Jan Bianga, pięściarz i trener Gedanii, polski patriota oraz więzień niemieckich obozów koncentracyjnych, został patronem klubu Brzostek Top Team. „Tata był także poliglotą, bo znał pięć języków, grał również na skrzypcach i miał fantastyczną pamięć” – powiedziała córka Barbara Janczukowicz.
Organizatorem nadania klubowi Brzostek Top Team imienia Jana Biangi był Instytut Pamięci Narodowej Oddział w Gdańsku.
"Celem Instytutu jest kultywowanie pamięci osób, które Polsce służyły, za Polskę walczyły i za Polskę gotowe były umrzeć. I często umierały w tragicznych okolicznościach. W tym gronie byli także sportowcy, którzy są częścią narodowej pamięci i nie można ich wykluczać. Zawsze będziemy się o nich upominać" – zapewnił podczas piątkowej uroczystości w siedzibie klubu prezes IPN Karol Nawrocki.
Szef IPN podkreślił, że Bianga był Polakiem z wyboru.
"W 1940 roku stanął przed oficerem Gestapo, który zaproponował mu, jako osobie mówiącej po niemiecku, bezpieczne i dostatnie życie podczas okupacji. Zresztą tę rozmowę przytoczył w swojej książce Brunon Zwarra. Bianga odpowiedział, że jest Polakiem, należał do różnych polskich organizacji, w domu rozmawia po polsku i praca na rzecz okupanta go nie interesuje. I za taką postawę trafił do obozów koncentracyjnych, a wojnę przeżył cudem" – dodał.
Pochodzący z Gdańska Nawrocki wspomniał, że - poza piłką nożną w Gedanii - trenował również boks w Stoczniowcu, w którym walczył jego wujek Waldemar. Miał okazję skrzyżować rękawice z obecnym prezesem i trenerem klubu, który przejął imię Jana Biangi, Maciejem Brzostkiem.
"Sport uczy tego, że w drodze do celu trzeba często upaść, a następnie wstać. Jan Bianga, Maciej i ja oraz wszyscy, którzy trenowali boks, wiele razy dostali po głowie, padali, ale zawsze musieli się podnieść. Boks wyrabia także zdolności adaptacyjne. Jestem przekonany, że gdybym amatorsko nie uprawiał sportu, to ciężko byłoby mi zostać prezesem IPN. Pięściarstwo uczy jak żyć, jak walczyć i jak powstawać po porażkach" – zaznaczył.
Z kolei córka Biangi zdradziła, że tatę poznała dopiero po jego powrocie z obozu koncentracyjnego Mauthausen-Gusen.
"Poza tym, że był fantastycznym sportowcem i trenerem, był także poliglotą, bo znał pięć języków, grał również na skrzypcach i miał fantastyczną pamięć. Rzadko bywał w domu, bo wyjeżdżał na zgrupowania. Zawsze mówił, że do pięściarstwa powinna trafiać młodzież pełna energii, nad którą trudniej zapanować. Bo boks jest bardzo wyczerpujący, wymaga dyscypliny i wyrzeczeń, ale i rozwija sprawność. Dzięki niemu wielu młodych chłopaków wyszło na ludzi" – zauważyła córka Biangi.
Jan Bianga urodził się 26 stycznia 1910 r. w Sopocie. Był absolwentem Gimnazjum Polskiego oraz Polskiej Wyższej Szkoły Handlowej w Gdańsku. Od 1930 roku, będąc obywatelem Wolnego Miasta Gdańska, pracował jako księgowy w Komisariacie Generalnym RP w Wolnym Mieście Gdańsku.
Angażował się w działalność polskich organizacji politycznych, kulturalnych i społecznych. Należał m. in. do Gminy Polskiej – Związku Polaków, Zjednoczenia Zawodowego Polskiego, Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży Męskiej, Związku Harcerstwa Polskiego, Chórów Lutnia w Sopocie i Moniuszko w Gdańsku oraz Towarzystwa Gimnastycznego Sokół.
Od 16. roku uprawiał boks w klubie Sportverein Schutzpolizei Danzig EV we Wrzeszczu, a trzy lata później przeszedł do Gedanii, w której powołano sekcję bokserską. W 1930 i 1931 roku zdobył brązowe medale mistrzostw Polski w wadze koguciej, a w latach 1930-32 wygrywał w tej kategorii mistrzostwa Pomorza. W 1934 roku sięgnął po wicemistrzostwo kraju w piórkowej, a w 1938 ponownie stanął na najwyższym podium na Pomorzu.
W 1934 roku zwyciężył w wadze piórkowej w Igrzyskach Polaków z Zagranicy Wolnego Miasta Gdańska. Od 1933 do 1937 roku brał udział w drużynowych mistrzostwach Polski. W sumie stoczył 176 walk, z czego 155 wygrał, 12 zremisował, a dziewięć przegrał. Od 1938 roku zaczął szkolić młodych bokserów. W tym okresie rozpoczęła się także jego współpraca z Feliksem Stammem.
1 września 1939 roku Niemcy aresztowali go i osadzili w Viktoriaschule. Po tygodniu został wywieziony na granicę niemiecko-litewską, dotarł do Kowna, a następnie do Łucka. Na początku października powrócił do Gdańska.
Za odmowę współpracy z Gestapo był ponownie aresztowany. Przeszedł przez obozy w Nowym Porcie, Stutthofie, Sachsenchausen, a od 28 maja 1940 roku był więźniem obozu koncentracyjnego Mauthausen-Gusen. Obóz został wyzwolony przez Amerykanów i w sierpniu 1945 roku powrócił do Sopotu.
Po wojnie skończył zaocznie studia na Akademii Wychowania Fizycznego oraz w Wyższej Szkole Handlu Morskiego. Był trenerem młodych bokserów w HKS i Ogniwie Sopot, Flocie Gdynia, Gwardii i Polonii Gdańsk oraz Gedanii. Został także asystentem Stamma w kadrze narodowej w latach 1953-55 i 1961. Zmarł w 1982 roku w Sopocie.(PAP)
Autor: Marcin Domański
md/ pp/