„Schessky niewiele wie o maszynie i zapewne próbuje ukrywać przed nami fakty” – pisał w 1939 r. w raporcie szef brytyjskich kryptologów. Wcześniej nazwał Polaków „głupcami i ignorantami”. Inwektywy Brytyjczyka, to być może największy komplement, jaki mógłby usłyszeć szpieg.
Maksymilian Ciężki, wiceszef biura szyfrów, bo oni mowa, to człowiek z cienia. Jego zasługi przy złamaniu kodu Enigmy są niepodważalne. To on wymyślił i stworzył i nadzorował zespół, który złamał kod Enigmy.
Odkrywanie tajemnicy
Chwila niewątpliwego tryumfu nastąpiła w lipcu 1939 r. Francuscy, a zwłaszcza brytyjscy kryptolodzy wchodzili do tajnego biura polskiego radiowywiadu pełni sceptycyzmu, a Dillego Knoxa, trzeba było niemal siłą zmusić do przyjazdu do Warszawy.
Wszystko zmieniło się po tym, jak swój wykład wygłosił Ciężki. Trwał trzy godziny. Szef brytyjskiej delegacji komandor Denniston przyznał, że „nie byłem w stanie zrozumieć w pełni linii rozumowania, gdy jednak, w ramach konferencji, zabrano nas do podziemnego pomieszczenia pełnego urządzeń elektrycznych i pokazano nam +bomby+, pojąłem wyniki ich dociekań i ich metody znajdywania dziennego klucza. Knox towarzyszył nam przez cały czas, jednakże zachowywał milczenie i wyraźnie był z jakiegoś powodu bardzo zły”.
Maksymilian Ciężki, wiceszef biura szyfrów, bo oni mowa, to człowiek z cienia. Jego zasługi przy złamaniu kodu Enigmy są niepodważalne. To on wymyślił i stworzył i nadzorował zespół, który złamał kod Enigmy.
Nad złamaniem szyfru Enigmy Brytyjczycy biedzili się mnie więcej tak samo długo, jak Polacy. Tyle że w praktyce nie posunęli się nawet o krok. To zapewne dlatego Knox był wściekły.
Zwykle mówiąc o polskim sukcesie wymieniamy nazwiska wybitnych matematyków Mariana Rejewskiego, Henryka Zygalskiego i Jerzego Różalskiego. Słusznie, choć złamania kodu nie byłoby, gdyby nie praca kilku osób z cienia. W tajnym świecie wywiadów rzadko można mówić o czymś ze stuprocentową pewnością, ale zapewne to właśnie Ciężki był autorem pomysłu powołania grupy matematyków do walki z niemieckimi szyframi.
„Zważywszy okoliczności wydaje się pewne, że osobą, która przekonała szefów polskiego radiowywiadu do podjęcia niezbędnego ryzyka, był właśnie Maksymilian Ciężki. Jemu także należy przypisać zasługę konsekwentnej realizacji przyjętej strategii; od selekcji kandydatów, przez zapewnienie wysokiego poziomu przygotowania profesjonalnego w trakcie kursu, po umożliwienie im zdobycia praktyki w specjalnie w tym celu utworzonej ekspozyturze Biura Szyfrów w Poznaniu” – piszą w książce „Maksymilian Ciężki” Marian Grajek i Barbara Ciężka.
Była to idea na owe czasy rewolucyjna. Większość wywiadów w latach dwudziestych zatrudniała specjalistów od lingwistyki. Matematyków prawie nie było. Tylko Niemcy zatrudnili ich kilku. To oni przyczynili się poniekąd do sukcesu Polaków. „To właśnie opinie matematyków doprowadziły Niemców do przekonania o sile szyfrów Enigmy zdolnej oprzeć się wszelkim atakom. Ich rozumowaniu trudno było zarzucić błąd. Systematycznie policzyli liczbę możliwych kombinacji wnoszonych przez poszczególne elementy konstrukcyjne maszyny, a kiedy zsumowali je, otrzymali liczbę wielokroć przekraczającą liczbę atomów we Wszechświecie. Nie przyszło im jednak do głowy, że ta sama matematyka, która posłużyła im do oceny bezpieczeństwa szyfru, może wskazać drogę prowadzącą do rozwiązania na skróty” – tłumaczyli w książce Grajek i Ciężka.
