Protest przeciwko obostrzeniom i paszportom covidowym zorganizowano pod hasłem "Stop segregacji sanitarnej".
Na nagraniach z wydarzenia widać, jak uczestniczący w nim posłowie Konfederacji stoją przy transparencie nawiązującym do bramy do niemieckiego obozu Auschwitz. Napis "Arbeit macht frei" (praca czyni wolnym) na transparencie zastąpiono napisem "Szczepienie czyni wolnym".
"To jest oburzające i haniebne, że można się bawić tragedią i śmiercią milionów ludzi" – podkreśliła Lichocka. Jak dodała, "jest to przekroczeniem wszelkich granic". Przypomniała również, że "do tej pory była w polskiej debacie publicznej pewnego rodzaju zasada, że się nie używa pamięci milionów zamordowanych w obozach koncentracyjnych ludzi do politycznej zabawy".
Lichocka wyjaśniła, że "oni zrobili to po to, abyśmy właśnie o tym teraz mówili, żeby było to szeroko komentowane". Zauważyła, że w ten sposób chcą nagłośnić "swoją bardzo uderzającą w zdrowie i życie Polaków akcję polityczną".
"To jest oburzające i haniebne, że można się bawić tragedią i śmiercią milionów ludzi" – podkreśliła Lichocka. Jak dodała, "jest to przekroczeniem wszelkich granic". Przypomniała również, że "do tej pory była w polskiej debacie publicznej pewnego rodzaju zasada, że się nie używa pamięci milionów zamordowanych w obozach koncentracyjnych ludzi do politycznej zabawy".
"Boleję, że my w ogóle na ten temat musimy rozmawiać. Najlepiej byłoby to przemilczeć, ale z drugiej strony jest to robione przez posłów Rzeczypospolitej i to naprawdę zawstydzające" – wskazała.
Jak zaznaczyła, jest to "szokujące dla wszystkich tych, którzy stracili bliskich w obozach koncentracyjnych, a przecież to są miliony Polaków". Przypomniała, że brat jej babci zginął w Mauthausen-Gusen.
"Nie wyobrażam sobie, że można używać do gry politycznej tego typu rzeczy" – podkreśliła.(PAP)
Autorka: Anna Kruszyńska
akr/ joz/