Choć kina zostały dotknięte obostrzeniami i mogą udostępniać widzom 30 proc. miejsc (nie licząc zaszczepionych), ich repertuar kusi różnorodnością. W Wigilię można zobaczyć premierowo "Truflarzy" Dwecka i Kershawa, "Kochanków" Garcii oraz "Hiszpański romans" Allena. W środę na ekrany wszedł zaś "Matrix Zmartwychwstania" Wachowski.
"Truflarze" Michaela Dwecka i Gregory'ego Kershawa to propozycja dla wszystkich, którzy chcą oderwać się na chwilę od codziennego zgiełku, jeden z najbardziej oryginalnych filmów dokumentalnych ostatnich lat. Jego producentem wykonawczym został Luca Guadagnino, twórca "Tamtych dni, tamtych nocy", "Nienasyconych" i "Suspirii". Jak mówił podczas festiwalu w Sundance, zainteresował go antropologiczny wymiar tej historii. "Kwestia zmian klimatu oraz bohaterowie, którzy nie są zsynchronizowani ze współczesnym światem, ale żyją w zgodzie z naturą, mają holistyczne podejście do życia. Zaintrygowało mnie tarcie między rytmem natury i wielkiego biznesu. I to, że te dwa światy są jednak ze sobą związane" – podkreślił Guadagnino, cytowany przez "Deadline".
Dokument opowiada o grupie starszych mężczyzn, którzy w piemonckim lesie poszukują najszlachetniejszej odmiany trufli. W pracy pomagają im czworonożne przyjaciółki, Birba, Fiona i Titina. Film jest nowatorski pod względem sposobu realizacji. Dzięki kamerze umieszczonej na szyi zwierząt po raz pierwszy w kinie oglądamy niektóre sceny z punktu widzenia piesków. Historia ujmuje czułością, spokojem i poczuciem humoru, które sprawiają, że ogląda się ją niczym najbardziej wciągającą fabułę.
Miłośnikom thrillerów mogą przypaść do gustu "Kochankowie" Nicole Garcii, których światowa premiera odbyła się w konkursie głównym ubiegłorocznego festiwalu w Wenecji. Pomysłodawcą filmu był współscenarzysta stale współpracujący z Garcią, Jacques Fieschi. "To była dla mnie zupełnie nowa droga, ponieważ film miał być utrzymany w stylistyce noir, a takie obrazy zawsze mnie fascynowały. Intryguje mnie ich atmosfera, styl postaci, chłód. Uwielbiam, kiedy w filmie można poczuć niebezpieczeństwo. Życie jest niebezpieczne. Sama mierzę się z lękami i niepokojami, a film noir to sposób na przekroczenie ich na ekranie. To jest jak uwolnienie" – mówiła reżyserka w rozmowie z portalem Women And Hollywood.
Jej film początkowo przenosi widzów do Paryża. Uczennica szkoły hotelarskiej Lisa (w tej roli Stacy Martin) spotyka się tam z Simonem sprzedającym narkotyki zamożnym ludziom (Pierre Niney). Pewnego dnia para odwiedza znajomego klienta, który oprowadza ją po imponującym apartamencie swoich wiecznie nieobecnych rodziców. Po zażyciu kokainy kupionej od Simona mężczyzna czuje się coraz gorzej, a w końcu całkowicie traci przytomność. Lisa chce wezwać pogotowie, jednak Simon obawia się, że zostanie skazany, i odwodzi ją od tego pomysłu. Klient umiera, a para zaciera ślady i ucieka z mieszkania. Lisa i Simon postanawiają, że jeszcze tego samego dnia opuszczą kraj. Kiedy dziewczyna pojawia się w umówionym miejscu, okazuje się, że Simona już nie ma.
