Mawiała, że "nie wystarczy widzieć, ale trzeba zobaczyć". Portrety, które tworzyła, są głębokie i wnikliwe - powiedział PAP przyjaciel artystki Jerzy Dobrzański. Wystawę instalacji fotograficznych Jagody Przybylak "... trzeba zobaczyć" od niedzieli można oglądać w Warszawie.
Wystawę Jagody Przybylak "... trzeba zobaczyć" można oglądać w siedzibie Fundacji Arton. Ekspozycja powstała z wykorzystaniem materiałów archiwalnych, które artystka przechowywała w swojej warszawskiej pracowni na Starym Mieście, przy ul. Piwnej. W 2024 r. wpisano ją na listę Warszawskich Historycznych Pracowni Artystycznych. Obecnie opiekuje się nią Jerzy Dobrzański, artysta i wieloletni przyjaciel Przybylak.
Dobrzański poznał fotografkę na stypendium w Nowym Jorku. "Bardzo się zaprzyjaźniliśmy. Pomogła mi w pracy twórczej. Jak się zorientowałem, że artystka, która tak wiele zrobiła dla polskiej fotografii konceptualnej, jest tak mało znana, postanowiłem podjąć się misji przywrócenia jej nazwiska na właściwe miejsce" - powiedział PAP. "Jakieś dziesięć lat temu Jagoda poprosiła mnie o odzyskanie jej pracowni oraz prac. A także o opiekę nad jej dorobkiem" - dodał.
Zaznaczył, że Przybylak tworzyła środowisko, które w Polsce było progresywne. "Starała się przesunąć granicę fotografii poza płaszczyznę, poza ramy i poza format, dlatego tworzyła instalacje fotograficzne składające się z kilku części umieszczonych na jednym formacie" - tłumaczył Dobrzański.
"Jagoda była bardzo empatyczna, ciekawa świata, i jeśli robiła jakieś zdjęcie, to musiała wszystko wiedzieć na temat osoby albo zjawiska, które fotografowała. Wcześniej studiowała architekturę, która wymaga analitycznego umysłu. Przeniosła to na fotografię, co widać w jej pracy. Są takie portrety - +Anna+ i +Robert+ - na których fotografowała ludzi z każdej strony, skupiała się na detalach: kawałek oka, kawałek nosa, usta. Później powiększała to do dużych formatów i te fragmenty kleiła na płótno. Powstawał zupełnie inny portret, głęboki i wnikliwy. To nie było tylko pstryknięcie zdjęcia, ale charakterystyczna dla niej głęboka i empatyczna analiza" - podkreślił.
"Jagoda oddała się całkowicie sztuce fotografii. W zeszłym roku, dwa miesiące przed śmiercią, kiedy już nie mogła chodzić, stworzyła ostatni cykl - fotografowała swoje dłonie. Przywiozłem te zdjęcia do Polski i powiększyłem, są teraz w jej pracowni. To bardzo przejmująca praca, zamykająca wieloletni proces obserwacji świata przez Jagodę" - opowiadał Dobrzański.
Kurator wystawy Adam Parol w rozmowie z PAP tłumaczył, że "artystka była częścią pierwszego pokolenia fotografów, dla których najważniejsze nie było samo tworzenie pięknych zdjęć, ale analiza medium fotografii jako zjawiska. Fotografia konceptualna stawiała sobie za cel oczyszczenie tego medium z malarskich naddatków. To widzimy na zdjęciach Jagody Przybylak". "Przykładem jest jej praca +100 razy siatka+ z 1969 roku złożona ze zwielokrotnionych ujęć siatki rybackiej, którą przywiozła z podróży do Afryki - takich zdjęć w jej archiwum możemy znaleźć setki. Analiza siatki powstała po rozmowie ze Zbigniewem Dłubakiem, w latach 60. absolutnie kluczową postacią dla polskiej fotografii nowoczesnej, który powiedział jej, żeby zaczęła fotografować jeden przedmiot tak długo, aż zacznie do niej mówić" - wyjaśnił. I zaznaczył, że był to projekt, który nadał ton jej twórczości. To spotkanie z Dłubakiem sprawiło, że amatorskie zainteresowanie Przybylak przerodziło się w podjęcie fotografii jako dziedziny jej własnej twórczości.
Jak poinformował kurator, na wystawie pojawią się zdjęcia, które nie zostały wykonane przez samą artystkę. "Jagoda Przybylak od lat 70. nie zajmowała się stricte robieniem zdjęć, raczej analizą zdjęć już wykonanych. Zwykle były to fotografie grupowe, znalezione oraz kupione, a także podarowane artystce, często zdjęcia anonimowych osób. Ona potrafiła się nad nimi pochylić, poddawała je fotograficznej analizie, a następnie w wydobywała z nich kolejne postaci, tworząc wieloelementowe kompozycje" - wyjaśnił. Tytuł wystawy jest cytatem samej Przybylak - zaznaczył - która mówiła, że "nie wystarczy widzieć, ale trzeba zobaczyć".
Wystawa prac Jagody Przybylak "... trzeba zobaczyć" będzie otwarta od 20 października do 17 listopada w siedzibie Fundacji Arton na ul. Foksal 11/4. Wystawę dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury. Projekt współfinansuje m.st. Warszawa.
Jagoda Przybylak była fotografką i architektką. Urodziła się 1 lutego 1929 roku w Warszawie, dzieciństwo spędziła na Kresach Wschodnich. Studiowała architekturę na Politechnice Warszawskiej. Jej dojrzałym debiutem artystycznym była wystawa "Sto razy siatka" w Warszawskim Towarzystwie Fotograficznym w 1969 roku. Kilkakrotnie podejmowała artystyczną współpracę z innymi twórcami, m.in. Januszem Bąkowskim i Krzysztofem Wodiczką. Pod koniec lat 70. wyjechała do USA. Od 1980 roku przy ulicy Piwnej w Warszawie działała jej Pracownia Fotografii Konceptualnej, która podczas jej nieobecności była prowadzona przez Bąkowskiego. Obecnie miejscem tym opiekuje się artysta Jerzy Dobrzański. Jagoda Przybylak zmarła w Nowym Jorku 28 grudnia 2023.(PAP)
maku/ miś/ lm/