„Bones and All” to opowieść o włóczęgach szukających możliwego w niemożliwym. Film jest efektem wspólnej pracy mojej rodziny – mówił w piątek Luca Guadagnino. Jego pierwszy obraz, którego akcja rozgrywa się w USA, ubiega się o Złotego Lwa podczas 79. festiwalu w Wenecji.
W "Bones and All" Guadagnino przenosi widzów do Stanów Zjednoczonych lat 80. Jedną z głównych bohaterek historii jest osiemnastoletnia Maren (w tej roli Taylor Russell), która mieszka ze swoim ojcem (Andre Holland) w spartańskich warunkach. Na pierwszy rzut oka dziewczyna wydaje się zwykłą licealistką, ale szybko dowiadujemy się, że od dzieciństwa przejawia skłonności kanibalistyczne, przez co regularnie musi zmieniać miejsce zamieszkania. Po ataku na koleżankę ze szkoły zostaje porzucona przez ojca, który w pożegnalnym nagraniu dźwiękowym tłumaczy, że nie mógł już znieść życia z nią pod jednym dachem i od teraz musi radzić sobie sama. Zrozpaczona Maren rozpoczyna tułaczkę po kolejnych stanach Ameryki. Kiedy spotka na swojej drodze młodego kanibala, włóczęgę Lee (Timothee Chalamet), połączy ją z nim uczucie. Dzięki niemu dziewczyna powoli dojrzewa do tego, by poznać historię swojej rodziny i odnaleźć mamę, która wkrótce po porodzie zostawiła ją z tatą. Niestety, po drodze odkrywa, że ktoś ją śledzi i może grozić jej śmiertelne niebezpieczeństwo. Film jest adaptacją powieści Camille DeAngelis pod tym samym tytułem. Za scenariusz odpowiada David Kajganich. W obsadzie znaleźli się również m.in. Michael Stuhlbarg, Mark Rylance i Chloe Sevigny.
Podczas piątkowej konferencji prasowej poprzedzającej premierę tytułu Guadagnino przyznał, że od najmłodszych lat karmił się dziełami kina amerykańskiego i w dużej mierze dzięki nim zaczął marzyć o pracy reżysera. "Pewnie podświadomie starałem się odłożyć film o takiej złożoności do czasu, aż stanę się bardziej dojrzałym człowiekiem. +Bones and All+ wziął się z jednego z tych niespodziewanych momentów, które czynią piękną moją przyjaźń z Davidem Kajganichem, scenarzystą +Suspirii+ i +Nienasyconych+. Dave pisał ten tekst niezależnie ode mnie i poprosił, abym go przeczytał. Uznałem, że po prostu muszę opowiedzieć o tych włóczęgach szukających możliwego w niemożliwym. I udało się. Film jest efektem wspólnej pracy mojej rodziny, czyli ludzi, z którymi pracuję od lat. To przywilej, że mam ich obok" – podkreślił.
Pierwszą osobą, którą Guadagnino wyobraził sobie w roli Lee, był Timothee Chalamet, którego talent odkrył w "Tamtych dniach, tamtych nocach". Dla amerykańskiego aktora możliwość ponownego spotkania z mistrzem była na tyle kusząca, że w kulminacyjnym momencie pandemii zdecydował się wyjechać z Rzymu, gdzie akurat przebywał. Udało mu się nawet przekonać reżysera, by jego bohater był delikatniejszy, mniej asertywny, niż przewidywał scenariusz. "Być może przyciągnął mnie kontrast +Bones and All+ wobec +Diuny+, w której wystąpiłem chwilę wcześniej. To, że opowiada o ludziach, którzy nie mogą zmienić swojej życiowej ścieżki, choć bardzo by chcieli. Ale przede wszystkim ogromnie chciałem ponownie pracować z Lucą" – wspomniał Chalamet.
Dodał, że dzięki wymuszonemu przez pandemię odcięciu się od świata zewnętrznego lepiej zrozumiał zarówno swojego bohatera, jak i sytuację współczesnych młodych ludzi, zdanych w codziennym życiu na media społecznościowe. "Maren i Lee – a zwłaszcza Maren, fantastycznie zagrana przez Taylor Russell – to młodzi ludzie całkowicie odizolowani od społeczeństwa, pozbawieni tożsamości. Dowiadują się, kim są, przeglądając się jak w lustrze w sobie, w swoich uczuciach (...). Obecnie +być młodym+ oznacza +być stale ocenianym+. Z ulgą zagrałem postać, która zmagając się z wewnętrznymi dylematami, nie może zajrzeć na Twittera, Instagram lub TikToka i na tej podstawie wywnioskować, gdzie przynależy. Nie chciałbym, żeby to co powiem zabrzmiało pretensjonalnie, ale sądzę, że rolą kina i artystów jest zwracanie uwagi na to, co się teraz dzieje" – powiedział Chalamet.
Pierwsze recenzje wskazują, że "Bones and All" spotkał się z uznaniem recenzentów. Brytyjski krytyk filmowy Peter Bradshaw (The Guardian) przyznał mu pięć gwiazdek. "To film ekstrawagancki i skandaliczny, straszny, paskudny i zaskakujący w swoim wypaczonym romantycznym idealizmie" – ocenił. Leila Latif (IndieWire) dodała, że "chemia między głównymi bohaterami jest urocza". "Nie ma nic niekonwencjonalnego w pokazaniu dwóch samotnych dusz zakochujących się w sobie i patrzących sobie w oczy (prawdopodobnie Jane Campion zrobiła to lepiej w zeszłorocznych +Psich pazurach+), ale Guadagnino obdarował nas oszałamiającym romansem, któremu nie sposób się oprzeć" – podsumowała. Odmiennego zdania był Owen Gleiberman (Variety), który opisał "Bones and All" jako "zmodyfikowany film o wampirach, romans, pokaz mody Chalameta, ale przede wszystkim nudną gawędę". "Maren i Lee dryfują od stanu do stanu (...), ale niestety nie ma tu żadnej fabuły. Czy twórca +Tamtych dni, tamtych nocy+ naprawdę sądził, że jest?" – napisał.
"Bones and All" jest jednym z 23 tytułów uczestniczącym w konkursie głównym 79. festiwalu w Wenecji. W najbliższych dniach zaplanowano premiery m.in. "All the Beauty and the Bloodshed" Laury Poitras, "Moniki" Andrea Pallaoro, "Argentina, 1985" Santiago Mitrego, "Other People’s Children" Rebekki Zlotowski i "The Whale" Darrena Aronofsky'ego. Laureata Złotego Lwa poznamy w sobotę 10 września. Wyłoni go jury w składzie: amerykańska aktorka Julianne Moore (przewodnicząca), francuska reżyserka, laureatka ubiegłorocznego Złotego Lwa za "Zdarzyło się" Audrey Diwan, irańska aktorka Leila Hatami, włoski reżyser i scenarzysta Leonardo Di Costanzo, argentyński reżyser, scenarzysta i producent Mariano Cohn, brytyjski pisarz japońskiego pochodzenia, laureat literackiego Nobla z 2017 r. Kazuo Ishiguro, a także hiszpański reżyser, scenarzysta i producent Rodrigo Sorogoyen.
Z Wenecji Daria Porycka (PAP)
autorka: Daria Porycka
dap/ aszw/