69 lat temu Niemcy rozpoczęli ewakuację obozu Auschwitz i jego podobozów. Między 17 a 21 stycznia wyprowadzili około 56 tys. więźniów. Marsze Śmierci kierowały się do innych obozów na Zachodzie. Drogi nie przeżyło co najmniej 9 tys. więźniów.
Niemcy przygotowywali się do ewakuacji już w 1944 roku. 21 grudnia gauleiter Górnego Śląska Fritz Bracht wydał wytyczne w sprawie ewakuacji cywilów, jeńców, robotników przymusowych i więźniów z tzw. prowincji górnośląskiej. W przypadku bezpośredniego zagrożenia przez armię sowiecką jeńcy i więźniowie mieli zostać ewakuowani. Akcja wyprowadzenia więźniów Auschwitz otrzymała kryptonim Karla.
Świadectwem zbrodni dokonywanych na ewakuowanych więźniach są liczne mogiły. Na Śląsku pozostało ich prawie 60, a w Czechach i na Morawach około 50. Spoczywają w nich dzieci, kobiety i mężczyźni. W 1965 roku w Pszczynie na Śląsku w trakcie komasacji trzech położonych obok siebie mogił wydobyto szczątki dziewczynki. W pobliżu jej twarzy znajdował się blaszany kubek, który zaciskała w dłoniach. W tej samej pozycji złożono ją do nowego grobu.
Kolumny więźniów składać się miały wyłącznie ze zdrowych i silnych ludzi, którzy zniosą trudy wielokilometrowego marszu. W praktyce w kolumnach wiele osób było chorych. Więźniowie obawiali się, że pozostanie w obozie mogło oznaczać zagładę. Wraz z dorosłymi ewakuowano dzieci.
Jako pierwszych wyprowadzono więźniów z podobozów Neu Dachs w Jaworznie oraz Sosnowitz – 17 stycznia. Najpóźniej, 21 stycznia, rozpoczęła się ewakuacja podobozu Blechhammer w Blachowni Śląskiej. Trasy z Oświęcimia wiodły przez Pszczynę do Wodzisławia i przez Tychy, Mikołów do Gliwic. Najdłuższą, która liczyła 250 km, miało do pokonania 3,2 tys. więźniów z podobozu w Jaworznie. Szli do KL Gross Rosen na Dolnym Śląsku.
Więźniów w pieszych kolumnach konwojowali uzbrojeni esesmani. Zginęło co najmniej 9 tys. więźniów. Istnieje prawdopodobieństwo, że liczba ta mogła sięgnąć nawet 15 tys. osób.
Świadectwem zbrodni dokonywanych na ewakuowanych więźniach są liczne mogiły. Na Śląsku pozostało ich prawie 60, a w Czechach i na Morawach około 50. Spoczywają w nich dzieci, kobiety i mężczyźni. W 1965 roku w Pszczynie na Śląsku w trakcie komasacji trzech położonych obok siebie mogił wydobyto szczątki dziewczynki. W pobliżu jej twarzy znajdował się blaszany kubek, który zaciskała w dłoniach. W tej samej pozycji złożono ją do nowego grobu.
Świadkowie, którzy widzieli kolumny, opowiadali po wojnie o koszmarnych scenach. W 1978 roku mieszkanka Jastrzębia Zdroju Maria Śleziona wspominała, jak przed jej domem szła kolumna więźniów. Wśród nich była młoda kobieta w zaawansowanej ciąży, która nie miała już sił iść dalej. Esesman strzelił jej w twarz i brzuch.
W miejscowościach na trasie Marszów Śmierci ludność Górnego Śląska ratowała więźniów. Zbiegłych z kolumny marszowej ukrywano nawet po kilka tygodni, aż do wyzwolenia. Powstańcy śląscy: Edward Marcol, Franciszek Parzych i Ludwik Pisarski z Jastrzębia Zdroju ukrywali ponad 20 uciekinierów. Wśród nich byli Żydzi. W 1964 roku małżeństwo Parzychów zostało odznaczone medalem "Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata".
Wśród ewakuowanych więźniów była Leokadia Rowińska, która znalazła się w kolumnie z obozu Auschwitz II-Birkenau. Do obozu trafiła w sierpniu 1944 roku z ogarniętej powstaniem Warszawy. Była w zaawansowanej ciąży. Gdy Niemcy zarządzili ewakuację obozu, postanowiła iść, w obawie przed śmiercią. Kolumna więźniarek została wyprowadzona 18 stycznia. Leokadia przeszła około 30 km. Podczas nocnego postoju we wsi Poręba odłączyła się od kolumny i wraz z dwoma Żydówkami schroniła we wsi. 21 stycznia urodziła syna, Ireneusza. Dziecko było sine i źle oddychało. Chłopiec zmarł dziewięć dni później. Spoczął, pochowany w pudełku po makaronie, przy przydrożnej kapliczce w Porębie.
Pamięć o dziecku, najmłodszej ofierze Marszu Śmierci, została przywrócona w 2011 roku. Na pomniku na cmentarzu w Pszczynie umieszczona została poświęcona mu tablica pamiątkowa.
Więźniowie, którzy przetrwali marsz do Wodzisławia lub Gliwic, wywożeni byli - pomimo przenikliwego chłodu - otwartymi wagonami kolejowymi m.in. przez Czechy i Morawy do obozów Mauthausen i Buchenwald. Wielu spośród tych, którzy przeżyli Marsze Śmierci, zginęło w obozach w głębi Rzeszy.
W kompleksie KL Auschwitz hitlerowcy pozostawili około 7 tys. skrajnie wyczerpanych więźniów. 27 stycznia 1945 roku oswobodzili ich żołnierze z 100. Lwowskiej Dywizji Piechoty Armii Czerwonej. (PAP)
szf/ ls/