
Pamięć o zbrodni katyńskiej powinna wejść do krwiobiegu zbiorowej świadomości świata – powiedział wicepremier i szef MSZ Radosław Sikorski, po przyjęciu w Nowym Jorku „archiwum katyńskiego” od Wacława Godziemby-Maliszewskiego.
Podczas symbolicznej uroczystości w polskim konsulacie mieszkający w USA rodak przekazał „Dokumenty i materiały Wacława Godziemby-Maliszewskiego”, znane jako „archiwum katyńskie”. Szef MSZ uhonorował go odznaką honorową Bene Merito, przyznawaną cywilom za zasługi dla Polski.
Dziękując, Sikorski – powołując się na środowiska akademickie – podkreślił, że dokumenty wzbogacą wiedzę o szczegółach sowieckiej zbrodni. Nawiązał również do współczesnych okrucieństw motywowanych imperialną ideologią, wskazując na cierpienia Ukraińców w wyniku rosyjskiej inwazji.
„Miałem wielką satysfakcję, że mogłem udekorować pana Godziembę-Maliszewskiego, który przez wiele lat, poza swoją pracą zawodową, poświęcił się zbieraniu dokumentacji dotyczącej zbrodni katyńskiej, w tym przy użyciu dokumentalnych fotografii Luftwaffe i archiwów amerykańskich, w tym wywiadowczych” – kontynuował wicepremier, dodając, że jego dokumentacja obejmuje materiały z Katynia i Charkowa.
Zwrócił uwagę, że Rosja ponownie zaprzecza swoim zbrodniom, a nawet kaleczy i zmienia polskie cmentarze wojenne. Kreml rości sobie prawo do decydowania, kto ma, a kto nie ma prawa być narodem. „Przypominam, że zbrodnia katyńska była częścią planu wymazania polskich elit z życia narodowego. Dzisiaj ofiarą są głównie Ukraińcy i dlatego prawda o zbrodniach reżimu sowieckiego musi być pielęgnowana, bo gdyby nie była, zbrodnie powtórzą się ponownie” – dodał Sikorski.
Indagowany przez PAP, wicepremier wyznał, że istotne jest, aby pamięć o zbrodni katyńskiej weszła do krwiobiegu zbiorowej świadomości świata.
„Chodzi o to, by znalazło się to w podręcznikach szkolnych wielu krajów na świecie, żeby kolejne pokolenia wiedziały, że to miało miejsce. Że my, Polacy, Środkowi-Europejczycy, mamy prawo czuć zaniepokojenie, gdy Rosja nam grozi. Rosja dokonywała zbrodni na naszych przodkach wielokrotnie” – podkreślił.
W rozmowie z dziennikarzami wicepremier podsumował również swoją wizytę w USA, wspominając spotkania m.in. z sekretarzem stanu Marco Rubio. Za szczególnie istotne uznał wizytę w jego okręgu wyborczym, w tym spotkanie ze społecznością amerykańsko-kubańską.
Rozmowy w Waszyngtonie określił jako intensywne, przekonując, że aby były skuteczne, trzeba to robić w wielu miejscach – nie tylko z władzą wykonawczą, ale także z Kongresem, think-tankami, mediami i opozycją.
Sikorski przypomniał, że w sobotę emitowany jest jego wywiad w bardzo republikańskiej telewizji Newsmax.
„Trzeba docierać z polskimi argumentami do tych, którzy ich normalnie nie słyszą. Nie tylko mówić do swoich” – akcentował. Zwrócił uwagę, że zarówno jego wizyta, jak i wizyta prezydenta Nawrockiego, przyczyniły się do promocji polskiego punktu widzenia na agresję Putina na Ukrainę, a także na potrzebę wzmacniania Zachodu, Polski i Ukrainy.
„Uważam, że pan prezydent odniósł sukces, ale są sprawy do naprawienia i nad tym będziemy pracować po powrocie do kraju. (…) To są kwestie związane z naszą konstytucją, w której rząd prowadzi politykę zagraniczną, a pan prezydent ją reprezentuje. Zgodnie z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego stanowisko rządu na wizytę zagraniczną prezydenta jest wiążące” – dodał szef MSZ.
W uroczystości uczestniczył m.in. konsul generalny RP w Nowym Jorku Mateusz Sakowicz.
Wacław Godziemba-Maliszewski urodził się w Szkocji w 1948 roku. Jest polskim działaczem emigracyjnym, historykiem i archiwistą, który od lat gromadzi dokumenty dotyczące zbrodni katyńskiej. Jego archiwum zawiera relacje świadków, korespondencję, dokumenty organizacji polonijnych, materiały prasowe oraz analizy dotyczące Katynia i sowieckich represji wobec Polaków. W 1961 roku przybył do Ameryki. Według Uniwersytetu Warszawskiego, jego zainteresowanie tematem sięga 1962 roku, kiedy dowiedział się, że w Katyniu, w obozie w Kozielsku, został zamordowany jego kuzyn Bolesław. Prowadził również badania dla Muzeum Holokaustu w Waszyngtonie.
W 1940 roku, decyzją najwyższych władz Związku Sowieckiego, w Katyniu zamordowano około 22 tysiące polskich jeńców wojennych zatrzymanych po wkroczeniu Armii Czerwonej do Polski we wrześniu 1939 roku. Wśród ofiar znajdowali się m.in. oficerowie, profesorowie, lekarze i prawnicy.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)
ad/wr/