Przyjęta we wtorek uchwała ws. reparacji jest formalną odpowiedzią naszego rządu na notę niemiecką i będzie stanowiła podstawę do przygotowania kolejnej noty dyplomatycznej do rządu Niemiec – zapowiedział we wtorek wiceszef polskiej dyplomacji Arkadiusz Mularczyk.
Rząd przyjął we wtorek uchwałę w sprawie konieczności uregulowania w stosunkach polsko-niemieckich kwestii reparacji, odszkodowania i zadośćuczynienia w związku z napaścią Niemiec na Polskę w 1939 r. oraz późniejszą okupacją niemiecką.
Wiceszef MSZ podczas późniejszej konferencji prasowej powiedział, że celem uchwały jest formalne ustosunkowanie się polskiego rządu do odpowiedzi, jaką Niemcy wystosowały na polską notę dyplomatyczną ws. domagania się reparacji wojennych i odszkodowań. Mularczyk stwierdził, że "strona niemiecka w formie bardzo lakonicznej odpowiedziała, że kwestia reparacji jest zamknięta".
Podkreślił, że polski rząd stwierdza jednoznacznie w uchwale, że Polska nigdy nie zrzekła się reparacji wojennych od Niemiec. "To zrzeczenie się nie nastąpiło ani w okresie PRL-u ani też po odzyskaniu niepodległości w 1989 roku, tym samym RP nigdy nie zrezygnowała w sposób prawny z podnoszenia wobec państwa niemieckiego kwestii reparacji wojennych" - dodał.
Wskazał również, że w uchwale znajduje się kolejny paragraf, który stwierdza, że "pomiędzy Polską i Niemcami nie doszło nigdy do uregulowania tej kwestii w formie traktatu pokojowego, czy też umowy bilateralnej, a tym samym kwestia ta pozostaje wciąż pomiędzy naszymi krajami nierozwiązana".
Mularczyk zaznaczył, że uchwała ma skutek wiążący dla wszystkich organów państwa w Polsce, co oznacza, że wszystkie instytucje publiczne, państwowe i samorządowe są tą uchwałą związane.
"Ta uchwała jest formalną odpowiedzią naszego rządu na notę niemiecką. Będzie stanowiła podstawę do przygotowania kolejnej noty dyplomatycznej do rządu Niemiec" - zapowiedział Mularczyk.
Pytany, kiedy do rządu Niemiec zostanie skierowana kolejna nota dyplomatyczna w tej sprawie, Mularczyk odparł, że obecnie trwają prace nad notą. Przypomniał również, że Trybunał Konstytucyjny wyznaczył na 10 maja termin posiedzenia Trybunału, który ma "rozpatrywać wniosek posłów PiS, którzy domagają się uchylenia immunitetu jurysdykcyjnego, który chroni państwo niemieckie przed możliwością pozywania państwa niemieckiego przed polskimi sądami z tytułu popełnionych w Polsce zbrodni wojennych".
Z inicjatywą w sprawie przyjęcia przez rząd takiej uchwały wystąpił na początku kwietnia wiceszef MSZ, pełnomocnik rządu ds. reparacji wojennych Arkadiusz Mularczyk. Wiceminister, informując o niej, podkreślał, że "ma ona potwierdzić w sposób formalny i wiążący, że kwestia reparacji i odszkodowań od Niemiec dla Polski - ani w czasach PRL, ani później - nie została w żaden sposób zamknięta".
Łączna wartość strat szacowana w zaprezentowanym 1 września zeszłego roku raporcie o stratach poniesionych przez Polskę w wyniku agresji i okupacji niemieckiej w czasie II wojny światowej 1939-1945, wynosi 6,22 bilionów złotych, czyli równowartość 1,53 biliona dolarów według kursu z dnia 31 grudnia 2021 r.
W dyskusji na temat reparacji przywoływana jest kwestia mocy prawnej deklaracji z 23 sierpnia 1953 r. podjętej przez rząd PRL, na czele którego stał wówczas Bolesław Bierut. Ówczesne władze PRL wydały ją pod naciskiem ZSRR, a zmiana podejścia do reparacji była związana z nowym kursem politycznym Związku Sowieckiego wobec NRD.
Jak jednak wskazywała część prawników i historyków podjęcie takiej deklaracji w 1953 r. od strony formalno-prawnej było wątpliwe - kwestie takie należały wówczas do kompetencji Rady Państwa, a nie Rady Ministrów; dokument dotyczył tylko NRD, do którego nie trafiła jednak nota dyplomatyczna; nie jest nawet pewne, czy w niedzielę 23 sierpnia 1953 r. w ogóle odbyło się posiedzenie rządu PRL.(PAP)
autor: Daria Kania, Rafał Białkowski
dka/ rbk/ mok/ godl/