Pobożność, modlitwa, niezwykła dobroć i prostota, taka zwyczajność – to są ślady świętości odkrywane w jego życiu – mówił o bracie Innocentym Wójciku, którego proces beatyfikacyjny rozpoczął się w czwartek w Niepokalanowie, metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz.
Proces beatyfikacyjny brata Innocentego Wójcika, franciszkanina i jednego z najbliższych współpracowników św. Maksymiliana Kolbego, rozpoczęła msza św. pod przewodnictwem kard. Kazimierza Nycza, która odbyła się w czwartek w bazylice Niepokalanej Wszechpośredniczki Łask w Niepokalanowie.
W homilii kard. Nycz zaznaczył, że nie spodziewał się, że na uroczystość rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego brata Innocentego przybędzie tak wiele osób.
"To wasze dzisiejsze liczne zgromadzenie będzie świadczyło kiedyś o tym, że jest żywy kult brata Innocentego. A w trakcie tego procesu beatyfikacyjnego na szczeblu diecezji warszawskiej, który rozpoczynamy, udowodnienie istnienia kultu tego, który jest święty i ma być ogłoszony błogosławionym, będzie jednym z zadań tego procesu" – wyjaśnił.
Przypomniał, że w czwartek Kościół katolicki obchodzi święto Narodzenia Najświętszej Maryi Panny.
"Za mojej młodości, dawno, dzisiejsze święto Narodzenia Najświętszej Maryi Panny nazywano świętem Matki Bożej Siewnej. Dzisiaj pewnie ludzie – w większości żyjący w miastach, kupujący chleb w piekarniach, niewidzący, jak on powstaje ze zboża, z ziaren wsiewanych w ziemię, które muszą obumrzeć, żeby wydać owoc – nie bardzo rozumieją związek święta Matki Bożej Siewnej, obchodzonego w Kościele wtedy, gdy rolnicy wsiewają zboże w ziemię" – powiedział.
Zdaniem kard. Nycza, kiedy rozpoczynamy proces beatyfikacyjny brata Innocentego, "niejako dotykamy szczególnego zasiewu, który dotyczy nas wszystkich".
"Tak jak rolnik wsiewa ziarno w ziemię po to, by wydało owoce, tak narodzenie Najświętszej Maryi Panny z rodziców, Jej niepokalane poczęcie, było w zamiarze Boga, w Jego planie zbawienia każdego z nas (…), tym szczególnym zasiewem, który wydał tak wspaniały owoc. Tym wspaniałym owocem w Jej życiu była nie tylko Jej osobista świętość, ale był nim Jezus Chrystus, który za sprawą Maryi stał się Bogiem Człowiekiem" – podkreślił.
"Narodzenie Maryi było ważne w perspektywie zamiaru Jej powołania i przeznaczenia, które u Boga nie ma czasu. Narodzenie Najświętszej Maryi Panny było przygotowaniem do historii zbawienia, którą zaplanował Pan Bóg już w raju. Dlatego wspominamy to narodzenie tak uroczyście ze względu na Pana Jezusa” – dodał.
Według metropolity warszawskiego rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego brata Innocentego Wójcika jest powodem do radości.
"Ten zasiew dokonuje się w życiu każdego z nas wtedy, kiedy rodzi się w nas nowy człowiek, kiedy narodzeni z rodziców, rozpoczynamy w sobie życie dziecka Bożego zaproszonego do świętości tutaj na ziemi, która jest możliwa tylko we współpracy w Bożą łaską" – mówił.
Kard. Nycz zaznaczył, że w Kościele potrzebni są wielcy święci, męczennicy, tacy jak św. Maksymilian Kolbe i brat Innocenty Wójcik. Przypomniał, że św. Jan Paweł II w trudnym czasie stanu wojennego dał Polakom kanonizację św. Maksymiliana. "Wiedział, był przekonany, że taki męczennik jest nam potrzebny" – ocenił.
Metropolita warszawski zastrzegł, że właśnie w tym czasie, kiedy o. Maksymilian został wyniesiony na ołtarze, żył i działał w Niepokalanowie brat Innocenty.
"Tutaj czcił Matkę Najświętszą Niepokalaną, tutaj uczestniczył w pracach Rycerstwa Niepokalanej, tutaj spotkał się i był uczniem za życia św. Maksymiliana, a potem był jego wielkim czcicielem i orędownikiem jego kanonizacji. Dlaczego? Bo Kościołowi, oprócz tego powołania powszechnego do świętości wszystkich zbawionych, są potrzebni święci, których Kościół wynosi na ołtarze" – podkreślił.
Zaznaczył, że święci kanonizowani są orędownikami w niebie, a także przykładami do naśladowania.
"Przed tą dzisiejszą uroczystością pytałem starszych ludzi z Niepokalanowa, co im mówi nazwisko Innocenty Wójcik. Podkreślali pobożność, modlitwę, ale przede wszystkim niezwykłą dobroć i prostotę, taką zwyczajność. To są te ślady świętości odkrywane w jego życiu na tyle mocno, że zwrócono się do mnie z prośbą, żeby rozpocząć proces beatyfikacyjny" – wyjaśnił.
Po mszy św. odbyło się zaprzysiężenie Trybunału Beatyfikacyjnego w składzie: redemptorysta ks. dr Andrzej Kukła (delegat biskupa), ks. dr Piotr Wierzbicki (promotor sprawiedliwości), siostra Jolanta Milanowska (notariusz) i siostra Paula Maria Bronisz (notariusz pomocniczy).
Wicepostulator procesu beatyfikacyjnego franciszkanin o. Ryszard Żuber podkreślił, że brat Innocenty od dzieciństwa marzył, aby być misjonarzem. Przypomniał, że w 1935 r. wstąpił do zakonu franciszkanów w Niepokalanowie, gdzie spotkał św. Maksymiliana.
"Odtąd był z nim zaprzyjaźniony duchowo (...). Po aresztowaniu o. Kolbego zgłosił się, wraz z innymi braćmi, chcąc go zastąpić w więzieniu. Po wojnie oddawał się apostolstwu w duchu św. Maksymiliana, za co został uwięziony w obozach pracy w latach 1948-1950" – mówił.
Dodał, że od 1962 r. pracował w archiwum Niepokalanowa, szerząc ducha misyjnego i ducha św. Maksymiliana.
"Brat Innocenty jeździł po Polsce, głosząc konferencje i zakładając liczne koła przyjaciół misji i szerząc ducha Rycerstwa Niepokalanej, a zwłaszcza wzywając do ukochania Maryi i całkowitego się Jej poświęcenia na wzór ojca Kolbego" – zaznaczył.
Przypomniał, że dla wielu brat Innocenty był wielkim autorytetem, nie tylko jeśli chodzi o wiedzę o o. Maksymilianie, ale także jako kierownik duchowy wielu osób z całej Polski.
"Przyczynił się do przetrwania Rycerstwa Niepokalanej w czasach wojującego komunizmu" – powiedział ojciec Żuber.
Eugeniusz Wójcik urodził się 30 listopada 1918 r. w Słaboszowie. Do Niepokalanowa przybył w 1935 r., gdzie otrzymał imię zakonne Innocenty. Śluby czasowe złożył w 1937 r., a wieczyste 8 grudnia 1940 r. Zmarł na zawał serca 18 listopada 1994 r. w szpitalu w Sochaczewie.(PAP)
Autor: Iwona Żurek
iżu/ joz/