28 sezonów spędził Bolesław Prus w uzdrowisku w Nałęczowie (Lubelskie). Po raz pierwszy pisarz przyjechał tu w 1882 roku w związku z agorafobią, czyli lękiem przed otwartą przestrzenią. W Nałęczowie uczył się jeździć na rowerze, pisać na maszynie, a także fotografować.
W rozmowie z PAP kierownik Muzeum Bolesława Prusa w Nałęczowie prof. Monika Gabryś- Sławińska podkreśliła, że po raz pierwszy pisarz pojawił się w uzdrowisku w 1882 roku za radą doktora Karola Benniego, aby poddać się wodnej kuracji mającej pomóc mu w nasilającej się agorafobii.
„Lubelszczyzna nie była całkiem obca Prusowi, gdyż jako dziecko mieszkał w Lublinie, tu również ukończył Gubernialne Gimnazjum Lubelskie, a także poślubił kuzynkę Oktawię Trembińską. Jako uważny obserwator świata mógł słyszeć o uruchomionym w 1880 roku uzdrowisku, które zyskiwało sławę, przyjmując kuracjuszy korzystających z leczniczych właściwości nałęczowskich wód żelazistych” – wyjaśniła profesor.
Sprecyzowała, że choroba Prusa związana była z obawą przed otwartą przestrzenią (agorafobią) i przejawiała się napadami lękowymi na przykład podczas przejazdu przez most. W liście z 1882 roku do Stanisława Kronenberga Prus opisał okoliczności podjęcia decyzji o przyjeździe do Nałęczowa.
„Stało się tak, że onegdaj wziął nas kilku doktor Benni +Pod Raka+ na Pragę. Trzeba było przejechać Nowy Zjazd i most, na którym dostałem lekkiego nerwowego ataku. Okazało się, że mam wcale piękny początek fenomenalnej choroby zwanej obawą przestrzeni. Nim zjedliśmy półmisek raków, Benni wytłumaczył mi, że za sześć tygodni będę zdrów, ale muszę jechać na wodnistą kurację do Nałęczowa. Więc pojadę” – napisał Prus.
„Tak mu się tu spodobało, że do Nałęczowa wracał przez 28 sezonów. Ostatni raz przyjechał do uzdrowiska w 1910 roku” – dodała kierownik muzeum.
Odkrywał uroki tego miejsca na Lubelszczyźnie, a jednocześnie spisywał swoje obserwacje i publikował w kronikach relacje dotyczące Nałęczowa. Prof. Gabryś-Sławińska przyznała, że były to bardzo entuzjastyczne opisy, które zachęcały czytelników prasy warszawskiej do przyjazdu. „Bez wątpienia Bolesław Prus przyczynił się do wzrostu popularności uzdrowiska” – oceniła kierownik.
Zapytana, w jaki sposób artysta spędzał czas w Nałęczowie, poinformowała, że poza odpoczynkiem i leczeniem także spacerował, poznawał okolicę, nawiązywał przyjaźnie, m.in. z Oktawią Rodkiewiczową (późniejszą żoną Stefana Żeromskiego). Pracował również literacko, tutaj pisał m.in. fragmenty „Emancypantek” i „Lalki”. „W Nałęczowie podejmował pierwsze próby nauki jazdy na welocypedzie (rowerze). Tutaj też szkolił się w pisaniu tekstów na maszynie do pisania, a także w robieniu fotografii” – powiedziała kierownik muzeum.
Zauważyła, że pisarz był w Nałęczowie bardzo lubiany. „Pewnego razu Prus rozdawał mieszkańcom Nałęczowa i kuracjuszom jabłka w parku. Zdarzało się też, że przez dziurę w kieszeni surduta +przez przypadek+ gubił cukierki zbierane przez dzieci. Nałęczowskie dzieci ciepło wspominały Dziadzię Prusa” – przekazała profesor. Podkreśliła, że do dzisiaj mieszkańcy miasteczka z sentymentem mówią o Prusie jako o najwierniejszym nałęczowskim kuracjuszu.
Wśród miejsc kojarzących się z pobytem pisarza w Nałęczowie wymieniła między innymi budynki, w których się zatrzymywał. Są to np. willa „Pod Matką Boską”, Pałac Małachowskich, dwór Górskich, drewniany domek Gustawa Jasińskiego.
Muzeum Bolesława Prusa w Nałęczowie jest jedynym takim miejscem w Polsce poświęconym pisarzowi. Znajduje się w wybudowanym w stylu zakopiańskim budynku Ochronki im. Adama Żeromskiego, zaprojektowanym przez architekta Jana Koszczyc-Witkiewicza. W zbiorach muzeum można zobaczyć pamiątki po Bolesławie Prusie, np. okulary pisarza, nożyk do listów wykonany z kości słoniowej, tabliczkę z inicjałem imienia i nazwiskiem z warszawskiego mieszkania.(PAP)
autorka: Gabriela Bogaczyk
gab/ aszw/