Senat odrzucił w piątek nowelizację ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami zakładającą wprowadzenie nowych oraz zmianę niektórych istniejących przepisów regulujących amatorskie poszukiwania zabytków w Polsce.
Za odrzuceniem nowelizacji głosowało 49 senatorów, przeciw było 46, od głosu wstrzymał się 1 senator.
Uzasadniając podczas wtorkowego posiedzenia senackiej Komisji Kultury i Środków Przekazu wprowadzane w nowelizacji zmiany poseł Jarosław Sachajko z Kukiz'15 podkreślił, że proponowane rozwiązania umożliwiają organom ochrony zabytków "lepszą kontrolę nad prowadzonymi amatorskimi poszukiwaniami zabytków i efektami tych poszukiwań".
"Rezygnuje się z biurokratycznej procedury administracyjnej na rzecz zgłoszenia w formie elektronicznej poszukiwań, poza obszarami, które ustawą będą już wyłączone z możliwości prowadzenia poszukiwań. Zależy nam na tym, aby nasz system ochrony zabytków miał większą wiedzę o prowadzonych poszukiwaniach i pozyskiwanych w ten sposób zabytkach ruchomych, w tym również archeologicznych" - wskazał.
"Obecnie ta wiedza jest znikoma. Tylko niewielka liczba poszukiwań jest rejestrowana w formie pozwoleń administracyjnych. Nie prowadzi się natomiast żadnego rejestru znalezisk, przez co z odkryć dokonanych przez amatorów nie korzystają naukowcy i właściwie też państwo. Zapisy projektu nie są rewolucją, określają w ustawie to, co do tej pory zawierali konserwatorzy w wydawanych decyzjach. Na te decyzje obecnie czeka się nawet do 11 miesięcy przez co niewiele osób decyduje się na złożenie takiego wniosku. Projekt ustawy określa wprost, gdzie nie można prowadzić poszukiwań. Wyłącza się z poszukiwań takie obszary jak zabytki wpisane do rejestru lub ujęte w ewidencji zabytków, zabytki uznane za pomniki historii, parki kulturowe (…) cmentarze, dawne cmentarze, mogiły, groby wojenne i miejsca kaźni" - wymieniał.
Jak zaznaczył, projekt określa o jakich znaleziskach i w jakim terminie ma poinformować poszukiwacz. "A także w jakich sytuacjach jest obowiązany przerwać dalsze poszukiwania i zawiadomić niezwłocznie konserwatora zabytków o przypadku odkrycia zabytków archeologicznych lub policję w przypadku znalezienia szczątków ludzkich czy niewybuchów i substancji niebezpiecznych. Projekt określa informacje jakie musi zawierać zgłoszenie poszukiwań. Projekt po raz pierwszy też określa termin, w jakim konserwator jest obowiązany dokonać określonych czynności przyjmując zawiadomienie. Projekt wbrew pozorom nie liberalizuje przepisów, tylko je doprecyzowuje" - mówił Sachajko.
Sekretarz stanu w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego Jarosław Sellin podkreślił, że stanowisko resortu jest życzliwe wobec tego projektu z paru powodów. "Po pierwsze mamy do czynienia z realnym zjawiskiem społecznym, które po prostu istnieje, mianowicie z pojawieniem się od końca lat 80. zjawiska pasjonatów, którzy ze sprzętem elektronicznym wychodzą w teren i poszukują zabytków, mają taką pasję (...) Co do tego, ile osób tą pasją się zajmuje istnieje spór, sami zainteresowani twierdzą, że to 200-250 tys. osób, w resorcie słyszę, że raczej ok. 100 tys. osób, natomiast środowiska naukowe, które to środowisko też obserwują mówią, że to od 25 do 30 tys. osób" - powiedział.
"Nie wiem, jaka jest prawda, ale znam jedną cyfrę, która jest prawdziwa. Przeciętnie w ostatnich latach do wojewódzkich konserwatorów zabytków z chęcią prowadzenia tego typu poszukiwań i uzyskania na to zgody zwraca się ok. 1 tys. osób rocznie. Co oznacza, nawet biorąc pod uwagę tę najmniejszą liczbę, że pozostałe 29 tys. osób albo w ogóle zrezygnowało z realizowania tej pasji w danym roku albo, co jest moim zdaniem bliższe prawdy, wychodzi w teren bez uzyskania tego typu pozwoleń, na które czeka się często bardzo długo" - mówił zaznaczając, że w jego ocenie - odnosząc się do zaniepokojenia w związku z nowelą wyrażanego przez środowiska naukowe - to w świetle obecnie obowiązujących przepisów dziedzictwo archeologiczne jest zagrożone, ponieważ "prawdopodobnie wiele tysięcy osób idzie na dziko poszukiwać".
"Walorem projektu jest, że za jakiś czas - bo vacatio legis jest tu długie, ustawa ma wejść w życie w maju przyszłego roku, ponieważ do tego czasu powinna się odbyć praca nad stworzeniem aplikacji przewidzianej w ustawie - każdy kto wychodzi w teren i chce mieć poczucie, że robi to legalnie, będzie miał taką możliwość. Żeby wychodząc w teren natychmiast uruchamiać tę aplikację i informować poprzez nią wojewódzkiego konserwatora zabytków, że się jest w terenie i gdzie dokładnie. Jest też w tej nowelizacji zapisana reguła, że zaraz po odnalezieniu czegoś, co może się wydawać cenne z punktu widzenia zasobu historycznego czy archeologicznego, poszukiwacz ma obowiązek sfotografowania tego obiektu i wysłania do wojewódzkiego konserwatora zabytków, żeby to szybko ocenił i sprawdził czy nie należy tych prac przerwać" - wskazał Sellin wśród innych walorów noweli wymieniając "bardzo wyraźnie wylistowanie gdzie poszukiwać nie wolno". (PAP)
akn/ aszw/