Kilka lat później w Genewie Lisa mieszka ze swoim mężem Leo Redlerem (Benoit Magimel), zamożnym właścicielem firmy ubezpieczeniowej. Żyje na wysokim poziomie, ale często czuje się samotna i nieszczęśliwa. Małżeństwo nie może mieć dzieci, dlatego stara się o adopcję. W trakcie wakacyjnego wyjazdu na Mauritius Lisa spotyka Simona. Początkowo odżywa w niej żal, że została porzucona, a później – żarliwe uczucie. Lisa zaczyna prowadzić podwójne życie. Chcąc wesprzeć Simona, zatrudnia go jako kucharza podczas wystawnego przyjęcia organizowanego w swoim domu. Zbieg okoliczności sprawia, że wkrótce Leo dowiaduje się, kim jest Simon i co w przeszłości łączyło go z Lisą.
W zupełnie innym klimacie utrzymany jest "Hiszpański romans" Woody’ego Allena. Reżyser, oskarżany o wykorzystywanie seksualne swojej adoptowanej córki, ma coraz większe trudności z realizowaniem filmów w Stanach Zjednoczonych. Jego poprzedni obraz "W deszczowy dzień w Nowym Jorku" nie wszedł na ekrany amerykańskich kin. Tym razem Allen postanowił zrealizować film w San Sebastian, ponieważ – jak deklaruje – jest to jego hołd dla tutejszego festiwalu filmowego. "Kiedy go sobie przypomniałem, stwierdziłem, że to naprawdę piękne i wyjątkowe wydarzenie. Pomyślałem więc: dlaczego by nie napisać filmu o San Sebastian? Najbardziej zachwycającą częścią pracy nad +Hiszpańskim romansem+ było to, że razem z rodziną mogłem spędzić kilka miesięcy w San Sebastian. Docenialiśmy każdą sekundę tego czasu" – mówił twórca na łamach "Variety".
Jego film to pełna humoru opowieść o amerykańskim małżeństwie, które przyjeżdża na festiwal w San Sebastian. Mort jest byłym wykładowcą filmoznawstwa, a Sue pracuje w branży reklamowej i właśnie przeżywa zauroczenie młodym utalentowanym reżyserem, z którym współpracuje. Wspólna przyszłość Morta i Sue wisi na włosku. Tym bardziej że pewnego dnia mężczyzna poznaje atrakcyjną lekarkę, która podobnie jak on patrzy na świat. Okazuje się, że kobieta również jest uwikłana w skomplikowany związek. W obsadzie znaleźli się m.in. Elena Anaya, Louis Garrel, Gina Gershon, Sergi López, Wallace Shawn oraz Christoph Waltz.
W środę 22 grudnia do kin wszedł wyczekiwany "Matrix Zmartwychwstania" Lany Wachowski, czwarta część kultowej serii. Szczegóły fabuły trzymano w tajemnicy do ostatniej chwili. Wiadomo było jedynie, że na ekran powrócą Keanu Reeves, Carrie-Anne Moss, Jada Pinkett Smith i Lambert Wilson. Dołączyli do nich jeszcze m.in. Yahya Abdul-Mateen II, Neil Patrick Harris, Priyanka Chopra, Jessica Henwick oraz Jonathan Groff. Reżyserka zaś nie ukrywała, że była niechętna realizacji tego filmu i najpewniej w ogóle by się na nią nie zdecydowała, gdyby nie seria osobistych tragedii, które ją dotknęły. Po stracie rodziców i przyjaciela postanowiła poszukać ukojenia w świecie i bohaterach, którzy są jej bliscy. "Mój umysł zawsze czerpał z wyobraźni. Pewnej nocy po prostu płakałam, nie mogłam zasnąć. Nagle mój mózg eksplodował tą historią. Nie mogłam mieć obok siebie mamy i taty, nie mogłam z nimi porozmawiać, ale miałam Neo i Trinity. Pocieszało mnie, że te dwie postacie znów żyją. To właśnie robi sztuka. Pociesza nas i jest ważna" – wspominała w jednym z wywiadów. (PAP)
autorka: Daria Porycka
dap/ skp /