
Ideą funkcjonowania Instytutu Pileckiego ma być zaproponowanie porównawczych badań nad totalitaryzmami w XX w., w obszarze Europy Środkowo-Wschodniej, z odniesieniami do sytuacji na całym świecie - powiedział PAP zastępca dyrektora Instytutu Pileckiego prof. Przemysław Wiszewski.
PAP: W 2022 r. w Instytucie Pileckiego powstało Centrum Dokumentowania Zbrodni Rosyjskich w Ukrainie im. Rafała Lemkina. Działalność Centrum była zagwarantowana do końca czerwca. Jaką decyzję podjęto w tej sprawie?
Prof. Przemysław Wiszewski: Otrzymaliśmy zgodę minister kultury Hanny Wróblewskiej na funkcjonowanie Centrum w takim kształcie, jak do tej pory. Działalność Centrum w obszarze opracowywania raportów, dokumentowania zbrodni rosyjskich w Ukrainie, powinna być wzmacniana.
Centrum Lemkina będzie przygotowywało drukowane wersje raportów, teraz dostępnych tylko online. Trzy tomy w języku polskim, ukraińskim i angielskim powinny się ukazać do końca roku. Planowana jest też wersja niemiecka, możliwe, że uda się ją przygotować jeszcze w tym roku.
PAP: Zgoda na funkcjonowanie Centrum Lemkina jest bezterminowa?
P.W.: Minister nie wyznaczyła ram czasowych działania centrum. Zakładamy, że jest to zgoda bezterminowa, będziemy rozwijać jego działalność.
Problemem jest ustawa o Instytucie Solidarności i Męstwa imienia Witolda Pileckiego, która wskazuje, że Instytut może zajmować się XX w., w ściśle określonych granicach. Zatem nie bardzo możemy wyjść poza wiek XX, potrzebujemy wskazówek i wsparcia ze strony ministerstwa, jak rozwiązać sytuację.
Złożyliśmy w Ministerstwie Kultury propozycję nowelizacji ustawy rozszerzającą ramy czasowe działalności Instytutu. Ciężko jednak powiedzieć, kiedy zacznie nad nią pracować Sejm, więc działamy w ramach starej ustawy. Bardzo optymistycznie szacujemy, że zmiana ustawy może nastąpić w ciągu roku.
PAP: Jednym z elementów działania Centrum Lemkina było zbieranie relacji świadków bezpośrednio na Ukrainie. Centrum od ponad roku tego nie robi. Czy kolejne grupy będą wysyłane na Ukrainę?
P.W.: Zgoda minister dotyczy opracowywania raportów i świadectw, które już są. Wynika to z dwóch rzeczy. Pierwsza to kwestia bezpieczeństwa osób, które biorą udział w wyprawie na Ukrainę. Druga to zdanie ukraińskich organizacji, z którymi się kontaktowaliśmy.
W Ukrainie działa w tej chwili około 200 stowarzyszeń, organizacji, które zbierają raporty, świadectwa dotyczące zbrodni popełnionych przez Rosjan w Ukrainie w czasie wojny.
I to, czego potrzebują Ukraińcy w tej chwili, to działania dwutorowe – po pierwsze, szkolenia z zakresu opracowywania relacji tak, żeby mogły posłużyć zarówno do upamiętnienia zbrodni, jak i do działalności prawnej skierowanej przeciwko sprawcom zbrodni; po drugie to kwestia przechowywania i zabezpieczania świadectw, które zostały już zebrane.
Powstał problem, w jaki sposób i gdzie trwale przechowywać relacje. One oczywiście są przechowywane w Ukrainie, ale problemem jest stabilność sytuacji. Możliwe, że trzeba pomyśleć o przechowywaniu kopii relacji w bardziej bezpiecznym miejscu. I w tych dwóch kierunkach będziemy prowadzić rozmowy z naszymi partnerami, w zakresie wspierania ich w tworzeniu raportów na podstawie zebranych relacji oraz w zakresie bezpiecznego przechowywania tego typu relacji.
