Rysunek przedstawiający polskiego męczennika pt. "Kolbe ratuje" został przekazany Muzeum II Wojny Światowej przez Centrum św. Maksymiliana w Harmężach. Stał się on częścią wystawy głównej w ramach zapowiadanych zmian - podało biuro prasowe muzeum.
Rzeczniczka Muzeum II Wojny Światowej Aleksandra Trawińska we wtorek w przesłanym komunikacie poinformowała, że na wystawie głównej muzeum został umieszczony rysunek Mariana Kołodzieja przedstawiający polskiego męczennika o. Maksymiliana Kolbe. Zaznaczyła, że stał się on częścią wystawy głównej w ramach zapowiadanych zmian dotyczących postaci polskich bohaterów.
"Wykonany ołówkiem rysunek pt. +Kolbe ratuje+ został umieszczony w części ekspozycji poświęconej życiu w obozach koncentracyjnych, obok gipsowej maski pośmiertnej ks. Stefana Wincentego Frelichowskiego" - podała.
P.o. dyrektora MIIWŚ w Gdańsku prof. Rafał Wnuk cytowany w komunikacie wyjaśnił, że dzieło Mariana Kołodzieja, gdańskiego artysty, można oglądać na wystawie stałej muzeum, dzięki życzliwości zakonu franciszkanów. Przypomniał, że Kołodziej był współwięźniem o. Kolbego w Auschwitz.
"Artefakt jest dla nas punktem wyjścia do opowiedzenia o ludziach, których zachowanie było sprzeciwem wobec norm narzuconych w obozie przez Niemców. W miejscu tym ukazani są ci, którzy wybrali postawę pomocy innym, a nie ratowanie własnego życia za wszelką cenę. Tego typu zachowanie najczęściej prowadziło ich do śmierci" - powiedział i dodał, że o. Kolbe jest na ekspozycji "symbolem poświęcenia".
Na wystawie głównej MIIWŚ rysunek jest prezentowany wraz z informacją o tym, jak niemieckie obozy systemowo odzierały więźniów z człowieczeństwa. Zwiedzający mogą także przeczytać życiorys o. Kolbego.
Rzeczniczka muzeum w komunikacie przesłała informację umieszczoną w muzeum na temat duchownego: "(…) zakonnik (franciszkanin), misjonarz w Japonii, dyrektor największego w Polsce katolickiego wydawnictwa, więzień KL Auschwitz. W obozie w tajemnicy odprawiał msze i spowiadał. 29 lipca 1941 r. w ramach kary za ucieczkę jednego z osadzonych Niemcy wybrali 10 więźniów, którzy mieli zostać zagłodzeni na śmierć. Ojciec Kolbe słysząc, że jeden ze skazanych ma żonę i dzieci, zaproponował esesmanom, że pójdzie w zamian za niego do bunkra głodowego. Ci wyrazili na to zgodę. Gdy 14 sierpnia 1941 r. okazało się, że zakonnik wciąż żyje, uśmiercili go zastrzykiem z fenolu".
Rzeczniczka podała, że podpisy były konsultowane z historykami z Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu i z franciszkanami prowadzącymi Centrum św. Maksymiliana Marii Kolbego.
Zapewniła, że następnym krokiem MIIWŚ będzie włączenie do ekspozycji opowieści o rodzinie Ulmów. Stanie się to poprzez artefakt będący kiedyś własnością Józefa Ulmy.
W czerwcu br. obecna dyrekcja muzeum przywróciła stan ekspozycji z 2017 r. Usunęła z niej rodzinę Ulmów, o. Maksymiliana Kolbego, zdjęła z wystawy także dużą fotografię rotmistrza Witolda Pileckiego.
Zmiany były dyskutowane m.in. przez polityków na posiedzeniu sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu. Stały się także powodem protestu zorganizowanego przed budynkiem muzeum.
W lipcu br. prof. Wnuk zapowiedział, że muzeum zamierza wprowadzić zmiany na wystawie i przywróci o. Maksymiliana Kolbe i rodzinę Ulmów.
Spór o wystawę główną w MIIWŚ toczył się od 2017 r., czyli od otwarcia muzeum, które budował i przygotowywał zespół pod kierownictwem prof. Pawła Machcewicza. Dwa tygodnie po otwarciu muzeum zastąpił go na stanowisku dr Karol Nawrocki, który wcześniej był naczelnikiem Oddziałowego Biura Edukacji Publicznej IPN w Gdańsku (obecnie jest prezesem IPN). Nowe kierownictwo zmieniło wystawę główną, której autorami byli Machcewicz, Janusz Marszalec (obecny z-ca dyrektora MIIWŚ), Piotr M. Majewski i Rafał Wnuk (obecnie p.o. dyrektor MIIWŚ w Gdańsk). Nie zgodzili się oni ze zmianami traktując je "jako ingerencję polityczną w przekaz ideowy wystawy oraz naruszenie praw autorskich".
W kwietniu br. kierownictwo nad muzeum przejęli dwaj autorzy scenariusza – Wnuk i Marszalec. Zdaniem obecnych władz i twórców pierwotnej wystawy głównej działania dyrektora Nawrockiego "wypaczyły sens stworzonej przez autorów opowieści".
Pod koniec czerwca br. MIIWŚ poinformowało w komunikacie o powrocie "do pierwotnej wizji autorów sekcji +System obozów koncentracyjnych+ i +Droga do Auschwitz+ części wystawy zatytułowanej +Groza wojny+". Jak stwierdzono, w pierwszej z nich "nie bez powodu nie było przedwojennych fotografii więźniów ani historii powszechnie znanych osób".
"Pokazano za to takie elementy codzienności, jak obozowy reżim, głód, eksperymenty medyczne, opór, czas wolny itp. Wprowadzenie gabloty poświęconej wyłącznie duchownym rzymskokatolickim oraz zawieszenie w centralnych punktach tej przestrzeni portretów o. Kolbego i rtm. Pileckiego zaburzyło antropologiczny charakter narracji" - podkreślono.
Jak zaznaczono, podobnie umieszczenie wielkoformatowej fotografii rodziny Ulmów w sekcji "Droga do Auschwitz", opowiadającej o śmierci więźniów w obozach masowej zagłady, "rozbiło kompozycję artystyczną".
W komunikacie opublikowanym na stronie MIIWŚ podkreślono, że muzeum powstało, by "łączyć Polaków, Europejczyków i mieszkańców wszystkich kontynentów". Zdecydowaliśmy, że do ekspozycji stałej zostaną włączeni o. Maksymilian Kolbe i rodzina Ulmów. Widzimy, że istnieje taka społeczna potrzeba" - poinformowało Muzeum II Wojny Światowej. (PAP)
autor: Piotr Mirowicz
pm/ dki/