W dniu wyboru kardynała Karola Wojtyły 16 października 1978 roku przez wiele godzin otrzymywałam jako Polka gratulacje od Włochów - powiedziała PAP prezes Związku Polaków we Włoszech Urszula Stefańska-Andreini. W Rzymie mieszka od 1969 roku i - jak podkreśliła - doskonale pamięta pierwsze chwile po wyborze Jana Pawła II oraz jego wzruszające spotkania z rodakami.
„Kiedy 16 października usłyszałam nazwisko: Wojtyła od razu, w przeciwieństwie do Włochów, zrozumiałam, kto będzie nowym papieżem. W pierwszych chwilach po ogłoszeniu wyboru panował spory zamęt, bo większość osób, także tych zgromadzonych na placu Świętego Piotra nie wiedziało, o kogo chodzi. To nazwisko nic im nie mówiło" - opowiedziała Stefańska-Andreini, była nauczycielka.
Rozmówczyni PAP dodała, że zaraz po tym, gdy okazało się, że nowy papież to Polak, w jej domu w Wiecznym Mieście rozdzwonił się telefon.
„Telefon dzwonił bez przerwy. Dzwoniły osoby z mojej włoskiej rodziny, rodzice moich uczniów, którzy błyskawicznie zdobyli mój numer, znajomi. I oni wszyscy, co ciekawe, składali mi gratulacje jako Polce” - podkreśliła.
Obecna prezes Związku Polaków we Włoszech przywołała też swoje spotkanie z papieżem 3 grudnia 1978 roku, a więc na początku jego pontyfikatu. Odwiedził wtedy pierwszą rzymską parafię - kościół pod wezwaniem św. Franciszka Ksawerego w dzielnicy Garbatella. Przypomniała, że wybór tej parafii nie był przypadkowy.
Jan Paweł II tłumaczył wówczas, że miejsce to ma dla niego szczególne znaczenie, bo podczas swego pobytu na studiach w Rzymie zaraz po wojnie prawie w każdą niedzielę przychodził do tej parafii, by pomóc w posłudze duszpasterskiej.
„Mnie jako Polkę wybrano do procesji z darami. Niosłam tacę, a obok mnie szła moja mała córka ubrana w krakowski strój. Papieża uradował ten widok, był wzruszony, że tak został powitany podczas swej pierwszej wizyty w rzymskiej parafii” - dodała Stefańska-Andreini.
W kolejnych miesiącach i latach uczestniczyła w wielu papieskich audiencjach w Watykanie. Jako wyjątkowo poruszającą wspomniała przedświąteczne spotkanie papieża z Polakami w grudniu 1981 roku, tuż po wprowadzeniu stanu wojennego w Polsce.
„Atmosfera była strasznie przygnębiająca, panował smutek i przerażenie, poczucie zagubienia, konsternacja. Nikt nie wiedział, co tak naprawdę dzieje się w Polsce. Potem w małej grupie podeszliśmy do papieża i wtedy usłyszeliśmy od niego słowa, które zapamiętałam na zawsze. Powiedział wtedy dzieląc się swoimi obawami o rodaków w kraju: +Nie wiemy, czy w ogóle będą mieli co jeść+”- relacjonowała rozmówczyni PAP. Jak zauważyła, ta osobista refleksja poruszyła wszystkich.
Z Rzymu Sylwia Wysocka (PAP)
sw/ ap/