Brońmy Bożego Narodzenia, brońmy prawdy o narodzeniu Jezusa w Betlejem, brońmy tej prawdy w naszych rodzinach i w miejscach publicznych - mówił w kazaniu podczas sobotniej pasterki metropolita gdański, arcybiskup Tadeusz Wojda.
Hierarcha mówił, że Jezus Chrystus przychodząc na świat wybrał "chwilę wyciszenia, kiedy nie ma już męczącego zgiełku i rozpraszającego hałasu", bo tylko wtedy "człowiek jest w stanie usłyszeć go przychodzącego i zauważyć jego obecność".
"Bóg choć wielki w swojej skromności narodził się w prostocie – zimnej szopie. Nie było tam nic prócz zwierząt i siana, więc go położono w żłobie na sianie. Ale on się nie obraża. Taki jest Bóg, zawsze pełen zrozumienia dla człowieka, czeka w pokorze, kiedy człowiek go zauważy i przyjdzie do niego. To rzeczywistość nie tylko tamtych czasów, ale także i dzisiejsza. Również dzisiaj Bóg przychodzi do nas. Ale czy go zauważamy? Czy na niego czekamy?" - pytał wiernych zgromadzonych w Katedrze Oliwskiej abp Wojda.
Podkreślił, że "tamtej pamiętnej betlejemskiej nocy" Bóg zwrócił na siebie uwagę "pasterzom, ludziom z marginesu społecznego", których nazywano wówczas nieczystymi.
"Jakże łatwo jest sklasyfikować innych i na siłę wtłaczać ich we własne modele myślenia nie zważając na to, że Bóg patrzy na człowieka inaczej. Bóg nie patrzy na człowieka jak tylko przez jego serce, bo tam najlepiej widzi, czym jest tak naprawdę człowiek i czym żyje" - przekonywał metropolita gdański.
Dodał, że do czasu narodzenia Jezusa człowiekowi wydawało się, że "Bóg był daleki, niedostępny i groźny".
"Potrzebujemy Bożego Narodzenia, aby uświadomić sobie tę właśnie prawdę o miłości Boga do każdego z nas. Potrzebujemy Bożego Narodzenia, aby zrozumieć, co znaczy być człowiekiem. W świetle tej prawdy tym bardziej jest smutne gdy słyszymy, że ktoś kto sam nie obchodzi Bożego Narodzenia chce nam je spłycić i zmienić w jakąś zimową legendę, ograniczyć jego sens tylko do tradycji i prezentów" - powiedział arcybiskup.
Zwrócił uwagę, że w krajach zachodniej Europy w "wielu miejscach, niestety, nie ma już miejsca na szopkę, na żłóbek z Jezusem, ani nawet na choinkę", a także zmienia się lub opuszcza imię Jezusa Chrystusa, aby "nie raziło uczuć wyznawców innych religii".
"Pytam, czyżby współczesny człowiek był aż tak bardzo dotknięty chorobą znieczulicy, że nie czuje już żadnej potrzeby Boga?Można się łudzić, że Bóg jest niepotrzebny, ale każdemu przyjdzie kiedyś stanąć twarzą w twarz z Bogiem, aby mógł powiedzieć o swoim życiu, o swojej drodze zbawienia" - zaznaczył
"Brońmy więc Bożego Narodzenia, brońmy prawdy o narodzeniu Jezusa w Betlejem. Brońmy tej prawdy w naszych rodzinach i w miejscach publicznych, szkołach i uczelniach (...) I nawet jeśli ktoś próbuje uczynić z chrześcijańskiej Europy nieprzyjazne dla Jezusa Betlejem pozostańmy jemu wierni" - zaapelował abp Wojda.
Zwrócił się z prośbą do zebranych w kościele, aby otworzyć "na oścież" swoje serce dla Chrystusa. "Niech twoje serce stanie się ciepłą, przyjazną, gościnną grotą betlejemską, do której Jezus zechce przyjść i pozostać na zawsze" - nadmienił.(PAP)
autor: Robert Pietrzak
rop/ sp/