W październiku będziemy obserwowali potężne zderzenie różnych wizji Kościoła biskupów z różnych części świata w kwestii m.in. kapłaństwa kobiet, stosunku do ruchu LGBT czy sprawowania władzy w Kościele – mówi PAP dominikanin o. Jarosław Kupczak z Papieskiego Uniwersytetu Świętego Tomasza z Akwinu w Rzymie.
Od 4 do 29 października 2023 r. w Rzymie odbędzie się pierwsza sesja XVI Zgromadzenia Ogólnego Zwyczajnego Synodu Biskupów "Ku Kościołowi synodalnemu: komunia, uczestnictwo i misja".
Ojciec Kupczak poinformował, że na synod przyjadą delegacje biskupów, reprezentujące episkopaty z całego świata. W skład polskiej delegacji wejdą przewodniczący KEP abp Stanisław Gądecki, wiceprzewodniczący KEP abp Marek Jędraszewski i koordynator synodu w Kościele w Polsce abp Adrian Galbas.
Dodał, że poza delegacjami konferencji episkopatów, papież Franciszek zaprosił na synod wybranych przez siebie biskupów i pracowników kurii rzymskiej. "Z Polski osobą wybraną przez papieża jest metropolita łódzki kard. Grzegorz Ryś" - powiedział.
Dominikanin zaznaczył, że w synodzie weźmie udział również spora reprezentacja zakonów męskich i żeńskich a także wiernych świeckich. Jednym z reprezentantów osób świeckim z Europy będzie Polak, prof. Aleksander Bańka. "Podobnie jak w podczas poprzednich synodów, w synodzie o synodalności udział wezmą także obserwatorzy z innych Kościołów" - zastrzegł.
Ojciec Kupczak wyjaśnił, że pierwsza sesja synodu odbędzie się w październiku 2023 roku, a druga, kończąca cały proces synodalny, będzie miała miejsce jesienią 2024 roku.
Przypomniał, że proces synodalny miał kilka etapów: pierwszy etap rozpoczął się w 2021 roku i polegał głównie na zebraniu materiału do obrad rzymskich. "Mieliśmy szerokie konsultacje w poszczególnych diecezjach, w parafiach odbywały się spotkania synodalne, do różnych zakonów, uczelni katolickich, wspólnot, ruchów i stowarzyszeń zostały rozesłane ankiety z pytaniami, które miały na celu wywołanie dyskusji o przyszłości Kościoła. Te wszystkie refleksje zostały następnie zebrane i powstały z nich syntezy na poziomie krajów" - mówił.
Dodał, że kolejnym etapem synodu były spotkania, które odbywały się na poszczególnych kontynentach. "Europejskie zgromadzenie odbyło się w dniach od 5 do 9 lutego w Pradze" - przypomniał.
Ojciec Kupczak przyznał, że trudno dziś przewidzieć, w jakim kierunku potoczą się obrady zgromadzenia synodalnego w Rzymie.
"Podczas obrad zderzają się ze sobą bardzo różne sposoby widzenia spraw Kościoła biskupów z różnych części świata. Różnice, w jaki ten sam problem postrzegają biskupi z Europy, z Azji czy Afryki są często bardzo duże i dotyczą kwestii, które budzą największe emocje: kapłaństwa kobiet, stosunku do ruchu LGBT czy sprawowania władzy w Kościele" - ocenił. "W październiku będziemy obserwowali potężne zderzenie dużych bloków w Kościele" - stwierdził.
Jednocześnie podkreślił, że "na tym polega wartość tego synodu". "Papież Franciszek zachęca do otwartego mówienia o problemach i otwartego stawiania pytań. O to właśnie mu chodzi" - zaznaczył.
Zapytany o słowa emerytowanego prefekta Kongregacji Nauki Wiary kard. Gerharda Müllera, który w kontekście trwającego synodu mówił o konieczności obrony niezmiennej doktryny Kościoła, ojciec Kupczak zaznaczył, że "dostrzega tu pewne niebezpieczeństwo".
"W Kościele rzeczywiście zachodzą ogromne zmiany, ale są to zmiany nie w sensie zmiany doktryny, ale zmiany geografii katolicyzmu. Podczas Soboru Watykańskiego II większość biskupów pochodziła z Europy i to było świadectwem dwóch tysięcy lat katolicyzmu, którego centrum stanowiła Europa. Nie do wszystkich dotarło, że Europa staje się dziś najbardziej zdechrystianizowanym kontynentem na świecie a prymat myśli europejskiej w Kościele skończył się" - mówił.
