Wzrasta, choć w niewielkim stopniu, liczba uczniów wybierających technika i szkoły branżowe - powiedział w poniedziałek w Białymstoku wiceminister edukacji i nauki Dariusz Piontkowski. Ocenił, że to dobry trend, bo to kształcenie umożliwia szybkie zdobycie zawodu, ale też daje możliwość studiowania.
Minister wziął udział w konferencji "Kształcenie zawodowe przyszłości" zorganizowanej na Politechnice Białostockiej.
"Widzimy pewien trend wzrostowy, w niewielkim stopniu, ale wzrasta liczba uczniów kształcących się w technikach i szkołach branżowych. Myślę, że jest to dobry trend, bo to umożliwia szybkie zdobycie zawodu i ewentualne wejście na rynek pracy, a tym, którzy chcą poszerzać swoją wiedzę i umiejętności, daje możliwość kontynuowania nauki na studiach wyższych" - mówił Piontkowski pytany przez dziennikarzy o sytuację w szkolnictwie zawodowym. Dodał, że z danych wynika, że nadal część młodych ludzi nie za bardzo wie, co chce robić w dorosłych życiu i aby odłożyć tę decyzję w czasie, wybiera licea.
Z danych ministerstwa przedstawionych podczas konferencji wynika, że obecnie w technikach i szkołach branżowych uczy się 58,5 proc. uczniów, a w liceach 41,5 proc. uczniów.
Piontkowski mówił na konferencji, że szkolnictwo zawodowe w ostatnim czasie największym przeobrażeniom, a przed nim też - jak zauważył - stoją największe wyzwania. Mówił, że szkoły muszą współpracować z przedsiębiorcami, aby dostosowywać swoją ofertę do rynku pracy, a z drugiej strony swoją ofertą muszą zainteresować młodych ludzi, bo kierunki, które nie są interesujące - jak podkreślił - nie znajdują kandydatów. "To wymusza ewaluację szkół, ale to dobrze, bo świat się wokół nas zmienia i trudno, żebyśmy kształcili w taki sam sposób jak 30 czy 50 lat temu" - powiedział Piontkowski.
Zaznaczył też, że aby poziom nauki, był na odpowiednim poziomie, wymaga to inwestycji. Zauważył, że szkoły te sięgają po środki z budżetu państwa, samorządu czy środków unijnych, a dzięki temu mogą przekształcać m.in. bazę techniczną. Zauważył też, że od kilku lat szkoły muszą część nauczania praktycznego organizować u przedsiębiorców, w realnych warunkach gospodarczych. "To z jednej strony powinno zachęcić przedsiębiorców do tego, aby utrzymywali kontakt ze szkołami, oferowali staże, stypendia, pomoc w wyposażeniu (...), a z drugiej stron pokazać uczniowi jak realnie ten zawód będzie wyglądał" - mówił Piontkowski.
Jednym z pomysłów Ministerstwa Nauki i Edukacji, aby zacieśnić współpracę szkół z przemysłem i uczelniami jest powstanie branżowych centrów umiejętności, które mają stać się dodatkowym wsparciem.
Piontkowski powiedział dziennikarzom, że mają wzbogacić ten system szkolnictwa zawodowego, a ich oferta ma być skierowana nie tylko do uczniów, ale też studentów, nauczycieli czy pracowników naukowych. "Te centra mają umożliwić współpracę szkół i organów prowadzących z poszczególnymi branżami, żeby nie było to tylko i wyłącznie zwykłe placówki edukacyjne, ale aby stowarzyszenia przedsiębiorców w danych branżach miały wpływ na działalność tych instytucji" - powiedział.
Pierwszy konkurs ma wyłonić 20 takich centrów, które powstaną do końca 2023 roku, a kolejne projekty, ok. 100, mają być zrealizowane do 2026 roku - poinformował Piontkowski. Nabór trwa do 15 grudnia. Budżet tego konkursu to 1,4 mld zł.
W konferencji uczestniczyli w m.in. dyrektorzy szkół, nauczyciele, pracownicy urzędów pracy, naukowcy Politechniki Białostockiej. Towarzyszyły im targi ofert szkół technicznych i branżowych skierowane do uczniów szkół podstawowych
Podlaska kurator oświaty, jeden z organizatorów konferencji, Beata Pietruszka mówiła, że ma ona służyć promocji szkolnictwa zawodowego. Powiedziała, że w regionie w tym roku szkolnym w szkołach ponadpodstawowych 57,5 proc. uczniów uczy się w szkołach technicznych i branżowych, a 42,5 proc. to uczniowie szkół licealnych.
Przedstawiła też dane, z których wynika, że w ostatnich latach coraz więcej uczniów wybiera technika kosztem liceów, a liczba chętnych do szkół branżowych utrzymuje się na podobnym poziomie.(PAP)
Autorka: Sylwia Wieczeryńska
swi/ mhr/