To jest współczesna interpretacja „Antygony”. Flamandzki pisarz Stefan Hertmans zanurza nas we współczesnej Brukseli; bohaterką jest młoda muzułmanka Nouria, której brat dokonał zamachu bombowego – mówi PAP Anna Smolar, reżyser „Antygony z Molenbeek”. Premiera w Teatrze Dramatycznym w czwartek.
„Młoda studentka prawa Nouria chce się pożegnać z bratem, chce móc go pochować. Walczy o prawo do rytuału, do którego każdy ma prawo” – powiedziała reżyser. „Na tej drodze zderza się z procedurami i instytucjami, które jej tłumaczą, że straciła prawo do pogrzebania brata, bo on dokonał zamachu bombowego” – wyjaśniła.
Smolar zwróciła uwagę, że tytułowa „Antygona z Molenbeek” jest kobietą z ogromną determinacją. „Postanawia walczyć o swoje prawa, negocjować z instytucjami, szukać procedur. Wkracza w szarą strefę prawną” – powiedziała Anna Smolar. Wyjaśniła, że np. w Belgii czy we Francji po zamachu w 2015 r. na redakcję „Charlie Hebdo” pojawił się problem, co robić z ciałami terrorystów.
W spektaklu jesteśmy świadkami walki młodej kobiety, która nie chce zgodzić się na to, że między nią a bratem, którego już nie ma, stoi cała masa instytucji i osób, które jej mówią: `zwariowałaś`” – mówiła. „Ona chce udowodnić, że nie zwariowała, że to jest jej naturalne prawo, a widzowie stają się świadkami zapadania się Nourii w gigantyczną samotność, w poczucie niezrozumienia
„Pojawiły się trzy scenariusze. Jeden zakładał pochówek w mieście, gdzie zamach się wydarzył. Drugi postulował, by pogrzeb odbył się w miejscowości, gdzie morderca mieszkał, a trzeci zakładał, by pochować mordercę w kraju, skąd pochodzi jego rodzina. Zdarzały się przypadki, gdy burmistrzowie lub władze każdego z tych trzech miejsc odmawiały, argumentując, że ten człowiek zdradził islam, albo zdradził demokrację i nasze państwo” – mówiła. „Pojawił się też argument wyrażający niepokój, że to miejsce może się stać miejscem pielgrzymek. W końcu wprowadzono takie rozwiązanie, jak anonimowe pogrzeby” – zaznaczyła reżyser.
„W spektaklu jesteśmy świadkami walki młodej kobiety, która nie chce zgodzić się na to, że między nią a bratem, którego już nie ma, stoi cała masa instytucji i osób, które jej mówią: `zwariowałaś`” – mówiła. „Ona chce udowodnić, że nie zwariowała, że to jest jej naturalne prawo, a widzowie stają się świadkami zapadania się Nourii w gigantyczną samotność, w poczucie niezrozumienia” – wyjaśniła.
Anna Smolar podkreśliła, że „Nouria podlega procesowi radykalizacji, bo przychodzi moment, gdy - tak, jak u Sofoklesa - łamie prawo”.
Reżyser przyznała, że jak na współczesną tragedię przystało, „finał nie jest optymistyczny”. „To nie będzie spoiler. Artyści i scenografia Anny Met zapraszają do przestrzeni więziennej. Nouria jest w niej zamknięta i osamotniona. Opowiada swoją historię, rekonstruuje ją” – mówiła. „Właściwie używamy takiej figury obsesyjnej rekonstrukcji, powtarzania w kółko ruchów, słów. Powtarzania zapętlonego obrazu, poprzez który coś chce na nowo sobie opowiedzieć” – wyjaśniła twórczyni przedstawienia.
„Ona chce wziąć nas za świadków. Ta rola widzów jest bardzo ważna, bo my, jako społeczeństwo, jesteśmy `umoczeni` w te historie” – tłumaczyła. „Widzowie są zaproszeni do tego, by zadać sobie pytanie, czy jesteśmy w stanie stanąć po stronie takiej Antygony, czy jesteśmy gotowi przyjąć ten gest autora” – wyjaśniła Anna Smolar.
„Czy możemy uznać kobietę w jej sytuacji za tragiczną bohaterkę” – powiedziała. „Czy mamy w sobie przestrzeń na współczucie i empatię, a także na uruchomienie wyobraźni, by zrozumieć, co to znaczy znaleźć się w takiej sytuacji, gdy ktoś bliski dokonuje czegoś potwornego” – pytała reżyser.
