Książka nosi podtytuł „O społecznym funkcjonowaniu polskiej muzyki popularnej po 1956 r.”, co jest zarazem sformułowaniem problemu, któremu przygląda się i który analizuje autor. Z tej perspektywy rozpatruje zjawisko gustu ludowego, posiłkując się trendami i zjawiskami zaczerpniętymi z szeroko rozumianej muzyki popularnej.
Datą, od której Mirosław Pęczak rozpoczyna swoje rozważania, jest rok 1956, a więc okres nie tylko politycznych przemian w naszym kraju, ale też czas otwarcia się Polski na współczesną kulturę Zachodu, co było związane z popaździernikową „odwilżą”. Autor pokazuje to zjawisko właśnie przez gust ludowy, który, w jego opinii, jest niemal zawsze przeciwstawiony „gustowi prawomocnemu”, czyli takiemu, który nosi znamiona bardziej elitarne. Możemy zatem wraz z nim prześledzić chronologię zmian, jakie zachodziły w muzyce popularnej, a także dowiedzieć się, jak kształtowały one nie tylko ludowy gust, ale także jakie przemiany społeczno-polityczne pod nim się kryły.
Już tytuły poszczególnych rozdziałów jasno określają spektrum badanej materii: np. „Wesele”, „Pocztówkowy szał”, „Klimaty pomarcowe”, „Pieśń stadionowa”, „Polska discopolska”. Szczególnie takie rozdziały, jak „Pocztówkowy szał” czy „Pieśń stadionowa” mogą być dla czytelnika zaskakujące. Bo kto dziś jeszcze pamięta pocztówki dźwiękowe, czyli malutkie, plastikowe płytki z przebojami także ze światowych list, co w czasach głębokiego komunizmu było nie do przecenienia. A przecież ów „pocztówkowy szał”, o którym śpiewa zespół Perfect w kultowej „Autobiografii”, zawładnął „gustem ludowym” naprawdę na wielką skalę.
„Pocztówka dźwiękowa, choć nie była oryginalnie polskim wynalazkiem, to u nas właśnie w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych XX w. stała się niezwykłym fenomenem fonograficznym – promowała przeboje światowe, a obok nich rodzimą twórczość funkcjonującą poza jakimikolwiek muzycznymi modami. Ponadto była jedynym w całym bloku wschodnim przykładem prywatnego przemysłu płytowego. […] Analiza repertuaru pocztówkowego z tamtych lat dobrze pokazuje, jaka muzyka się podobała, czego słuchano dla przyjemności, do czego tańczono na prywatkach. Okazuje się, że wzięcie mieli nie tylko Elvis Presley, Beatlesi, Stonesi, a z naszych Czerwone Gitary, Czerwono-Czarni czy Niemen. W 1965 r. pocztówkowym hitem okazała się piosenka Janusza Laskowskiego „Beata z Albatrosa”, a rok później jego kolejny przebój – „Żółty jesienny liść” – zauważa autor.
Interesujące i barwne są rozważania Mirosława Pęczaka na temat tzw. pieśni stadionowych, które były i są nieodłącznym elementem subkultury kibicowskiej, związanej głównie z dyscyplinami sportu takimi jak np. piłka nożna, żużel. W tym rozdziale autor wskazuje na rozmaite inspiracje domorosłych twórców owych pieśni i przyśpiewek, w tym pochodzące, co może zdumiewać, z religijnych śpiewników. Tu zaskakującym przykładem jest choćby przyśpiewka kibiców Górnika Zabrze, będąca parafrazą kościelnej pieśni „Pójdź do Jezusa”.
W rzetelnej analizie gustu ludowego nie mogło zabraknąć też dywagacji na temat tak specyficznie polskiego gatunku i tak powszechnego fenomenu, jakim było i wciąż jest disco polo. Rozdział „Polska discopolska” przybliża nas już do czasów współczesnych, odnosząc się do przemian społecznych końca lat osiemdziesiątych: „Nasz rodzimy gust masowy po 1989 r. ukształtował się zupełnie inaczej, niż można by było przewidywać w ostatniej dekadzie PRL. Ulokował się w popkulturze raczej wschodniej niż zachodniej, a jeśli już szukać jakichś inspiracji zachodnich, to byłyby one bardziej niemieckie lub włoskie niż anglosaskie. […] Rychło się okazało, że kultura bazaru w sprzyjających warunkach może zyskać status kultury masowej w dosłownym sensie tego pojęcia. Polską zawładnęło disco polo, piosenki kiedyś śpiewane na wiejskich i podmiejskich weselach nagle stały się hitami wykonywanymi w Sali Kongresowej na różnego rodzaju galach. Przebrzmiałą pocztówkę dźwiękową zastąpiła kaseta magnetofonowa, w wkrótce potem compact disc z przebojami zespołów Boys, Bayer Full oraz Shazzy czy zespołu Amadeo. […]” – pisze autor.
W rozdziale „Rekonstrukcje” pojawia się natomiast postać Jana Emila Młynarskiego, który na naszej scenie muzycznej tworzy zjawisko wyjątkowe, związane z kreatywną rekonstrukcją muzycznego, miejskiego folkloru Warszawy, szczególnie piosenek kapel podwórkowych i orkiestr tanecznych. To kolejny dowód na kompleksowe spojrzenie autora na problem gustu ludowego z jego możliwie wszystkimi aspektami. I niech to również będzie jeden z powodów, dla których warto sięgnąć po tę książkę. Bo choć „Muzyczne przygody gustu ludowego” spełniają wszelkie kryteria pracy naukowej, o czym świadczy chociażby bogata bibliografia, to lektura książki może sprawić przyjemność nie tylko tym, którzy pamiętają szum dźwiękowych pocztówek.
Magda Huzarska-Szumiec
Źródło: MHP