W podopolskiej Sidzinie w niedzielę odbył się po raz piąty Festiwal Kultury i Muzyki Góralskiej. Organizatorem spotkania są potomkowie górali, którzy przywędrowali na Górny Śląsk po 1945 roku i nadal kultywują tradycje rodzinnych stron.
Do Sidziny w województwie opolskim na festiwal kultury góralskiej przyjechało kilkaset osób z całego województwa. Wśród gości znaleźli się także przedstawiciele organizacji górali z Polski oraz Czech. Jak powiedział PAP Krzysztof Pieroń, wiceprezes opolskiej organizacji górali, pomimo upływu lat w Sidzinie nadal kultywowane są dawne tradycje.
"Przed wojną wieś na Podhalu była biedna i przeludniona. Gdy zakończyła się wojna, część naszych przodków, zamiast wyjeżdżać do USA, postanowiła szukać chleba na przyłączonych w wyniku wojny ziemiach zachodnich Polski. Osiedlały się tu całe rodziny. Pionierzy ściągali do opuszczonych domów sąsiadów. W efekcie taka wioska jak Sidzina to praktycznie przeniesiona z Żywieczczyzny wieś góralska, z jej zwyczajami, kulturą, gwarą i strojem" - wyjaśnia Pieroń.
Na pomysł organizacji festiwalu kultury góralskiej mieszkańcy wsi wpadli w ramach prowadzonego w województwie opolskim programu "Odnowa wsi". Pomysł przyjął się bardzo dobrze, a charakterystyczne obyczaje ściągają nie tylko turystów, ale i mieszkańców województwa, którzy mieszkali na Górnym Śląsku przed wojną, lub przyjechali tu z dawnych Kresów Wschodnich lub centralnej Polski.
"Górale to robotny naród i wielu z nas w ciągu tych lat dorobiło się. Ale niezależnie od tego, czy mieszkamy w Chicago, czy nad Bałtykiem, czy na Górnym Śląsku, pozostajemy góralami. Wielu z nas, tak jak ja, ma jakiś kawałek swojego w okolicach Żywca i gdy jest tylko wolna chwila, jedziemy w nasze góry. Z drugiej strony wielu z nas doskonale wykorzystało znajomość tradycyjnego rzemiosła i na przykład w Sidzinie obecnie działa kilka uznanych firm zajmujących się stolarką budowlaną na poziomie nie gorszym, niż nasi dawni sąsiedzi z Podhala" - zapewnia Pieroń.
Oprócz występów muzyki góralskiej, można było na miejscu skosztować tradycyjnych śląskich specjałów z kwaśnicą i plackami pieczonymi na blasze, a nawet przywiezionych na tę okazję z Podhala oscypków. (PAP)
autor: Marek Szczepanik
masz/ aszw/