Rudolf Hrusinsky był kanonicznym odtwórcą Szwejka – mówi PAP dziennikarz i szwejkolog Leszek Mazan. W Czechach jest to postać na miarę Zapasiewicza czy Holoubka - ocenia reżyser Wiesław Hołdys. 13 kwietnia mija 30 lat od śmierci czeskiego aktora, który dał twarz polskim pomnikom dobrego wojaka.
Rudolf Hrusinsky zagrał Józefa Szwejka w filmach "Dobry wojak Szwejk" (1956) i "Melduję posłusznie" (1957) - oba wyreżyserował Karel Stekly na podstawie powieści Josefa Haska "Przygody dobrego wojaka Szwejka podczas wojny światowej" przetłumaczonej na 56 języków.
Zdaniem Mazana żaden inny aktor nie zdołał się tak wspaniale wcielić w postać wyznającą "filozofię niebieskich oczu kretyna". "Czyli mówiąc językiem współczesnym: rżnięcia głupa" - wyjaśnia w rozmowie z PAP dziennikarz Leszek Mazan.
Czeski aktor doczekał się w Polsce dwu pomników - w Sanoku i Szczytnej koło Polanicy. Spiżowy dobry wojak siedzący na ławeczce ma sylwetkę i twarz Hrusinskiego. Jak powiedział pięć lat temu PAP Adam Przybysz, sanocki rzeźbiarz, autor obu tych posągów, było to jak najbardziej zamierzone. "Chciałem w ten sposób uczcić, upamiętnić tego genialnego aktora, którego uważam za absolutnie najlepszego odtwórcę Szwejka" - wyjaśnił.
"Jowialny, okrągły, uśmiechnięty, cwany poczciwina to tylko jedna, ta najbardziej znana twarz Hrusinskiego" - mówił kilka lat temu PAP publicysta i krytyk filmowy Maciej Parowski. "Natomiast jako Karel Kopfrkingl w horrorze +Palacz zwłok+ Juraja Herza według prozy Ladislava Fuksa stworzył prawdziwego człowieka-bestię, kreację, której nie powstydziłby się Anthony Hopkins" - ocenił. "Choć pewnie by sprostał" - zażartował Parowski.
Wiesław Hołdys, reżyser, założyciel krakowskiego Teatru Mumerus, również bardziej docenia tę rolę Hrusinskiego. "W +Szwejku+ gra praktycznie wciąż tą samą twarzą, natomiast w +Palaczu…+ daje popis aktorstwa genialnego. Scena, kiedy Kopfrkingl wiesza swoją żonę, po czym na zimno lustruje wiszące ciało i dostrzegłszy rozwiązane sznurowadło, pochyla się, by starannie zawiązać but, jest mistrzowska. Hrusinsky potrafił nadać jej wymiar przeraźliwego realizmu" - wyjaśnia.
"Hrusinsky - poza wspomnianymi rolami w filmach - jest praktycznie w Polsce nieznany. Natomiast w Czechach jest to postać na miarę Zapasiewicza czy Holoubka" - podsumowuje pochodzący z nadgranicznego Cieszyna Hołdys.
"Bardziej kojarzy mi się z Janem Świderskim, prezentował podobny sposób gry, ten sam kunszt aktorski" - mówi PAP dyrektor płockiego Teatru Dramatycznego im. Jerzego Szaniawskiego Marek Mokrowiecki, który studiował reżyserię w Pradze i wielokrotnie reżyserował spektakle m.in. w czeskocieszyńskim teatrze. Podkreśla, że aktor stał się trwałą wartością czeskiego teatru. "Nierzadko przecież sławni za życia artyści po śmierci szybko zostają zapomniani. Natomiast w czeskiej kulturze Rudolf Hrusinsky jest wciąż żywym pojęciem" - wyjaśnia.
"Jesienią 2016 r. byłem na premierze +Palacza zwłok+ w Divadlo Petra Bezruce w Ostrawie. W dyskusji po spektaklu niemal natychmiast przywołana została rola Hrusinskiego, była punktem odniesienia" - wspomina Mokrowiecki.
"Hrusinsky jest dla mnie najlepszym filmowym i teatralnym odtwórcą Szwejka, a widziałem wielu aktorów w rozmaitych adaptacjach" - ocenia Mazan. "Nawet mój przyjaciel Jerzy Stuhr w serialu +Opowieść o Józefie Szwejku i jego najjaśniejszej epoce+ do którego, wspólnie z reżyserem Włodzimierzem Gawrońskim, pisałem scenariusz, mu nie dorównuje" - podkreśla. "Dotyczy to również wcześniejszych teatralnych kreacji Kazimierza Brusikiewicza i Romana Kłosowskiego" - dodaje.