Naszym zadaniem jest wesprzeć naszych przyjaciół, koleżanki i kolegów z Ukrainy w tym, czego oni dokładnie potrzebują. Racją stanu państwa polskiego jest szerzenie na świecie wiarygodnych informacji o zbrodniach rosyjskich w Ukrainie.
Uroczyste otwarcie Domu Pamięci Obławy Augustowskiej w Augustowie. Od lewej: wnuk jednej z ofiar Obławy, biskup Romuald Kamiński, minister kultury Hanna Wroblewska oraz dyrektor Instytutu Pileckiego prof. Krzysztof Ruchniewicz. Fot. PAP/Michał Zieliński
PAP: Dyrektor Instytutu Pileckiego prof. Krzysztof Ruchniewicz w rozmowie z PAP zapowiadał przekształcenie IP w instytut badawczy. Czy udało się zrealizować ten cel? Na jakim jest etapie?
P.W.: To bardzo skomplikowany proces. Instytut Pileckiego powstawał z pewnej wizji, która co prawda została ubrana w ustawę o instytucie badawczym i nawet sama ustawa precyzyjnie wskazuje, że badania są celem Instytutu, ale w praktyce pełnił on bardzo wiele różnych funkcji, które nadawało mu kierownictwo.
I to widać po strukturze zatrudnienia. Na ponad 200 osób mieliśmy w instytucie tylko 12 pracowników badawczych. Reszta pracowników miała inne zadania - zajmowali się zbieraniem cyfrowych kopii archiwaliów, organizowaniem wystaw, przygotowywaniem publikacji autorstwa częściowo pracowników, częściowo osób związanych z Instytutem lub po prostu nawiązujących do celu funkcjonowania jednostki. Każdy z pracowników, jestem o tym głęboko przekonany, dawał z siebie wszystko, tylko że struktura Instytutu i jego cele wskazywane przez kierownictwo były tak różnorodne i rozbieżne, że do skonstruowania instytutu badawczego miało się to nijak. Ostatnio otworzyliśmy konkursy na 12 dodatkowych stanowisk badawczych. Dzięki czemu podwoimy nasz potencjał naukowy i stworzymy silny zalążek rzeczywiście instytutu naukowego.
Udało się także uporządkować strukturę naukową, powstały zespoły badawcze. Będą one zajmować się porównywaniem różnych aspektów funkcjonowania reżimów totalitarnych w XX w., praktycznymi i teoretycznymi aspektami upamiętniania ofiar zbrodni totalitarnych (także poza Polską), transformacją społeczeństw pod rządami totalitarnymi (migracje, przemiany struktury społecznej) i funkcjonowaniem w nich grup mniejszościowych. Istotnym elementem będą badania nad wymierzeniem sprawiedliwości osobom zaangażowanym w zbrodnie totalitaryzmów. Wcześniej pracownicy byli rozproszeni. W tej chwili są pogrupowani w zespoły badawcze, rozpoczynają prowadzenie wspólnych projektów. Te projekty są już zdefiniowane, mają swoje budżety. Część z nich będzie zasilana z środków zewnętrznych.
Jeszcze zanim prof. Ruchniewicz objął stanowisko, Instytutowi udało się uzyskać trzy granty z funduszu Narodowego Programu Rozwoju Humanistyki. Obecnie złożyliśmy również wnioski o granty Narodowego Centrum Nauki (Opus, Miniatura). Wszystko idzie w dobrym kierunku. Wbrew temu, co sugerują niektóre głosy w przestrzeni publicznej, działa cały Instytut, centrala w Warszawie we współpracy z oddziałami zewnętrznymi. Czego świadectwem jest fakt, że duża konferencja, bardzo umiędzynarodowiona, poświęcona 80-leciu procesów norymberskich, zorganizowana przez Ośrodek Badań nad Totalitaryzmami (jednostka Instytutu) w Warszawie odbędzie się w oddziale w Berlinie. Przygotowują ją oba zespoły - warszawski i berliński.
