W całej Wielkopolsce do dziś przetrwało około 1250 cmentarzy ewangelickich, niektóre są już w zasadzie niewidoczne. Warto je dokumentować, żeby choćby w takiej formie przetrwały w świadomości społecznej - ocenił w rozmowie z PAP historyk, prof. UAM dr hab. Jerzy Kołacki.
Prof. UAM dr hab. Jerzy Kołacki z Wydziału Historii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu wskazał w rozmowie z PAP, że według niektórych historyków w Wielkopolsce zachowało się - w różnej formie - około 900 dawnych cmentarzy protestanckich, a według spisu sporządzonego przez Wielkopolskie Towarzystwo Genealogiczne jest ich 405. "Wraz z doktorantami ustaliliśmy, że w całej Wielkopolsce do dziś przetrwało około 1250 cmentarzy ewangelickich. Niektóre są już w zasadzie niewidoczne" - przyznał.
Dla porównania prof. Kołacki podał, że według szacunków, w całej Polsce do obecnych czasów przetrwało około 7,5 tys. opuszczonych cmentarzy protestanckich, z czego około 3 tys. to zabytki. "Do tego dochodzą jeszcze tzw. cmentarze choleryczne, gdzie chowano wyznawców wszystkich wyznań" - powiedział.
"Nasze eksploracje dowiodły, że w samym powiecie poznańskim znajduje się ponad 100 cmentarzy ewangelickich, nie licząc nekropolii w samym Poznaniu. W Wolsztynie jest ich kilkadziesiąt" - wskazał naukowiec. Zaznaczył przy tym, że w stolicy regionu obecnie nie ma widocznych śladów po żadnym takim cmentarzu. "Wszystkie są ukryte pod placami, parkami, skwerami" - podkreślił. „Ostatnie widoczne ślady cmentarza ewangelickiego pamiętam z okresu moich studiów w latach 1970-tych. To był cmentarz na terenie dzisiejszego Parku Dąbrowskiego. Tam znajdował się taki ostatni widoczny cmentarz" - powiedział.
Jak dodał, na terenie dzisiejszego powiatu poznańskiego, pod koniec okresu zaborów, prawie połowę mieszkańców stanowili Niemcy, w większości ewangelicy. "Natomiast w powiecie tureckim, na wschodzie regionu, leżącym już po stronie Królestwa Polskiego, odnotowaliśmy 23 cmentarze ewangelickie. To jest stosunkowo mało, bo np. 26 cmentarzy jest w samej gminie Pobiedziska, w powiecie poznańskim" - wskazał naukowiec.
Dodał przy tym, że np. w powiecie pleszewskim, na południu regionu, jest ponad 20 ewangelickich cmentarzy. "Niektóre z tych cmentarzy zniknęły zupełnie i są w zasadzie nie do odkrycia. Potrzebne byłyby dokładne archiwalne kwerendy i specjalne badania, a zainteresowanie tym tematem nie jest zbyt duże" - przyznał.
Zaznaczył, że w Wielkopolsce, w drugiej połowie XIX w. prawie połowę ludności, w zależności od powiatów, stanowiła ludność niemiecka. Przypomniał, że pierwsze duże fale osadnictwa niemieckiego pojawiły się na obszarze Wielkopolski w XVI w., gdy na te tereny przybyli prześladowani zwolennicy religii luterańskiej. Później w regionie pojawili się osadnicy holenderscy. Kolejne fale osadnicze przybyły pod koniec XVIII w., a w drugiej połowie XIX w. w Wielkopolsce pojawili się koloniści niemieccy wspierani przez pruską komisję osadniczą.
"Pod koniec XVIII w. i na początku XIX w. powstawaniu parafii ewangelickich z reguły towarzyszyło zakładanie cmentarzy, nawet w miejscowościach, gdzie ewangelicy nie byli zbyt liczni. Po ponownym przyłączeniu Wielkopolski do państwa polskiego w 1919 r. te nekropolie z reguły znajdywały opiekunów wśród Niemców, którzy pozostali w II RP. Cmentarze zachowały funkcje grzebalne, ale wraz z ucieczką i wysiedleniem ludności niemieckiej w 1945 r. cmentarze ewangelickie zostały bez opieki" - zaznaczył.
Naukowiec podkreślił, że po II wojnie światowej cmentarze ewangelickie były traktowane zarówno przez miejscową jak i napływową ludność, jako "obcy element znienawidzonego dziedzictwa niemieckiego". "Z tego powodu cmentarze te ulegały szybkiemu, celowemu niszczeniu. Pomagała temu tzw. polityka odniemczania: likwidacji cmentarzy, wykorzystania pomników i nagrobków, jako materiału budowlanego, kradzieży materiałów metalowych" - powiedział.
"Te małe wiejskie miejsca pochówku, często ukryte w lasach czy pośród pól, częściowo przetrwały. Ale przełom XX i XXI w. okazał się dla nich mało łaskawy. Karty cmentarzy sporządzane przez urzędy ochrony zabytków przez złomiarzy i dewastatorów były traktowane jak wskazówki" - dodał.
Prof. Kołacki ocenił, że niektóre cmentarze, np. w Jarocinie, Pleszewie czy Ostrzeszowie, w dużej mierze zachowały swój pierwotny charakter, choć są obecnie porośnięte i zniszczone. "Jednak najczęściej pozostały widoczne tylko omurowania grobów, jakieś połamane krzyże, w niektórych miejscach można znaleźć okratowania czy nagrobki z dość niewyraźnymi napisami" - przyznał.
"Po II wojnie światowej bardzo często wykorzystywano cmentarze ewangelickie dla katolickich pochówków. W wielu miejscach z cmentarzy ewangelickich pozostało kilka nagrobków, przesłoniętych mogiłami katolickimi. Takich przykładów jest sporo" - powiedział. Dodał, że większości dawnych cmentarzy ewangelickich nie ekshumowano. "W powiecie poznańskim natrafiliśmy na były cmentarz, na którym obecnie znajduje się kort tenisowy" - wskazał.
Naukowiec zaznaczył, że zgadza się z poglądem, iż cmentarze ewangelickie silnie wiążą się z dziejami Wielkopolski i są nie tylko obiektami sakralnymi, ale odgrywają też rolę kulturotwórczą, tworzą charakterystyczny element krajobrazu i są świadectwem przeszłości.
"Uznałem, jako historyk, że one i tak ulegną degradacji, tak jak prasłowiańskie kurhany. Zachowają się tylko w jakiejś takiej niewidocznej formie. Dlatego warto w tym momencie właśnie takie cmentarze dokumentować, żeby przetrwały, choćby tylko w świadomości społecznej Wielkopolan" - powiedział.(PAP)
autor: Szymon Kiepel
szk/ aszw/