Komisarz UE ds. środowiska przekazał informację, że rozpoczną się prace nad identyfikacją wszystkich zagrożeń powojennych, środowiskowych, szczególnie na Bałtyku – poinformowała w sobotę na antenie telewizji Trwam minister klimatu i środowiska Anna Moskwa.
Szefowa resortu klimatu i środowiska była pytana przez jednego z widzów m.in. o kwestię odpowiedzialności Niemiec za straty wojenne oraz o reparacje.
"Komisarz UE ds. środowiska był w Polsce dwa tygodnie temu. Przekazał mi informację, że rozpoczną się prace nad identyfikacją wszystkich zagrożeń powojennych, środowiskowych, szczególnie na Bałtyku" - powiedziała minister Anna Moskwa.
Dodała, że w przypadku akwenu Morza Bałtyckiego jest "jeszcze trudniej znaleźć właściciela, bo nikt się do tych wszystkich pozostałości (zatopionej m.in. broni, amunicji - PAP) nie przyznaje, ale zgadzam się absolutnie, że to wymaga odpowiedzialności". "Na dzisiaj, jeżeli wchodzi polski inwestor np. budować wiatraki na morzu, sam musi oczyścić teren, zbadać ten teren, przygotować potem do dalszych prac i do eksploatacji, a tak nie powinno być, bo ani państwo polskie, ani ten inwestor nie ma nic wspólnego z tym co jest znalezione na dnie Bałtyku i podobnie na lądzie. Ta identyfikacja właściciela w wielu wypadkach jest możliwa i jest to część naszego wniosku reparacyjnego" - powiedziała szefowa MKiŚ.
Anna Moskwa przekazała ponadto, że polska strona podpowiada stronie ukraińskiej, "żeby już teraz mocno dokumentowali również straty środowiskowe", co się dzieje. W połowie lutego ambasador Ukrainy w Polsce Wasyl Zwarycz informował, że agresja Rosji na Ukrainę spowodowała ogromne straty w środowisku naturalnym i są one szacowane na ponad 46 mld euro.
W kwietniu br. komisarz UE ds. środowiska Virginijus Sinkeviczius informował, że planuje zorganizować 29 września na Litwie wydarzenie Our Baltic 2, na którym m.in. miałaby zostać podjęta kwestia zatopionej amunicji na Morzu Północnym i Morzu Bałtyckim.
Po II wojnie światowej, część broni chemicznej i innych środków bojowych przechwyconych na terytorium Niemiec, zostało zatopionych w różnych miejscach na Bałtyku i w Morzu Północnym. W 2021 roku "Tagesspiegel" informował, że ostrożne szacunki mówią o 1,6 mln ton amunicji zatopionej w Morzu Północnym i Bałtyckim. W grudniu 2021 r. podczas inauguracji projektu #BałtykDlaPokoleń informowano, że na dnie Bałtyku zalega co najmniej 50 tys. ton broni chemicznej, ok. 500 tysięcy ton broni konwencjonalnej oraz wraki statków.
Pod koniec stycznia br. podczas posiedzenia sejmowej Komisji Gospodarki i Żeglugi Śródlądowej informowano, że międzyresortowy zespół ds. zagrożeń wynikających z zalegających w obszarach morskich RP materiałów niebezpiecznych dokonał m.in. inwentaryzacji zatopionych materiałów niebezpiecznych. Wynika z niej, że w Morzu Bałtyckim zlokalizowano m.in. 639 obiektów punktowych (wraki statków, broń konwencjonalna, bojowe środki trujące); 45 obszarów występowania broni konwencjonalnej i bojowych środków trujących; wrak statku Franken, wrak statku Stuttgart oraz dwa obszary, na których były zatapiane materiały bojowe (Głębia Gdańska i Rynna Słupska). (PAP)
autor: Michał Boroń
mick/ drag/