Nie będę finansował badań nastawionych na szkalowanie państwa polskiego – powiedział minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek na spotkaniu z przedstawicielami Komisji Kultury i Edukacji PE. W sobotę szef MEiN zamieścił na Twitterze zapis swojej wypowiedzi, ponieważ wywołała ona kontrowersje.
"Wprowadziliśmy pakiet wolności akademickiej. To my, konserwatywni przedstawiciele nauki, byliśmy szkalowani czy dyscyplinowani tylko dlatego, że twierdziliśmy, że zdrowa rodzina to rodzina oparta na małżeństwie kobiety i mężczyzny" – powiedział Czarnek na poniedziałkowym spotkaniu z przedstawicielami Komisji Kultury i Edukacji (CULT) Parlamentu Europejskiego w Warszawie.
"Nie będę finansował badań, które nastawione są na szkalowanie dobrego imienia państwa polskiego. Bo w państwie polskim byli szmalcownicy, w państwie polskim byli volksdeutsche (…) byli złodzieje, byli mordercy. W państwie polskim byli również ci, którzy współpracowali bezpośrednio z gestapo, byli również ci, którzy dokonywali mordów. Ale przytłaczająca większość tego państwa, również tego instytucjonalnego, państwa podziemnego, była nastawiona na zwalczanie wszystkich tych elementów absolutnie negatywnych" – powiedział minister.
Zaznaczył, że jako minister edukacji i nauki państwa polskiego ma prawo podejmować decyzje o finansowaniu badań naukowych. "Jedne mogę finansować, drugich mogę nie finansować" – stwierdził.
"Pani Engelking jest profesorem jak każdy inny i swoje wypowiedzi, zwłaszcza medialne, powinna podpierać argumentami naukowymi, a nie swoim punktem widzenia, absolutnie skrzywionym. Jeśli będzie operowała argumentami naukowymi, w Polsce ma przestrzeń do każdej argumentacji" – powiedział Czarnek odnosząc się do wypowiedzi Engelking z wywiadu, który kierowniczka Centrum Badań nad Zagładą Żydów Instytutu Filozofii i Socjologii Polskiej Akademii Nauk udzieliła TVN24 z okazji 80. rocznicy powstania w getcie warszawskim. Powiedziała w nim m.in., że Polacy zawiedli w czasach holokaustu społeczność polskich Żydów.
"W ramach świata akademickiego każdy może powiedzieć to, co chce. Tylko ma mieć to podparte argumentami naukowymi. To nie mogą być wypowiedzi publicystyczne czy polityczne jak w przypadku Pani Engelking, nie pierwsze zresztą" – dodał Czarnek.
Na spotkaniu poruszony został także wątek Ukrainy. Zdaniem Czarnka, państwa Zachodu zareagowały nieodpowiedzialnie po aneksji Krymu przez Rosję w 2014 roku.
„Ona się zaczęła zaraz po igrzyskach olimpijskich w Soczi. I reakcja państw Zachodu była taka, że przyjmowaliście Państwo Putina z otwartymi rękami i traktowaliście go jako równorzędnego partnera gospodarczego, nie zwracając uwagi na zabór Krymu, na wojnę, którą on rozpoczął w 2014 roku i prowadził. Tam ginęli ludzie. Skoro ona trwa już dzisiaj, od 2014 roku, już dziewiąty rok, to kto nam powie, że nie będzie trwało kolejne 9 lat?" – powiedział minister.
Jak zaznaczył szef MEN, Polska jest największym krajem UE, który bezpośrednio graniczy z Rosją, Białorusią i Ukrainą, i "który jest na froncie wojny gospodarczej, ekonomicznej i finansowej i który jako pierwszy przyjmuje wszystkie ciosy z tym związane".
Odnosząc się do edukacji młodzieży z Ukrainy minister zaznaczył, że niezbędne są zachęty dla dzieci ukraińskich, migrujących między zachodnią Ukrainą a Polską, by korzystały np. ze szkół ukraińskich sobotnio-niedzielnych. Podkreślił jednak, że są na to potrzebne środki finansowe, "które też możemy wyasygnować, ale byłoby nam łatwiej, gdybyście Państwo nam nie blokowali naszych środków w KPO".
Niektórzy członkowie delegacji byli oburzeni słowami polskiego ministra. Jak przekazała w rozmowie z portalem OKO.press obecna na spotkaniu francuska europosłanka Ilana Cicurel, "jego (min. Czarnek - PAP) brutalność była szokująca".
"Wracamy z poczuciem wielkiej odpowiedzialności. Nie możemy pozwolić, żeby to się działo w Europie. Musimy myśleć o konkretnych narzędziach" – oceniła Cicurel.
"Polski rząd wyraźnie inspiruje się Węgrami. Popatrz na Węgry i zobaczysz, co będzie w Polsce za kilka lat" – dodała. (PAP)
ra/ aszw/