Polityk i przedsiębiorca, prezydent Stanów Zjednoczonych, miliarder- celebryta.
Donald Trump wygrał przeprowadzone 5 listopada 2024 r. wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych. Poprzednio udało się mu tego dokonać osiem lat wcześniej. Miliarder-celebryta, który stał się postacią definiującą epokę, szedł po prezydenturę jako kandydat "ludzi zapomnianych", walczący o "odebranie" USA lewicowym elitom.
Od wyniku wyborów zależało, czy zapisze się w historii za sprawą największego politycznego comebacku, czy jako przestępca. Wyborcy w USA wybrali tę pierwszą możliwość.
16 czerwca 2015 r. Trump zjechał złotymi schodami w swym nowojorskim wieżowcu i ogłosił, że będzie kandydował na prezydenta. Później na zawsze zmienił amerykańską politykę. We wtorek 5 listopada 2024 r. amerykańscy wyborcy zdecydowali, że znowu chcą go widzieć w Białym Domu.
Trump urodził się w 1946 r. w bogatej rodzinie w Nowym Jorku jako jeden z trzech synów Freda Trumpa, znanego z bezwzględności dewelopera z Queens o niemieckich korzeniach i imigrantki ze Szkocji Mary Anne. "Zasadą, jakiej Fred Trump nauczył Donalda Trumpa, jest to, że trzeba być zwycięzcą. (Zwycięzca) to człowiek, która gra twardo i chce wygrać. Jeśli oznacza to wyznaczanie reguł, to wyznaczy reguły i będzie chciał, by inni grali zgodnie z nimi" – pisze biograf Trumpa Michael D’Antonio.
Sam Trump twierdził często podczas wieców, że o ile matka z pewnością spogląda na niego z góry z nieba, to wątpliwe jest, by trafił tam też jego surowy ojciec.
Za młodu Trump chciał zawodowo grać w baseball lub robić karierę w Hollywood. Ojciec zapisał go jednak do wojskowej szkoły średniej, która - jak przyznał po latach przywódca USA - nauczyła go dyscypliny. Następnie Trump studiował ekonomię na nowojorskim Fordham i prestiżowym Uniwersytecie Pensylwanii. Twierdził - niezgodnie z prawdą - że był tam najlepszym studentem na roku, choć nigdy nie udostępnił swoich wyników. Co więcej, posługując się groźbami, naciskał na swoje dawne szkoły, by nie udostępniały jego świadectw i dyplomów.
W latach studiów uniknął służby wojskowej w Wietnamie, a potem został z niej zwolniony z powodu domniemanych ostróg piętowych. Po zakończeniu edukacji Trump rozpoczął pracę dla ojca w branży nieruchomości. Rozszerzając rodzinny biznes, skoncentrował się na prestiżowym Manhattanie, zdominowanym przez nowojorską śmietankę towarzyską.
Zasłynął m.in. budową wieżowca Trump Tower i jako gwiazda kolorowych magazynów, ale - jak przypomniał magazyn "The Atlantic" - manhattańskie elity nigdy go, tak naprawdę, nie zaakceptowały i traktowały Trumpa jak "kolejnego nuworysza o złych manierach i niesmacznej skłonności do autopromocji".
Trump uczył się poruszania w świecie biznesu, showbiznesu i polityki od swojego mentora, niesławnego prawnika Roya Cohna, znanego z nieczystych zagrywek, niepłacenia rachunków, łamania pisanych oraz niepisanych zasad i konszachtów z mafią.
W latach 80. i 90. XX w. nieudane inwestycje Trumpa m.in. w alternatywną ligę futbolu amerykańskiego, linie lotnicze i kasyna w Atlantic City w New Jersey doprowadziły go na skraj bankructwa (stan upadłości swoich biznesów ogłaszał sześć razy), jednak jego fortuna odmieniła się na początku nowego millennium dzięki reality show "The Apprentice", w którym oceniał uczestników konkursu starających się o pracę w jego firmie. Po fiasku biznesu w Atlantic City Trump w dużej mierze zrezygnował z inwestowania w nieruchomości, skupiając się głównie na promocji swojej marki. Zarabiał głównie poprzez udzielanie innym deweloperom i biznesom licencji na używanie jego nazwiska.
Ambicje polityczne sygnalizował już w latach 80., lawirując między obiema partiami, a nawet snując plany startu w wyborach jako kandydat niezależny. Nie miał ugruntowanych politycznych poglądów, a środowiska konserwatywne zniechęcała jego opinia bawidamka.
W 2005 r. ożenił się po raz trzeci. Jego wybranką była pochodząca ze Słowenii Melania Knavs (obecnie Trump). Na ślubie pary na Florydzie bawił m.in. były prezydent USA Bill Clinton wraz z małżonką Hillary. Mimo jego koneksji plany Trumpa dotyczące kandydowania na prezydenta w 2000 i 2012 r. nie zostały potraktowane poważnie, toteż szybko je porzucił.
