Występując o reparacje wojenne, upominamy się o prawo do istnienia, którego 84 lata temu odmówiono naszym przodkom. Nie możemy dopuścić, by w przyszłości zostało ono raz jeszcze podane w wątpliwość - powiedział w poniedziałek premier Mateusz Morawiecki.
Premier Morawiecki w umieszczonym w poniedziałek podkaście w mediach społecznościowych nawiązał do piątkowych obchodów 84. rocznicy wybuchu II wojny światowej.
"Początek wojny, Wieluń, to zbrodnie straszliwe. Niemcy zrzucili na śpiące miasto 46 ton bomb, w ciągu jednego dnia obrócono w gruzy 75 proc. budynków, zginęło ponad tysiąc ludzi, cywilów, bo w mieście nie było żadnej jednostki wojskowej, żadnego celu militarnego, który uzasadniałby ten atak. Z taktycznego punktu widzenia naloty na Wieluń były irracjonalne, tak samo jak irracjonalne było zło, które napędzało wtedy niemieckie bombowce" - mówił szef rządu.
Jak zaznaczył, ofiarom nalotów odebrano przyszłość, zaś ocalałym przeszłość "bezpowrotnie pogrzebaną w gruzach miast". "Dziś, o tę spaloną, zniszczoną przyszłość i przeszłość mamy obowiązek się upominać, musimy jej strzec i o nią walczyć. Tak długo, jak zabiegamy o ich los, zabiegamy o nasze istnienie. Właśnie dlatego wystąpiliśmy do Niemiec o reparacje wojenne, po to, aby sprawiedliwości wreszcie stało się zadość" - wskazał Morawiecki.
"Początek wojny, Wieluń, to zbrodnie straszliwe. Niemcy zrzucili na śpiące miasto 46 ton bomb, w ciągu jednego dnia obrócono w gruzy 75 proc. budynków, zginęło ponad tysiąc ludzi, cywilów, bo w mieście nie było żadnej jednostki wojskowej, żadnego celu militarnego, który uzasadniałby ten atak. Z taktycznego punktu widzenia naloty na Wieluń były irracjonalne, tak samo jak irracjonalne było zło, które napędzało wtedy niemieckie bombowce" - mówił szef rządu.
W ocenie premiera, "dla naszego zachodniego sąsiada otworzyła się tym samym szansa na zamknięcie najczarniejszego rozdziału w jego historii".
"Nie da się unicestwić tych wszystkich, o których pamiętamy, o których imię i godność walczymy. To prawo pamięci dotyczy każdej ofiary niemieckich zbrodni" - podkreślił szef rządu.
Jak kontynuował, "wystąpiliśmy do Niemiec o reparacje wojenne również dlatego, że musimy stać w obronie prawdy historycznej w czasach, gdy znajduje ona coraz mniej obrońców". "Rząd PiS dba o to, by w pamięci historycznej przyszłych pokoleń zapisało się pojednanie polsko-niemieckie oparte na przebaczeniu i realnym zadośćuczynieniu za straszliwą krzywdę" - wskazał Morawiecki.
Jak przypomniał premier, Niemcy zgodziły się na wypłatę odszkodowań za ludobójstwo popełnione ponad sto lat temu w Namibii, a Holandia zobowiązała się do zwrócenia Sri Lance dzieł sztuki zawłaszczonych w okresie kolonialnym, zwróciła także dobra kultury zrabowane Indonezji. "Społeczność międzynarodowa chce, by w XXI wieku stosunki między państwami rządziły się prawem. Nie ma w nich miejsca na wyzysk, dominację, imperializm i hegemonię" - podkreślił Morawiecki.
Dlatego - jak wskazał - "występując o reparacje wojenne upominamy się o prawo do istnienia, którego 84 lata temu odmówiono naszym przodkom". "Nie możemy dopuścić, by w przyszłości zostało ono raz jeszcze podane w wątpliwość" - dodał.
"Wystąpienie o reparacje to nie tylko wezwanie Niemiec do moralnej i politycznej odpowiedzialności i nie tylko upomnienie się o prawdę historyczną na forum międzynarodowym. Jest to po prostu kwestia egzystencjalna, sprawa naszego być, albo nie być" - mówił premier. Jak mówił, "gdybyśmy tego nie czynili, nasza niepodległość pozostałaby tylko pustym słowem i szybko znalazłby się ktoś, kto gotów byłby ją podważyć i znieważyć". (PAP)
autor: Marcin Jabłoński
mja/ mrr/