Mieszkańcy Suwałk (Podlaskie) uczcili w piątek pamięć 13 członków Tymczasowej Rady Ziemi Suwalskiej, którzy 84 lata temu zostali rozstrzelani w podsuwalskim lesie przez Niemców. To była pierwsza po wybuchu wojny podziemna organizacja niepodległościowa na Suwalszczyźnie.
Kilkadziesiąt osób, w tym samorządowcy i uczniowie szkół spotkali się w piątek w lesie szwajcarskim k. Suwałk przed pomnikiem upamiętniającym ofiary. Na pomniku widnieją nazwiska wszystkich zamordowanych. Zebrani odśpiewali hymn, pomodlili się i złożyli kwiaty.
„Zginęli, bo byli Polakami. Cześć ich pamięci” – powiedział podczas uroczystości Witold Kowalewski, starosta suwalski.
Historyk Tomasz Naruszewicz, wójt gminy Bakałarzewo powiedział, że właśnie w tym lesie Niemcy zamordowali w 1940 roku grupę kapitana Stanisława Bielickiego. „To była pierwsza grupa niepodległościowa w naszym regionie. To jest miejsce tragiczne, pełne zadumy. Do tej tragedii doprowadziła zdrada sierżanta Zygmunta Majchrzaka, agenta Abwehry” – dodał Naruszewicz.
Kpt. Stanisław Bielicki, oficer Korpusu Ochrony Pogranicza z Wilna, po wybuchu wojny postanowił stworzyć na Suwalszczyźnie organizację konspiracyjną.
Grupa na początek zajęła się wydawaniem ulotek, a potem zbieraniem porzuconej w Puszczy Augustowskiej broni i amunicji, konserwowaniem jej i magazynowaniem w podziemnych schronach.
W kwietniu 1940 roku postanowili wysadzić suwalskie kino. Jednak Niemcy rozpracowali grupę dzięki zdradzie sierżanta Majchrzaka. Okupanci dokonali wielu zatrzymań, a 13 osób, w tym kapitana Bieleckiego, skazano na karę śmierci i 26 kwietnia stracono w lesie szwajcarskim. Wśród zamordowanych była jedna kobieta, nauczycielka Aleksandra Kujałowicz, obecnie patronka Szkoły Podstawowej nr 6 w Suwałkach. Wiele osób trafiło do obozów zagłady.(PAP)
autor: Jacek Buraczewski
bur/ aszw/