Podkreślił, że skończył się również prymat europejskiej teologii w Kościele. "Wielkie dziedzictwo katolicyzmu europejskiego jest dziś tak puste, jak kościoły we Francji czy w Niemczech. Rozwiązania francuskie i niemieckie nie mogą już być stosowane na całym świecie, ponieważ francuska i niemiecka teologia jest skażona kryzysem wiary, który przeżywają Kościoły w tych krajach" - ocenił.
Zdaniem ojca Kupczaka, od Kościół od zawsze troszczył się o "nie naruszenie depozytu wiary". "Z drugiej strony Kościół jest zanurzony w historii. W ciągu wieków zmieniała się liturgia, zmieniał się język używany w Kościele, zmieniały się systemy filozoficzne, za pomocą których Kościół próbował zrozumieć, co Bóg do niego mówi. Jest więc pewien dialog teologii z różnymi tradycjami. Dzisiaj jest to także dialog teologii z naukami o człowieku: socjologią, psychologią, z naukami humanistycznymi" - przypomniał.
Jednocześnie dominikanin zastrzegł, że ten dialog musi mieć charakter "kontrkulturowy". "Ten dialog nie może polegać na poddaniu się modom, ale ma być szukaniem prawdy. Kościół musi prowadzić ten dialog, troszcząc się jednocześnie o zachowanie Bożego objawienia" - podkreślił. Jak wyjaśnił, prowadzenie tego dialogu jest jednym z głównych wyzwań stojących przed uczestnikami synodu.
Według ojca Kupczaka, papież Franciszek, w odróżnieniu od Jana Pawła II i Benedykta XVI, nie jest profesorem teologii, lecz jest duszpasterzem. "Papież próbuje stworzyć nowy język. Chce mówić językiem, który znacznie bardziej, niż to miało miejsce w przypadku jego poprzedników, czerpie z psychologii, socjologii i nauk humanistycznych. Ma to swoją wartość, ponieważ metafory, których używa, często bardzo trafiają do współczesnych ludzi" - mówił.
Zaznaczył, że podejście papieża Franciszka niesie ze sobą zarówno szansę, jak i niebezpieczeństwo "podatności na spłycenie przekazu i różne interpretacje, niekoniecznie związane z wielowiekowym dziedzictwem Kościoła".
Ojciec Kupczak przypomniał, że już Sobór Watykański II dopuścił w Kościele "różne sposoby myślenia o Bogu i człowieku wewnątrz jednej ortodoksji katolickiej". "Myślę tu o różnych tradycjach duchowości, bogactwie myśli liturgicznej, różnych tradycjach teologicznych. Papież Franciszek, który pochodzi z Ameryki Południowej, kontynentu o innej wrażliwości teologicznej, świadomie próbuje dopuścić do głosu w swoich dokumentach i w języku, którym mówi, różne sposoby wyrażania prawdy o Bogu i człowieku" - powiedział.
Zdaniem dominikanina, ten pluralizm tematów pokazuje to, co już istnieje w Kościele, z drugiej strony nie może zagrozić dziedzictwu wiary, które spaja katolików. "Różne języki i tradycje - tak, ale jedność depozytu wiary musi pozostać nienaruszona" - stwierdził.
Jak zaznaczył, od początku pontyfikatu papieża Franciszka w najważniejszych dokumentach pojawia się słowo "inkluzywność". "To słowo pojawia się zawsze w kontekście wezwania Kościoła do ewangelizacji. Papież chce przypominać, że chrześcijanie nie mogą poprzestać na tym, że sami otrzymali dar wiary, ale muszą być aktywni misyjnie, mówić innym o Chrystusie. Inkluzywność to zaproszenie dla wszystkich do przyjścia do Kościoła, to wezwanie dla chrześcijan do pozbycia się uprzedzeń kulturowych, społecznych i etycznych oraz próba dotarcia z Ewangelią także do tych, którymi dotąd Kościół się specjalnie nie interesował" - wyjaśnił.
Jednocześnie zastrzegł, że w dzisiejszej debacie teologicznej pojęcia "inkluzywność" używa się w kontekście "przyjmowania wszystkich, bez stawiania wymagań".
"Bycie w Kościele wiąże się z przyjęciem orędzia zbawienia, a więc z przyjęciem Jezusa Chrystusa, z całym Jego nauczaniem. Tu jest granica inkluzywności, bo przecież są ludzie, którzy dzisiaj na tak sformułowane zaproszenie mówią: +nie+. Zapomnienie o tym jest głównym zagrożeniem, które wiąże się z pojęciem inkluzywności" - stwierdził.(PAP)
Autor: Iwona Żurek
iżu/ mhr/