Harcerz, żołnierz, szyfrant
Ciężki urodził się w 1898 r. w Szamotułach w rodzinie rolniczej, był jednym z 9 dzieci. W 1914 r. był jednym z organizatorów drużyny skautów – służącej jako przykrywka do werbunku ochotników do Legionów Polskich. W 1917 r. powołany do niemieckiej armii walczył we Francji. W wyniku wybuchu miny do jego płuc dostał się pył, który wywołał infekcję. Ciężki został odesłany do domu, a później zamiast na front skierowany został na szkolenie radiotelegraficzne.
Uczestniczył w Powstaniu Wielkopolskim. „30 na 31 grudnia 18 r. utworzyłem nowy oddział powstańczy, który (...) poprowadziłem na Wronki. Dworzec zajęliśmy o godz. 1.30, miasto zaś w ciągu 31. grudnia” – pisał Ciężki. Z dalszych walk wyeliminował go nawrót choroby płuc.
Po wyleczeniu trafił do jednostki radiowej. Ciężki ukończył Oficerską Szkołę Łączności w Zegrzu. Od 1921 r. dowodził radiostacjami w dowództwach 2 i 6 Armii, 18 Dywizji Piechoty i Wojska Litwy Środkowej. Później został przeniesiony do Centralnej Radiostacji w Warszawie. W marcu 1923 r. przydzielono go do Oddziału II Sztabu Generalnego na stanowisku referenta – zaczął pracować w radiowywiadzie.
Ta komórka Sztabu Głównego, mimo krótkiego stażu, była już wielce zasłużona. Wynikało to z pracy jednej osoby Jana Kowalewskiego. To on w czasie wojny polsko-bolszewickiej złamał szyfry sowieckie.
Ciężki dostał zadanie budowy sekcji szyfrów niemieckich. Szybko zaczął osiągać sukcesy – także dlatego, że większość kodów używanych przez Reichswerę pochodziło z I wojny światowej. Tyle że wiedza ta wystarczyła tylko do 1928 r.
Od wróżbity po matematyka
Właśnie wówczas w eterze pojawił się meldunki o charakterze zupełnie odmiennym od dotychczasowego. Polacy szybko zorientowali się, że Niemcy wprowadzili nowy, maszynowy system. Jego istoty nie byli w stanie przeniknąć. Podobnie zresztą jak inne europejskie wywiady. Różnica była taka, że Anglicy uznali kody Enigmy za niemożliwe do złamania i zaprzestali nawet nasłuchu niemieckich depesz. Podobnie zachowali się Francuzi. Oba wywiady liczyły na działania agentów – zdobycie maszyny.
Ciężki i jego współpracownicy nie złożyli broni. Skonsultowali nowe depesze nawet ze specjalistą od zjawisk paranormalnych najsłynniejszym jasnowidzem II Rzeczpospolitej inż. Stefanem Ossowieckim. Gdy nie przyniosło to skutku rozpoczęli poszukiwania innych rozwiązań.
Nowe metody szyfrowania wymagały nowego podejścia. Stare lingwistyczne – oparte na świetnej znajomości języka, statystyce oraz klasycznym filologicznym wykształceniu – przestawały być użyteczne. Ciężki i spółka uznali, że we wzory matematyczne można uderzyć tylko w jeden sposób – przy użyciu matematyki.
Polacy szybko zorientowali się, że Niemcy wprowadzili nowy, maszynowy system. Jego istoty nie byli w stanie przeniknąć. Podobnie zresztą jak inne europejskie wywiady. Różnica była taka, że Anglicy uznali kody Enigmy za niemożliwe do złamania i zaprzestali nawet nasłuchu niemieckich depesz. Podobnie zachowali się Francuzi. Oba wywiady liczyły na działania agentów – zdobycie maszyny.
