
Luiza Jurgiel-Żyła, rzeczniczka prasowa Instytutu Pileckiego, oświadczyła podczas poniedziałkowej konferencji prasowej, że zamieszczone przez nią wpisy na portalu X były błędem i przeprosiła za nie. Dotyczyły one przebiegu Obławy Augustowskiej.
W zeszłym tygodniu w skasowanym już wpisie na portalu X, Instytut Pileckiego zamieścił informację, że podczas Obławy Augustowskiej jednostka por. Maksymiliana Sznepfa „zatrzymała 22 osoby, z których część nigdy nie wróciła do domu”. Dane te zakwestionowało kilku historyków, w tym Sławomir Cenckiewicz, dyrektor Wojskowego Biura Historycznego.
– Byłam autorką tweetów, dostałam ekspertyzę na pytanie opinii publicznej, co się wydarzyło, że por. Maksymiliana Sznepfa zabrakło na wystawie, więc zapytałam historyków, otrzymałam odpowiedź i stworzyliśmy wspólnie oświadczenie – powiedziała podczas poniedziałkowej konferencji prasowej w Instytucie Pileckiego Luiza Jurgiel-Żyła, rzecznik prasowy Instytutu Pileckiego. W dalszej części wytłumaczyła, w jaki sposób doszło do publikacji błędnych danych. – Niestety, X Instytutu nie miał wykupionej opcji zamieszczania pełnego tekstu, więc oświadczenie podzieliłam na części i osoby, które weszły na profil, mogły zobaczyć kilkanaście części tej wypowiedzi. Później wkleiłam w całości, bez zmian, ale w tej pierwszej wersji dołożyłam swoje trzy grosze, na przykład skracając tę część, która mówiła o liczbie – wyjaśniała rzeczniczka IP.
– W pierwotnej wersji było napisane, że zostali aresztowani i przekazani, ale tutaj, korzystając z uproszczenia, napisałam po prostu zatrzymani, co jest błędem. Zatrzymanych było, jak podają różne źródła, 50-53 osób, a 22 osoby zostały aresztowane – tłumaczyła nieporozumienie rzeczniczka IP. W swoim oświadczeniu Luiza Jurgiel-Żyła wyjaśniła, że te liczby wzięła ze strony Instytutu Pamięci Narodowej. Podkreśliła również, że intencją tych wpisów było głównie przypomnienie, że wystawa ma mieć charakter historyczny, a nie polityczny. Swoje oświadczenie Luiza Jurgiel-Żyła zakończyła stwierdzeniem, że były rzecznik prasowy Instytutu Pileckiego, Jan Gebert, nie miał nic wspólnego z tymi wpisami.
W lipcu 1945 r. por. Maksymilian Sznepf dowodził pododdziałem żołnierzy z 1. praskiego pułku piechoty, wspierającym Armię Czerwoną i NKWD, podczas Obławy Augustowskiej, operacji zbrojnej wymierzonej w polskie podziemie niepodległościowe.
Prof. Krzysztof Ruchniewicz, dyrektor Instytutu Pileckiego, ustosunkował się do kwestii liczb związanych z Obławą Augustowską: – Dla mnie rzeczą istotną i ważną jest dyskusja historyków, a taka się nie odbyła. Sięgałem do różnych publikacji i muszę powiedzieć, że trochę byłem rozczarowany, to znaczy, liczba osób wymieniana z publikacji na publikację jest różna. Prof. Ruchniewicz zapowiedział, że po wakacjach rozpoczną działania, aby taka dyskusja z historykami z IPN została zorganizowana.
Obława Augustowska była akcją zbrojną skierowaną przeciwko polskim oddziałom partyzanckim, znajdującym się głównie na terenie Puszczy Augustowskiej. Przesuwający się na zachód front zepchnął na ten teren niektóre oddziały partyzanckie Armii Krajowej z Nowogródczyzny i Wileńszczyzny. Między 12 a 19 lipca 1945 r. oddziały sowieckie przeprowadziły szereg lokalnych operacji, podczas których zatrzymywano zarówno ludzi podejrzanych o kontakty z partyzantką niepodległościową, jak również osoby zupełnie przypadkowe, przebywające jedynie poza swoim miejscem zamieszkania. 21 lipca 1945 r. Szef Głównego Zarządu Kontrwywiadu Smiersz Wiktor Abakumow informował ludowego komisarza spraw wewnętrznych Ławrientija Berię, że podczas obławy zatrzymano 7049 osób, z których po przesłuchaniu (tzw. filtracji) 5115 zostało wypuszczonych. 592 Polaków nigdy nie wróciło do domów – zostali zamordowani i pochowani w nieznanym miejscu.
12 lipca 2025 r. uroczyście otwarto w Augustowie Dom Pamięci Obławy Augustowskiej z wystawą upamiętniającą ofiary tego wydarzenia.
Podczas poniedziałkowej konferencji prof. Krzysztof Ruchniewicz, dyrektor Instytutu Pileckiego, omówił sytuację Instytutu Pileckiego oraz jego oddziałów zagranicznych w Niemczech, Szwajcarii i Stanach Zjednoczonych. Przedstawił też plany instytutu na przyszłość. Jako podstawowe cele wymienił zwiększenie kadry zajmującej się badaniami historycznymi oraz profesjonalizację działań, a także większą kontrolę nad środkami finansowymi instytutu.
Duża część konferencji poświęcona była Centrum Lemkina Instytutu Pileckiego. Przypomniano historię tej placówki, zajmującej się dokumentowaniem zbrodni rosyjskich w Ukrainie. Podano, że od 2002 r. Centrum Lemkina zebrało 1600 indywidualnych, naocznych świadectw o zbrodniach popełnionych przez wojska rosyjskie na terytorium Ukrainy.
„Otrzymaliśmy zgodę ministra kultury Hanny Wróblewskiej na funkcjonowanie Centrum w takim kształcie, jak do tej pory. Działalność Centrum w obszarze opracowywania raportów, dokumentowania zbrodni rosyjskich w Ukrainie, powinna być wzmacniana. Minister nie wyznaczyła ram czasowych działania centrum. Zakładamy, że jest to zgoda bezterminowa, będziemy rozwijać jego działalność” – powiedział w wywiadzie PAP zastępca dyrektora Instytutu Pileckiego prof. Przemysław Wiszewski.(PAP)
szt/ aszw/