Pięciu żołnierzy, którzy we wrześniu 1939 r. zmarli na skutek ran wojennych, pochowano w niedzielę ponownie, z honorami, na cmentarzu na Bugaju w Starachowicach (Świętokrzyskie). Ich tożsamość ustalono po 70 latach. Decyzją prezydenta Starachowic Wojciecha Bernatowicza ponowny pogrzeb żołnierzy, tym razem z honorami, odbył się w ramach obchodów 70. rocznicy wybuchu II Wojny Światowej - powiedział PAP rzecznik prezydenta Robert Pióro.
Prawdziwą tożsamość pochowanych ustalił pracujący w urzędzie miejskim historyk Adam Brzeziński. Sięgnął on do dokumentów Biura Informacji i Poszukiwań PCK, archiwów państwowych oraz wiedzy lokalnych pasjonatów historii.
Po modlitewnym czuwaniu kondukt żałobny przemaszerował głównymi ulicami Starachowic. Trumny przewieziono na unikatowym wojskowym samochodzie star. Po mszy świętej żołnierzy pochowano we wspólnej mogile. W uroczystości uczestniczyła kompania honorowa i orkiestra wojskowa oraz liczni mieszkańcy Starachowic - powiedział rzecznik.
Nad grobem stanął pomnik Gloria Victis (Chwała Zwyciężonym) dłuta Zbigniewa Adamczyka. Monument wykonany jest z jasnego piaskowca. Przedstawia żołnierza w hełmie i z karabinem wyłaniającego się z bloku skalnego. Wyryto na nim nazwiska pięciu pochowanych żołnierzy. Według ustaleń historyka zmarli w starachowickim szpitalu, to podporucznik Alfons Lamkowski z 64 Pułku Piechoty i czterej strzelcy: Adam Drozd, Władysław Kubów, Franciszek Labuda i Stanisław Treska.
W uroczystościach udział wzięły rodziny dwóch żołnierzy: Kubowa i Drozda, które dopiero teraz dowiedziały się o miejscu spoczynku swoich krewnych. W uroczystościach uczestniczył także prezes Stowarzyszenia Byłych Mieszkańców Biłki Szlacheckiej Krzysztof Kleszcz. Z tej miejscowości koło Lwowa pochodził strzelec Kubów. Prezes umieścił w grobie żołnierza ziemię z jego rodzinnej miejscowości.
Urzędnicy nadal starają się dotrzeć do bliskich pozostałych zmarłych. (PAP)
agn/ la/