W pierwszych dniach nowego 1929 roku profesor Zdzisław Krygowski z wydziału matematyczno-przyrodniczego Uniwersytetu Poznańskiego otrzymał z Warszawy pismo urzędowe ze Sztabu Głównego Wojska Polskiego. Zlecało ona Krygowskiemu przygotowanie listy wyróżniających się studentów trzeciego i czwartego roku wydziału matematyczno-przyrodniczego władających językiem niemieckim i pomoc w zorganizowaniu kursu kryptologicznego.
Kilka dni później porucznik Maksymilian Ciężki i major Franciszek Pokorny (szef polskiego radiowywiadu) w cywilnych ubraniach, incognito przybyli do Poznania. W gabinecie profesora spotkali się ze studentami z listy. Ostatecznie na kurs przyjęto 23 osoby. Ciężki wykładał na nim kwestie praktyczne – przedstawiając m.in. teksty przechwyconych depesz. „Nowe szyfry niemieckie – wyjaśnił podczas któregoś z Wykładów jeden z oficerów Biura Szyfrów – mają się tak do wcześniejszych, jak nowoczesny silnik Diesla do prymitywnego koła wodnego. Bez wyższej matematyki – działań na permutacjach, rachunku prawdopodobieństwa - trudno dziś sobie wyobrazić kryptologa. Być może niektórzy z was poświęcą się w przyszłości temu zawodowi”.
Dwumiesięczne szkolenie ukończyło 20 studentów, ale ledwie 5 otrzymało ocenę bardzo dobrą lub dobrą. Co ciekawe nie ukończył go Rejewski, który wyjechał na studia do Getyngi. Wyróżniającym się kursantom zaproponowano pracę w utworzonej właśnie poznańskiej filii Biura Szyfrów. Rejewski do zespołu dołączył rok później.
Przełomowy był 1932 r. Poznańskie biuro zostało zlikwidowane, a trójka młodych szyfrantów Zygalski, Różycki i Rejewski przeniesieni zostali do Warszawy – do siedziby Sztabu Głównego. To Ciężki jako pierwszy zaproponował Rejewskiemu pracę nad Enigmą. W listopadzie 1932 r. zapytał go, czy ma wolny czas po południu i wieczorami oraz czy mógłby wówczas przychodzić do pracy. Rejewski zgodził się. Także na absolutną poufność – o swoim nowym zadaniu miał nie rozmawiać nawet z kolegami z biura.
Przełomowy był 1932 r. Poznańskie biuro zostało zlikwidowane, a trójka młodych szyfrantów Zygalski, Różycki i Rejewski przeniesieni zostali do Warszawy – do siedziby Sztabu Głównego. To Ciężki jako pierwszy zaproponował Rejewskiemu pracę nad Enigmą.
Na początku grudnia z pomocą Rejewskiemu przyszły materiały zdobyte przez francuski wywiad. Ciężki przekazał mu fotokopię dziennych ustawień Enigmy z września i października. „Dzięki temu ilość tych niewiadomych w równaniach zmniejszyła się i udało się te równania rozwiązać i pewnego pięknego dnia, po prostu, jak ja tam siedziałem i pisałem, to wyszły mi te połączenia wewnętrzne tego pierwszego bębenka, tego, który najbardziej na prawo – który stale za każdym naciskiem klawisza się obracał” – wspominał Rejewski. 31 grudnia mógł w zamian obwieścić szefowi, że odczytał tekst pierwszej depeszy zaszyfrowanej przez Enigmę.
Na początku stycznia Ciężki został mianowany oficjalnie kierownikiem referatu szyfrów niemieckich. To nie jedyny laur, który spłynął na majora, został też odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi. Pracownicy działu otrzymywali też wysokie pensje. Ciężki na tyle dużą, że mógł nabyć dużą posesję w podpoznańskim Piątkowie oraz rozpoczął budowę willi w samym mieście.
Poza nadzorem nad kryptologami, zmagającymi się z kolejnymi utrudnieniami wprowadzanymi przez Niemców, Ciężki zajmował się m.in. projektowaniem budowy polskiej maszyny szyfrującej, nadzorował projekt budowy kopii Enigmy oraz dystrybucją informacji pozyskanych przez radiowywiad.