PAP: Jest pan zastępcą dyrektora do spraw naukowych. W jaki sposób postrzega pan swoją rolę i co chciałby pan zrealizować w Instytucie Pileckiego?
P.W.: Ideą funkcjonowania Instytutu Pileckiego ma być zaproponowanie porównawczych badań nad totalitaryzmami w XX w., w obszarze Europy Środkowo-Wschodniej, z odniesieniami do sytuacji na całym świecie.
XX w. nieco nas ogranicza, ale obszar geograficzny, jaki sobie wyznaczamy sprawia, że tematów, które możemy podejmować jest dużo. Badania porównawcze skupione nie tylko na Polsce, ale odnoszące się do Europy Środkowo-Wschodniej, wynikają z faktu, że Instytut powinien w naszym odczuciu reprezentować wartość dodaną w stosunku do innych jednostek naukowych w Polsce. Powinniśmy korzystać z tego, że mamy rozbudowaną sieć oddziałów, w zasadzie na dwóch kontynentach, co powoduje, że możemy inaczej niż jednostki uniwersyteckie zapewnić pracownikom warunki pozwalające na tak szeroko zakrojone badania porównawcze.
PAP: Instytut Pileckiego nawiązał współpracę z Prokuraturą Krajową. Na czym ona polega?
P.W.:
Prokuratura Krajowa zwróciła się do nas o pomoc w sprawie szkoleń dotyczących prowadzenia śledztw w zakresie zbrodni popełnianych w trakcie wojen w odniesieniu do sytuacji w Ukrainie.
W Polsce takie procesy nie są jeszcze prowadzone, ale prokuratura chciała się do nich przygotować. Zawarliśmy ustne porozumienie, kończymy procedurę, żeby wszystko było na piśmie, w sprawie przeprowadzenia szkoleń dla prokuratorów, osób, które pracują w Ministerstwie Sprawiedliwości i byłyby zainteresowane bliższym zapoznaniem się z problematyką dotychczasowego wymiaru sprawiedliwości wobec sprawców przestępstw popełnianych w czasie wojny.
Nasi pracownicy specjalizują się w prowadzeniu studiów nad historycznymi procesami, czyli tymi, które w XX w. dotyczyły zbrodni popełnianych przez nazistów, ale także przez Sowietów. W związku z tym są na bieżąco z uwarunkowaniami prawnymi tego typu przestępstw, mają również szeroką sieć współpracowników, którzy będą nas wspierać. Instytut nie działa sam, jest częścią szerokiej sieci relacji naukowych, które łączą badaczy nie tylko z Polski, ale z całego świata.
Uroczyste otwarcie Domu Pamięci Obławy Augustowskiej w Augustowie. Siedzibą instytucji jest „Dom Turka”, który będzie pełnił funkcję muzeum, centrum edukacyjnego i symbolicznego miejsca zadumy. Fot. PAP/Michał Zieliński
PAP: Jakie najważniejsze inicjatywy naukowe, badawcze, popularyzatorskie macie zaplanowane na najbliższe miesiące?
P.W.: Najważniejszym jest otwarcie Domu Pamięci Obławy Augustowskiej. W dniach 12-19 lipca w Augustowie i okolicach odbywają się wydarzenia upamiętniające ofiary sowieckiego terroru.
Instytut Pileckiego w 2021 r. kupił tzw. Dom Turka – budynek byłego aresztu augustowskiego Urzędu Bezpieczeństwa. Podczas Obławy kamienica służyła za punkt filtracyjny, w którym zatrzymani byli poddawani brutalnym przesłuchaniom i torturom w celu wymuszenia zeznań dot. ich kontaktów z polskim podziemiem niepodległościowym lub ujawnienia innych zaangażowanych osób. W tym miejscu powstał Dom Pamięci Obławy Augustowskiej. Jest to z jednej strony ośrodek badawczy, z drugiej miejsce pamięci o ofiarach terroru.
