Na cmentarzu katedralnym w Łomży (Podlaskie) odbyły się w czwartek uroczystości pogrzebowe niespełna 7-letniego chłopca Romka Lenczewskiego, zastrzelonego w październiku 1943 roku przez Niemców we wsi Leńce niedaleko Białegostoku.
Dwa lata temu, w ramach prac prowadzonych przez Instytut Pamięci Narodowej, szczątki zostały ekshumowane z mogiły na prywatnej posesji w Leńcach. W czwartek pochowano je na nekropolii, na której spoczywają też rodzice chłopca.
Romuald Mikołaj Lenczewski urodził się 6 grudnia 1936 r. w Łomży. Jak podaje IPN, który tą historią zainteresował się po informacji mailowej od rodziny, zatytułowanej "grób małego chłopca", rodzinny dom Lenczewskich w miejscowości Leńce stanowił w czasie okupacji niemieckiej ważny punkt na mapie siatki AK w Obwodzie Białystok.
Był także miejscem ukrywania się zdekonspirowanych członków organizacji. 5 października 1943 r. (wcześniej przyjmowano, że była to data 8 października) niespełna 7-letni Romek, widząc zbliżających się do wsi Niemców próbował ostrzec rodziców, którzy pracowali w polu.
Romuald Mikołaj Lenczewski urodził się 6 grudnia 1936 r. w Łomży. Jak podaje IPN, który tą historią zainteresował się po informacji mailowej od rodziny, zatytułowanej "grób małego chłopca", rodzinny dom Lenczewskich w miejscowości Leńce stanowił w czasie okupacji niemieckiej ważny punkt na mapie siatki AK w Obwodzie Białystok.
W kierunku chłopca została oddana seria z karabinu maszynowego. Według ustaleń Instytutu w oparciu m.in. o badania antropologiczne i genetyczne, trafiła go jedna kula (postrzał nie był jeszcze śmiertelny), potem jeden z hitlerowców strzelił do niego jeszcze raz. Zwłoki Niemcy kazali pogrzebać przypadkowemu mieszkańcowi wsi w dole przygotowanym na przechowywanie ziemniaków.
Rodzina - zawiadamiając o pochówku Instytut Pamięci Narodowej - wnioskowała o przeniesienie szczątków dziecka na cmentarz.
Pogrzeb odbył się w czwartek w asyście wojskowej, z udział bliskich Romualda Lenczewskiego (brata, bratanków z rodzinami i bratanicy), przedstawicieli władz państwowych i samorządowych oraz IPN; Instytut był organizatorem uroczystości wspólnie z 18. Łomżyńskim Pułkiem Logistycznym. Pochówek poprzedziła msza św. w cmentarnej kaplicy.
"Kto strzela do bezbronnego dziecka, przynosi żałobę i ból nie tylko w rodzinnym domu, nie tylko tym, którzy są najbliżej, ale zaprzecza cywilizacji. Nie można tych, którzy mordują dzieci, nazwać cywilizowanymi" - mówił w czasie uroczystości prezes IPN Karol Nawrocki. Opisywał przebieg zdarzeń z 5 października 1943 roku w Leńcach; mówił że grupa dzieci bawiła się koło wsi, gdy pojawili się niemieccy żandarmi. Romek krzycząc "Niemcy, Niemcy!" biegł w kierunku rodziców.
"On nigdy nie powinien zginąć, bo był bezbronnym 7-letnim chłopcem, który stanął twarzą w twarz z uzbrojonymi żandarmami" - mówił. Podkreślał, że Instytut "nigdy nie pozwoli na to, aby zapomnieć o polskich ofiarach II wojny światowej". "IPN i Polska nigdy nie zapomni o Tobie, Romualdzie Lenczewski! Spoczywaj w pokoju, bądź w wiecznej pamięci naszej ojczyzny!" - dodał Nawrocki.
Za pamięć o zmarłym, jak to ujął - "synu tej łomżyńskiej ziemi" - dziękował jego brat Tadeusz Lenczewski. Wspominał okoliczności śmierci Romualda; mówił że po wszystkim rodzina trafiła do więzienia. "Baliśmy się z moim bratem, już nieżyjącym, że nam dom rozwalą, walili kolbami w drzwi" - mówił o żandarmach, którzy szukali szpadla do zakopania zwłok chłopca.
"Kto strzela do bezbronnego dziecka, przynosi żałobę i ból nie tylko w rodzinnym domu, nie tylko tym, którzy są najbliżej, ale zaprzecza cywilizacji. Nie można tych, którzy mordują dzieci, nazwać cywilizowanymi" - mówił w czasie uroczystości prezes IPN Karol Nawrocki. Opisywał przebieg zdarzeń z 5 października 1943 roku w Leńcach; mówił że grupa dzieci bawiła się koło wsi, gdy pojawili się niemieccy żandarmi. Romek krzycząc "Niemcy, Niemcy!" biegł w kierunku rodziców.
Szef biura poszukiwań i identyfikacji IPN, zastępca prezesa Instytutu Krzysztof Szwagrzyk powiedział PAP, że historia śmierci Romualda Lenczewskiego pokazuje, że II wojna światowa dla bardzo wielu Polaków nie jest jedynie czasem historycznym. "Żyjemy w państwie, które doświadczyło ogromu cierpień, które w wyniku różnych działań totalitarnych XX wieku poniosło wiele ofiar, po bardzo wielu z nich nie pozostał żaden ślad" - podkreślił.
Szwagrzyk zaznaczył, że fakt, iż w 2022 roku w całej Polsce odbywają się pogrzeby ofiar zbrodni niemieckich i komunistycznych pokazuje, że "państwo polskie realizuje swój obowiązek poszukiwania ofiar". "Po drugie pokazuje, że dla nas ta historia wcale nie jest przeszłością, my nią ciągle żyjemy i tak będzie, bowiem dla nas są to sprawy ciągle żywe" - dodał wiceprezes IPN.
Nazwisko Romualda Lenczewskiego znalazło się wśród 26 zidentyfikowanych przez IPN ofiar reżimów totalitarnych, ogłoszonych w sierpniu ub. roku w Pałacu Prezydenckim. Wtedy też rodzinom ofiar wręczono noty identyfikacyjne. W związku z czwartkową uroczystością, Instytut wydał broszurę "Bo tak go wychowano - historia o Romku Lenczewskim, siedmioletniej ofierze niemieckich zbrodniarzy".(PAP)
autor: Robert Fiłończuk
rof/ dki/