Pytana o ruch, działania fizyczne, odwołania do antyku i formę spektaklu, Anna Smolar powiedziała: „bawimy się tą formą”. „Badamy, jak ważny jest dla nas antyk, gdzie się przejawia na scenie teatralnej, czyli w naszym opowiadaniu historii. Bardzo wierzę, że antyk jest nam potrzebny, a jednocześnie, że domaga się pewnej rewizji” – wyjaśniła.
„Faktycznie, ten spektakl jest rodzajem oratorium; jest taką minioperą, która jednocześnie dotyczy spraw tak bardzo współczesnych, że właściwie trudnych do rozwikłania” – mówiła. „Trudno się dystansować do tych tematów, a wydaje mi się, że ta forma muzyczno-oratoryjna nam w tym pomaga” – oceniła. „Forma jest ascetyczna, ale ma w sobie coś monumentalnego. Jednocześnie instrumenty Maniuchy Bikont są czymś w rodzaju chóru antycznego” – wyjaśniła reżyser.
„Muzyka Jana Duszyńskiego nas prowadzi, bo tekst Stefana Hertmansa potraktowaliśmy jak libretto. Ta historia jest poprowadzona bardzo muzycznie, wyśpiewana przez Mariannę Linde i Maniuchę Bikont” - powiedziała. Wyjaśniła, że „Michał Sikorski pojawia się na scenie jako wszystkie figury prawa, systemu państwowego”. „Można nawet powiedzieć, że w pewnym momencie cała scenografia staje się tym wielkim sądem, przed którym przychodzi rozstrzygnąć los Nourii” – podkreśliła Anna Smolar.
Jak u Sofoklesa, bohaterka walczy o prawo do pochówku i do własnej żałoby – władze, w imię procedur demokratycznych i bezpieczeństwa, odbierają jej tę możliwość. Konflikt stopniowo się zaostrza, a starania bohaterki o wydobycie ciała stają się coraz bardziej obsesyjne i radykalne, odsłaniając otchłań emocji i spraw, których kodeks prawny nie potrafi uregulować
W zapowiedzi spektaklu przypomniano, że „Molenbeek to nazwa dzielnicy w stolicy Belgii, Brukseli”. „Ta niedofinansowana, przeludniona przestrzeń leżąca nieomal w centrum stolicy Europy określana jest czasem `małym Maroko`. Świat efektownych medialnych etykiet ochrzcił ją również mianem `bazy dżihadu`” – napisano.
Jak wyjaśniono, tu właśnie umieszcza akcję swojego dramatu inspirowanego tragedią Sofoklesa Stefan Hertmans (autor głośnych „Wojny i terpentyny” i „Głośniej niż śnieg”).
„Poetycki, pełen zaskakujących obrazów tekst opowiada historię Nourii, Belgijki o arabskim pochodzeniu, uzdolnionej studentki prawa, która próbuje odebrać z lokalnej kostnicy ciało swojego brata. Dla niej to członek rodziny, ukochany brat, osoba, z którą spędziła całe dzieciństwo – dla miejscowych władz to sprawca zamachu bombowego” – czytamy w zapowiedzi spektaklu.
„Jak u Sofoklesa, bohaterka walczy o prawo do pochówku i do własnej żałoby – władze, w imię procedur demokratycznych i bezpieczeństwa, odbierają jej tę możliwość. Konflikt stopniowo się zaostrza, a starania bohaterki o wydobycie ciała stają się coraz bardziej obsesyjne i radykalne, odsłaniając otchłań emocji i spraw, których kodeks prawny nie potrafi uregulować” – napisano.
Podkreślono, że „w interpretacji Anny Smolar – laureatki Paszportu Polityki, reżyserki chętnie sięgającej po tematy spychane na margines – tekst dramatu zostaje potraktowany jak partytura, a muzyka buduje pomost między antycznym wymiarem a złożoną i pełną napięć współczesnością”.
Autorem przekładu jest Jerzy Koch. Reżyseria - Anna Smolar. Scenografię i kostiumy zaprojektowała Anna Met. Muzyka - Jan Duszyński. Za reżyserię światła i wideo odpowiada Rafał Paradowski. Choreografię opracowała Alicja Czyczel. Przygotowanie wokalne - Weronika Krówka.
Występują: Marianna Linde (Studentka), Michał Sikorski (Brat, narrator, dzielnicowy, sędzia, prawnik, prawniczka) i gościnnie Maniucha Bikont (muzyka na żywo).
Premiera - 18 kwietnia o godz. 19.30 na Małej Scenie Teatru Dramatycznego im. G. Holoubka w Warszawie. Kolejne przedstawienia – 19-21 kwietnia.(PAP)
autor: Grzegorz Janikowski
gj/ dki/