Sytuacja zmieniła się w 2015 r. Mimo że prezydenckie aspiracje Trumpa były znów początkowo wyśmiewane jako niepoważne, jego populistyczny program, szokująca antyimigracyjna i antyestablishmentowa retoryka oraz showmańska charyzma trafiły na podatny grunt na prawicy. Trump najpierw zdominował republikańskie prawybory, a potem - wbrew wszelkim oczekiwaniom i mimo licznych oskarżeń o molestowanie seksualne kobiet - odniósł w 2016 r. wyborcze zwycięstwo nad byłą pierwszą damą i szefową dyplomacji Hillary Clinton.
Prezydentura Trumpa, podobnie jak jego kampania wyborcza, była naznaczona chaosem, skandalami i burzyła wiele zasad amerykańskiej polityki. Targany wewnętrznymi konfliktami Biały Dom nie był w stanie zrealizować wielu obietnic wyborczych - wyjątkiem były cięcia podatków, deregulacja i ograniczenie nielegalnej imigracji z użyciem drakońskich metod - lecz do czasu pandemii Trumpowi sprzyjała koniunktura gospodarcza. Mimo początkowo silnej wewnętrznej opozycji w Partii Republikańskiej - a po zamieszkach na Kapitolu ostracyzmu ze strony części liderów partii - dzięki charyzmie i sile wiernego mu elektoratu udało mu się niemal w pełni podporządkować sobie partyjne władze.
W trakcie swojej kadencji Republikanin wycofał USA z paryskiego porozumienia klimatycznego i porozumienia nuklearnego z Iranem. Doprowadził do ograniczonej renegocjacji porozumienia handlowego NAFTA (przemianowanego na USMCA) i prowadził wojny celne z Chinami. Ograniczył liczbę amerykańskich żołnierzy na Bliskim Wschodzie i wielokrotnie wzywał państwa NATO, a szczególnie Niemcy, do zwiększenia wydatków na obronność. W Helsinkach w 2018 r. spotkał się z Władimirem Putinem, a podczas wspólnej z nim konferencji prasowej dał do zrozumienia, że wierzy bardziej rosyjskiemu przywódcy, niż służbom wywiadowczym USA.
W swojej karierze Trump wielokrotnie był w centrum sporów prawnych i nieraz stawał się przedmiotem prokuratorskich śledztw. Według byłego prokuratora Jima Zirina, Trump był stroną 3,5 tys. pozwów (był pozywany za niepłacenie kontrahentom i pracownikom oraz dyskryminację). Tylko w ostatnich latach jego "uniwersytet" (w praktyce seminaria dotyczące rynku nieruchomości) był ścigany za oszustwa i musiał z tego tytułu wypłacić poszkodowanym 25 mln dolarów, a jego fundacja charytatywna została rozwiązana przez sąd za wykorzystywanie pieniędzy darczyńców na kampanię polityczną.
Dopiero jednak po zakończeniu prezydentury został po raz pierwszy oskarżony o przestępstwa: najpierw o próbę ukrycia zapłaty za milczenie aktorki porno Stormy Daniels, z którą miał romans, a potem o nielegalne próby obalenia wyników wyborów i bezprawne przetrzymywanie tajnych dokumentów w swojej posiadłości. W pierwszej sprawie został uznany za winnego i oczekuje na ogłoszenie wyroku po wyborach w listopadzie. Sprawa dotycząca dokumentów została odrzucona przez nominowaną przez niego sędzię (prokuratura złożyła skargę apelacyjną), natomiast dwie pozostałe są w toku. Trump jest pierwszym w historii kandydatem na prezydenta uznanym za winnego przestępstwa. Był też pierwszym, który został oskarżony w ramach procedury impeachmentu dwukrotnie - za próbę wymuszenia na Ukrainie ścigania Joe Bidena i za podżeganie zwolenników do ataku na Kapitol.
Jak dotąd, Trump niemal za każdym razem unikał konsekwencji swego postępowania i wychodził cało ze wszelkich tarapatów. Wszystko wskazuje na to, że konsekwencji uniknie też i tym razem. Jako prezydent będzie mógł polecić prokuraturze federalnej wycofanie zarzutów i choć nie będzie w stanie tego zrobić w sprawie zarzutów stanowych w Nowym Jorku i Georgii, jako urzędujący szef państwa będzie chroniony immunitetem.
Donald Trump jako prezydent odwiedził Polskę w lecie 2017 r. Prezydent USA gościł na Zamku Królewskim, a następnie przemawiał przed Pomnikiem Powstania Warszawskiego. Przypomniał o polskiej walce o niepodległość oraz wskazał na rolę wartości i tradycji we wzmacnianiu państw Zachodu. "Ogłaszam dziś światu, że tak, jak nie udało się złamać woli Polski, nie uda się nigdy złamać woli Zachodu" – mówił wtedy prezydent USA. Wizyta prezydenta Trumpa była wyrazem wsparcia dla idei Trójmorza, forum bliskiej współpracy państw położonych pomiędzy Adriatykiem, Bałtykiem i Morzem Czarnym.
Trump miał odwiedzić Warszawę po raz drugi w 80. rocznicę wybuchu II wojny światowej, 1 września 2019 r. Kilka dni przed podróżą zdecydował o jej odwołaniu z powodu nadciągającego nad Florydę huraganu. W jego zastępstwie na placu Piłsudskiego w Warszawie przemawiał wiceprezydent Mike Pence.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)
osk/ fit/ szm/
(aktualizacja 6 listopada 2024)