Przekazana tajemnica
Kolejne lata pracy polskich kryptologów przypominały zabawę w kota i myszkę. Niemcy wprowadzali kolejne ulepszenia, a Polacy je łamali. Jednak w 1938 r. kolejne utrudnienie tak znacząco zwiększyło liczbę kombinacji, że złamanie kodu przekroczyło budżetowe możliwości polskiego wywiadu. Wówczas to Polacy postanowili zgodzić się na współpracę z Anglikami i Francuzami. Na początku 1939 r. zorganizowane zostało spotkanie w Paryżu.
Ale swoje odkrycia Polacy zdecydowali się ujawnić dopiero pół roku później – podczas spotkania w bunkrze w podwarszawskich Pyrach. Wówczas to właśnie Ciężki zarówno wygłosił wykład, jak i zapewne pośrednio usłyszał jedyny w swoim rodzaju komplement od brytyjskiego kryptologa. To był praktycznie ostatni moment by podzielić się informacjami. Brytyjczycy i Francuzi otrzymali po jednym egzemplarzu zbudowanej przez Polaków Enigmy. Dwa miesiące później wybuchła wojna.
Zespół ewakuowany został z Pyr już po tygodniu zmagań wojennych. 17 września przekroczył granicę rumuńską. Ciężki, wraz z innymi wojskowymi został internowany, ale dzięki Bertrandowi szybko udało mu się przedostać do Francji. Tam pod dowództwem Bertranda stworzyli ośrodki „Bruno” i „Cadix”, pracowali też w Algierii. Francuski szpieg nie dopuścił do ewakuacji Polaków do Anglii. Dopiero po zajęciu przez Niemców Republiki Vichy, została podjęta próba przerzucenia ich przez Hiszpanię do Wielkiej Brytanii. Jednak na granicy z Hiszpanią Ciężki wraz swoim szefem Langerem zostali aresztowani.
Niemcy początkowo nie zorientowali się, jakie funkcje sprawowali oficerowie, dopiero wiosną 1944 r. zapewne na skutek zeznań aresztowanego Bertranda, dowiedzieli się o ich przedwojennej pracy. Langer i Ciężki byli przygotowani na taki rozwój wydarzeń – mieli ustaloną wspólną wersję zeznań. Przyznali się do złamania Enigmy w początkowym okresie, ale twierdzili zgodnie, że wprowadzone później zmiany uniemożliwiły łamanie szyfru.
Zespół ewakuowany został z Pyr już po tygodniu zmagań wojennych. 17 września przekroczył granicę rumuńską. Ciężki, wraz z innymi wojskowymi został internowany, ale dzięki Bertrandowi szybko udało mu się przedostać do Francji. Tam pod dowództwem Bertranda stworzyli ośrodki „Bruno” i „Cadix”, pracowali też w Algierii.
Obaj wyzwoleni zostali przez amerykanów. Ciężki dotarł do Londynu. Tam został odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi z Mieczami i mianowany dowódcą ośrodka szkolenia radiowywiadu. Zastanawiał się wówczas nad powrotem do Polski. List od żony przekonał go, że to niemożliwe. Podobnie jak ściągnięcie żony do Anglii, której odmówiono paszportu.
„Czyż ja nie chciałem wrócić i to zaraz po moim przybyciu na tutejszą wyspę? Przecież ja tutaj nie mam nic do szukania. Jeśli mnie ktoś nie chce to siłą wpraszać się nie mogę” – pisał w jednym z listów. Po demobilizacji żył w Anglii w ubóstwie – imał się różnych zajęć – uczęszczał nawet na kurs tkactwa. Mimo to odmówił przyjęcia angielskiego obywatelstwa. „Mówił, że nie mógłby być nikim innym, jak tylko Polakiem, tak że nie było potrzeby go robić Anglikiem” – pisała w liście do rodziny córka właściciela domu, który wynajmował. Ciężki umarł na nowotwór 9 listopada 1951 r.
Łukasz Starowieyski
Źródło: MHP