„Ręce precz od oświaty polskiej”, „Stop dyskryminacji mniejszości narodowych” – z takimi hasłami ponad tysiąc osób – uczniów, rodziców i nauczycieli – wzięło w sobotę w Wilnie udział w marszu główną ulicą miasta, aleją Giedymina, i w wiecu przy Urzędzie Prezydenta.
Tą akcją protestacyjną „chcemy pokazać, że nie ma zgody na próby +reformowania+ oświaty mniejszości narodowych” w tym oświaty w języku polskim — wyjaśnia eurodeputowany Waldemar Tomaszewski, przewodniczący Związku Polskiego na Litwie (ZPL), który jest organizatorem akcji.
W ciągu ostatnich miesięcy litewski resort oświaty oraz władze Wilna zaproponowali kilka bardzo niepokojących zmian dotyczących szkół mniejszości narodowych.
Padła propozycja otwierania litewskich klas we wszystkich szkołach mniejszości narodowych, mimo tego, że w Wilnie, w rejonach wileńskim czy solecznickim, gdzie są szkoły polskie, jest też wiele szkół z litewskim językiem nauczania. Kolejną propozycją było wprowadzenie nauczania trzech przedmiotów w szkołach mniejszości narodowych w języku litewskim, co uznano za ograniczanie nauczania w języku ojczystym.
Organizatorzy protestu przypominają, że powyższe propozycje są niezgodne z oczekiwaniami mniejszości narodowych i sprzeczne z prawem, a Konwencja ramowa o ochronie praw mniejszości narodowych, artykuł 22, mówi, iż nie wolno ograniczać nabytych już praw mniejszości narodowych. Również traktat o przyjaznych stosunkach i dobrosąsiedzkiej współpracy pomiędzy Polską i Litwą gwarantuje nauczanie w języku ojczystym na poziomie szkoły średniej, czyli w ciągu 12 lat nauki.
„Propozycje władz wywołują niepokój w środowisku szkolnym, co nie sprzyja procesowi nauczania" – mówi w rozmowie z PAP Krystyna Dzierżyńska, prezes Stowarzyszenia Nauczycieli Szkół Polskich na Litwie „Macierz Szkolna”.
Władze uzasadniają swe propozycje tym, że chcą poprawić jakość nauczania języka litewskiego w szkołach mniejszości narodowych. Dzierżyńska podkreśla: „nie jesteśmy absolutnie temu przeciwni”. Zaznacza jednak, że by poprawić jakość potrzebne są odpowiednia kadra pedagogiczna, podręczniki i programy nauczania.
„Nie jesteśmy też przeciwko integracji, ale nie chcemy asymilacji” – wyjaśnia Dzierżyńska.
W przededniu wiecu, w piątek, organizatorzy protestu w obronie tradycyjnego modelu szkół mniejszości narodowych wysłali rezolucję do przedstawicieli władz kraju. Adresatami listu są prezydent Gitanas Nauseda, przewodnicząca Sejmu Viktorija Czmilyte-Nielsen, premier Ingrida Szimonyte, minister oświaty Gintautas Jaksztas oraz mer Wilna Valdas Benkunskas.
W dokumencie potępiono m.in. „działania ministerstwa oświaty, nauki i sportu Republiki Litewskiej w zakresie proponowanych zmian w systemie edukacji mniejszości narodowych” oraz wyrażono „protest wobec notorycznego eksperymentowania z młodymi ludźmi”. „Stanowcze +nie+ mówimy niszczeniu szkolnictwa w języku ojczystym i asymilacji!” – czytamy.
Minister oświaty, oceniając akcję protestacyjną w rozmowie z agencją BNS, powiedział, że „politycy po prostu sieją niepokój i manipulują dla własnych korzyści”.
Na Litwie jest około 70 szkół z polskim językiem nauczania, do których uczęszcza ponad 12 tys. uczniów.
Z Wilna Aleksandra Akińczo (PAP)
aki/ fit/