"Rola Hrusinskiego jest kanoniczna, tak samo jak kanoniczny jest dokonany przez Pawła Hulkę Laskowskiego polski przekład powieści Haska" - mówi Mazan, którego zabolało wytykanie Haskovi - z okazji obchodów 140. rocznicy urodzin - że był "komuchem, kumplem Trockiego, politrukiem". "Wszystko to prawda, ale nie wolno zapominać, że był też człowiekiem genialnym" - podsumowuje.
Leszek Mazan przypomina, że generalnie postać Szwejka została stworzona przez czeskiego malarza, rysownika i bajkopisarza Josefa Ladę, autora ilustracji do powieści Haska.
Rudolf Boehm urodził się 17 października 1920 r. w Novym Etynku (obecnie Nova Vcelnice) w rodzinie o ponad stuletnich tradycjach aktorskich. Wedle informacji na stronie www.csfd.cz stało się to podczas tournée teatru objazdowego, należącego do jego dziadka, w którym występowali jego rodzice. Familijna legenda głosi, że przyszedł na świat bezpośrednio po spektaklu "Tanecek panny Marinky", w kulisach sceny.
Spiżowy dobry wojak siedzący na ławeczce ma sylwetkę i twarz Hrusinskiego. Jak powiedział pięć lat temu PAP Adam Przybysz, sanocki rzeźbiarz, autor obu tych posągów, było to jak najbardziej zamierzone. "Chciałem w ten sposób uczcić, upamiętnić tego genialnego aktora, którego uważam za absolutnie najlepszego odtwórcę Szwejka" - wyjaśnił.
Nieco później rodzina zmieniła nazwisko na Hrusinsky. Pragnąc dla syna lepszego niż komedianta losu, rodzice wysłali go na naukę do Pragi. Jednak Rudolf wciąż większość swego czasu spędzał, grając w teatrach amatorskich, przez co wyleciał z trzeciej klasy gimnazjum. Nie dostał się też do konserwatorium, więc w 15. roku życia zaczął zawodowo występować na deskach. W wieku 19 lat zadebiutował w filmie.
W 1945 r. został zaangażowany do Miejskich Teatrów Praskich, od 1960 r. był członkiem zespołu Teatru Narodowego w Pradze.
Zagrał w życiu kilkaset ról teatralnych, radiowych, serialowych i filmowych. Prócz "Szwejka" i "Palacza zwłok" wystąpił m.in. w ekranizacjach arcydzieł czeskiej prozy: Bohumila Hrabala - "Postrzyżyny" (1980) i "Święto przebiśniegu" (1983), oraz Oty Pavla - "Śmierć pięknych saren" (1986). Należał do ulubionych aktorów Jirziego Menzla.
Ze sceny i planu filmowego wyeliminowało go podpisanie w 1968 r. petycji "Dwa tysiące słów". Tzw. normalizacja, która nastąpiła po inwazji wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację, przyniosła mu zakaz wykonywania zawodu, wyrzucono go też z pracy w szkole aktorskiej, skasowano możliwość z korzystania z zagranicznych zaproszeń. Pozbawiony środków do życia przez cztery lata imał się różnych zajęć, był m.in. taksówkarzem. W 1977 r. podpisał Antykartę - sterowaną przez komunistyczne władze akcję skierowaną przeciwko niezależnej inicjatywie obywatelskiej "Karta 77".
Mimo to po "Aksamitnej rewolucji" w 1989 r. został wybrany do Zgromadzenia Federalnego - z posłowania zrezygnował jednak po dwóch latach, rozczarowany polityką. Z żoną Evą - której całą rodzinę Niemcy zamordowali w Auschwitz - przeżył pół wieku. Jego dwaj synowie Rudolf i Jan, a także wnuczka Krystyna i wnuk Rudolf również są aktorami. Ostatnim jego filmem była "Noc rozhodnuti" ("Noc decyzji", 1993, reż. Pavel Hasa), w której wcielił się w tragiczną postać prezydenta Czechosłowacji Emila Háchy. Jak wspominał na portalu www.super.cz młodszy syn Jan, na plan tego filmu był dowożony ze szpitala. Po zdjęciach wracał w kostiumie, zdejmowały go zeń pielęgniarki, bo sam już nie miał siły. Przez całe życie namiętnie palił papierosy. Leszek Mazan mówi, że szczególnie lubił carmeny, które dostarczali mu polscy znajomi. Rudolf Hrusinsky przeżył pięć zawałów serca, szósty okazał się śmiertelny. Zmarł 13 kwietnia 1994 r. w Pradze w wieku 73 lat.
Paweł Tomczyk(PAP)
pat/ miś/