Po wakacjach, we wrześniu, otwieramy nową siedzibę Instytutu przy ul. Siennej w Warszawie. Uroczyste otwarcie odbędzie się 21 września, po nim w dniach 22-27 września planujemy dni otwarte, Festiwal Pileckiego. Te dni są skierowane do osób, które mieszkają wokół nas, ale także wszystkich zainteresowanych, warszawiaków i osób spoza stolicy, i będą chciały poznać, czym się zajmujemy. Zaplanowaliśmy wykłady, warsztaty, gry terenowe. Mam nadzieję, że dzięki temu obraz Instytutu w odbiorze zewnętrznym zacznie się powoli zmieniać.
Uroczyste otwarcie Domu Pamięci Obławy Augustowskiej w Augustowie. Siedzibą instytucji jest „Dom Turka”, który będzie pełnił funkcję muzeum, centrum edukacyjnego i symbolicznego miejsca zadumy. Fot. PAP/Michał Zieliński
W październiku będziemy organizowali sporą konferencję poświęconą historii społecznej PRL-u, we współpracy z Instytutem Historii PAN. Badacze z całej Polski będą dyskutować o tym, jak zmieniało się społeczeństwo PRL-u, w jakim miejscu w studiach nad poznaniem społeczeństwa, jesteśmy.
Zaplanowaliśmy także w październiku konferencję poświęconą historii kobiet, która wciąż w Polsce pozostaje bardzo słabo znana, mimo tego, że rozproszone badania się toczą. Jej tematem będą formy zaangażowania kobiet w systemach autorytarnych i totalitarnych XX w.
Trudno wymienić wszystkie inicjatywy realizowane przez Instytut w Warszawie, Berlinie, Augustowie czy Raperswilu, a za chwilę także w Nowym Jorku. Prosimy o śledzenie naszych mediów społecznościowych. A warszawiaków o odwiedzanie placówki w Domu Bez Kantów, gdzie realizowany jest specjalny program wakacyjny.
Uroczyste otwarcie Domu Pamięci Obławy Augustowskiej w Augustowie. Siedzibą instytucji jest „Dom Turka”, który będzie pełnił funkcję muzeum, centrum edukacyjnego i symbolicznego miejsca zadumy. Fot. PAP/Michał Zieliński
PAP: Dyrektor Muzeum Auschwitz Piotr Cywiński zrezygnował z przewodniczenia Międzynarodowej Nagrodzie im. Witolda Pileckiego. Instytut Pileckiego nie dopuścił do konkursu książek na temat agresji Rosji na Ukrainę i sytuacji na Białorusi. Co jest powodem takiej decyzji? Rok temu Instytutu przyznawał nagrodę w tej kategorii.
P.W.: Zacznijmy od tego, że Nagroda Pileckiego nie miała stałej kategorii dotyczącej agresji Rosji na Ukrainę. Miała natomiast kategorię nagroda specjalna, którą definiowano w odniesieniu do każdej edycji inaczej. Przy tym przyznawanie nagrody pieniężnej w kategorii dotyczącej wydarzeń z zakresu XXI w. było kwestionowane w czasie kontroli dotyczącej finansów Instytutu. Zgodnie z ustawą zajmuje się on bowiem wydarzeniami rozgrywającymi się w XX w. Już w 2024 r. ówczesny dyrektor Instytutu planował rezygnację z tej kategorii. W roku bieżącym szukamy sponsora, którego obecność pozwoliłaby przyznawać nagrodę w tej kategorii bez wydatkowania środków publicznych przeznaczanych na badanie historii XX w.
Rozmawiała Katarzyna Krzykowska
Prof. Przemysław Wiszewski to historyk, specjalizujący się w historii średniowiecza, Kościoła, historiografii, ikonografii; nauczyciel akademicki związany z Uniwersytetem Wrocławskim w którym pełnił liczne funkcje zarządcze, w tym jako jego rektor od 2020 do 2022 r.
Od kwietnia tego roku jest zastępcą dyrektora