Bez pracy nie ma kołaczy? Jeśli w przyszłości 850 mln ludzi straci pracę z powodu automatyzacji, czy będą żałować, że zaniedbywali życie prywatne na rzecz kariery? – m.in. te kwestie rozważa Erik Gandini w filmie „Świat po pracy”, który w piątek trafia do kin studyjnych.
"Zdaję sobie sprawę, że najbardziej udane dokumenty to portrety – historie osób. Wiele lat temu podjąłem jednak decyzję - wiem, to pomysł z góry skazany na porażkę - by robić filmy dokumentalne oparte na idei. Postacie są tu nośnikami idei, małymi puzzlami w większym obrazie. Nie chcę się do nich zbytnio zbliżać. Nie chcę tworzyć, bazując na intymności spopularyzowanej dzięki reality show i przekształconej w model biznesowy" – opowiadał szwedzko-włoski reżyser, scenarzysta i wykładowca akademicki Erik Gandini portalowi Cineuropa.
Do zrealizowania filmu "Świat po pracy" natchnęła go historia jego ojca, który przepracował w pewnej włoskiej firmie 64 lata i był usatysfakcjonowany tym wyborem. Inspirujące okazało się również spotkanie z Rolandem Paulsenem. Socjolog ten w swojej pracy badawczej zajmuje się m.in. czynnikami, które sprawiają, że ludzie pracują więcej, niż się od nich wymaga. U Gandiniego pracoholizm ściśle łączy się z etyką stworzoną przez purytańskich duchownych w połowie XVII w., wedle której praca miała prowadzić ludzi do zbawienia. "350 lat temu etyka pracy miała cel: w dobie rewolucji przemysłowej trzeba było budować fabryki. To była idealna idea na tamte czasy. Łączyła się ona z wiarą, że jeśli pozwolimy, by strużki potu spływały nam po czole, zapewnimy sobie miejsce w niebie. Byłem zafascynowany zasadami, lękami i wartościami, które sprawiają, że – niezależnie od rozwoju technologii - pracujemy dziś równie ciężko, a czasami nawet ciężej" – przyznał reżyser w rozmowie z Business Doc Europe.
Gandini rozpoczyna swój dokument od kraju, w którym panuje kult pracy – Stanów Zjednoczonych. Pyta Amerykanów o ich podejście do rozwoju zawodowego, najdłuższy urlop, na jakim byli, i ten charakterystyczny, nieprzyjemny ucisk w żołądku, gdy przebywają poza biurem dłużej niż tydzień. Przygląda się warunkom, w jakim pracują dostawcy największego na świecie sklepu internetowego. Następnie przenosi się do Korei Południowej, gdzie ciężka praca jest powodem do dumy, a nadgodziny - zjawiskiem na tyle upowszechnionym, że władze państwowe wydają krocie na kampanie uświadamiające, iż pracownicy mają prawo do odpoczynku. W wielu firmach istnieje system odgórnego wyłączania komputerów, aby personel nie musiał czekać, aż szef opuści biuro. Reżyser upatruje nadzieję w młodym pokoleniu – dzieciach wiecznie nieobecnych rodziców, które mają świadomość anomalii systemu.
Po Stanach Zjednoczonych i Korei Południowej przychodzi czas na Kuwejt, w którym dominującą rolę odgrywa sektor ropy naftowej i gazu, oraz Włochy i tamtejsze "la dolce vita" – leniwe smakowanie życia. Gandini przedstawia widzom bajecznie zamożne małżeństwo, które ma komfort wyboru - pracować i pomnażać majątek czy żyć z tego, co do tej pory zgromadziło. Ukazuje młodych Włochów niepracujących, niekształcących się ani nieszkolących. I wreszcie, spogląda w przyszłość, zastanawiając się, jak odnajdziemy się w świecie zdominowanym przez sztuczną inteligencję. "Teraz jesteśmy w fazie przejściowej. Wkrótce niektórzy pracownicy staną się niepotrzebni lub przynajmniej niekompatybilni. Co jeśli nie masz pracy i nie znasz swojej roli w społeczeństwie? To może oznaczać zbiorową frustrację" – zauważył, cytowany przez Business Doc Europe.
W "Świecie po pracy" pocieszenie mogą stanowić słowa amerykańskiego filozofa Noama Chomsky’ego, zdaniem którego technologia może uwolnić ludzi od pracy w niewolniczych warunkach, zapewnić im przestrzeń do prawdziwie twórczych działań. "Chomsky uważa, że ludzie rodzą się kreatywni, ale ta kreatywność jest im odbierana, gdy godzą się żyć jak niewolnicy. Rozwiązaniem jest edukacja, dzięki której odkrywamy, jak najlepiej możemy wykorzystać swój czas. Mam nadzieję, że ten film zaintryguje, sprowokuje, zainspiruje widzów, wznieci w nich iskrę" – podsumował Gandini w portalu Nordisk Film & Fond.
"Świat po pracy" prezentowano w maju br. podczas 20. festiwalu Millennium Docs Against Gravity. Od piątku dokument można oglądać w kinach studyjnych w Białymstoku, Czechowicach-Dziedzicach, Częstochowie, Gdańsku, Gdyni, Gorzowie Wielkopolskim, Jastarni, Jeleniej Górze, Katowicach, Krakowie, Legnicy, Łodzi, Poznaniu, Rzeszowie, Słupsku, Wałbrzychu, Warszawie i we Wrocławiu. Autorem zdjęć do filmu jest Fredrik Wenzel, za muzykę odpowiadają Christoffer Berg i Johan Soderberg. Dystrybutorem obrazu jest Against Gravity. (PAP)
autorka: Daria Porycka
dap/ skp/