W Sztokholmie otwarto we wtorek polsko-ukraińską plenerową wystawę „Mamo, ja nie chcę wojny” oraz zaprezentowano polski film dokumentalny „Wymazać naród”, pokazujący rosyjskie zniszczenia dziedzictwa kulturowego Ukrainy.
Ustawione w parku Kungstradgarden podświetlone plansze prezentują archiwalne rysunki polskich dzieci z 1946 roku, będące świadectwem okrucieństwa II wojny światowej oraz współczesne prace dzieci z Ukrainy, przedstawiające toczącą się w ich kraju wojnę.
"Niestety to już miała być przeszłość, a historia powtarza się. Widzimy te same obrazy i podobne cierpienie dzieci" - podkreśliła w krótkim przemówieniu żona ambasadora Ukrainy w Sztokholmie Victoria Plakhotniuk.
Szwedzką wersję wystawy ”Mamo, ja nie chcę wojny!”, z opisami w języku szwedzkim, przygotował Instytut Polski w Sztokholmie, na podstawie polsko-ukraińskiego projektu archiwalnego stworzonego przez Archiwum Akt Nowych, Uniwersytet Warszawski, Kijowski Uniwersytet Narodowy im. Tarasa Szewczenki oraz ukraiński portal Mom, I see war.
Także we wtorek w Muzeum Hallwyl Instytut Polski w Sztokholmie zaprezentował film "Wymazać naród" w reżyserii Tomasza Grzywaczewskiego. Obraz dokumentuje zniszczenia ukraińskich zabytków, obiektów archeologicznych i sakralnych, bibliotek i muzeów, dokonanych przez Rosjan od Lwowa, poprzez Czernichów, Iwanków, Kijów, Charków, aż po Izium i Bohorodyczne na wschodzie Ukrainy.
Po projekcji niemal półgodzinnego filmu w nigdy nie zniszczonej żadną wojną pięknie zachowanej sali sztokholmskiego muzeum zapanowała cisza. Plakhotniuk podkreśliła, jak ważne dla Ukrainy jest zachowanie kulturowego dziedzictwa i podziękowała Polsce oraz Szwecji za wspieranie działań na rzecz ochrony cennych obiektów. Przypomniała, że w Archiwum Państwowym w Sztokholmie przechowywany jest oryginał ukraińskiej konstytucji hetmana kozackiego Filipa Orlika z 1710 roku.
Ze Sztokholmu Daniel Zyśk (PAP)
zys/ tebe/