
W wieku 89 lat zmarł w sobotę w Rzymie słynny prezenter włoskiej telewizji Pippo Baudo, nazywany jej „królem". Legendę i symbol telewizji żegnają artyści i politycy, wśród nich premier Giorgia Meloni.
„Superpippo", „narodowy Pippo" - to przydomki Baudo, którego telewizyjna kariera trwała sześć dekad.
13 razy poprowadził festiwal piosenki w San Remo; po raz pierwszy w 1968 roku, a ostatni raz w 2008 roku. Wielokrotnie był też dyrektorem artystycznym tego najważniejszego wydarzenia w telewizji publicznej RAI.
Do kanonu słynnych powiedzeń ostatnich dziesięcioleci trafiły jego słowa „Bo San Remo to San Remo". Powtarzane są w lutym każdego roku, gdy kilkanaście milionów Włochów ogląda co wieczór transmisję z festiwalu, a jego przebieg relacjonowany jest we wszystkich mediach.
Od lat 70. minionego wieku był prezenterem bijących rekordy popularności programów telewizyjnych, przede wszystkim w RAI. Przeprowadził również wywiady z pisarzami, między innymi z Orianą Fallaci i Alberto Moravią.
W 1991 roku w domu urodzonego na Sycylii prezentera doszło do zamachu bombowego po tym, gdy wypowiedział się przeciwko mafii. Dom był wtedy pusty.
W sobotni wieczór wiadomość o śmierci Pippo Baudo trafiła na czołówki serwisów informacyjnych w telewizji i radiu oraz stron internetowych gazet.
Premier Giorgia Meloni napisała na platformie X, że był on „jedną z pierwszoplanowych postaci w historii włoskiej telewizji".
„Jego twarz i jego głos towarzyszyły całym pokoleniom obdarowując emocjami, uśmiechami i niezapomnianymi chwilami. Dziękujemy za wszystko" - dodała szefowa rządu.
Minister spraw zagranicznych, wicepremier Antonio Tajani nazwał go „gigantem telewizji".
Z Rzymu Sylwia Wysocka(PAP)
sw/ sp/