
W niedzielę w Gdyni zostanie otwarte Muzeum Stanisława Szukalskiego. Kustoszka muzeum Emilia Kochanowska zdradziła PAP, że prace artysty nigdy nie miały „pustej” formy dekoracyjnej, a jego celem było przekazać treść. Był on gwiazdą polskiej sztuki XX-lecia międzywojennego. Powstał o nim film wyprodukowany m.in. przez Leonarda DiCaprio.
– Owocem zręcznych dłoni i wnikliwego umysłu Szukalskiego było blisko tysiąc dzieł stworzonych przez 94 lata życia – w tym około 80 lat oficjalnej aktywności artystycznej, a ich twórca niezaprzeczalnie był świadkiem ogromnych transformacji, jakie przechodziła otaczająca go rzeczywistość – zapowiedziała kustoszka muzeum.
Stanisław Szukalski, „Stach z Warty”, urodził się 13 grudnia 1893 r. w Warcie (Łódzkie). Był synem kowala Dyonizego oraz Konstancji z Sadowskich. W 1902 r. rodzina osiadła w Gidlach koło Radomska, a w 1907 r. wyemigrowała do Stanów Zjednoczonych.
Tam Staś uczęszczał do Art Institute of Chicago, którego profesorowie dostrzegli jego niezwykły talent rzeźbiarski. Piętnastolatek został wysłany na studia do Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Na egzaminie wstępnym wzbudził zachwyt rektora, prof. Konstantego Laszczki, i został przyjęty mimo młodego wieku. Ale wkrótce zbuntował się i wrócił w 1913 r. do Ameryki.
Jego twórczość przez lata była w Polsce zapomniana. Zmieniło się to po filmie dokumentalnym z 2018 roku „Struggle: The Life and Lost Art of Szukalski”, który wyprodukowali Leonardo DiCaprio i Anna Dobrowolska.
W gdyńskim muzeum poświęconym twórczości Szukalskiego znajdą się: ponad 50 rzeźb przeróżnego rozmiaru (gipsów, rzeźb w kamieniu i odlewów z brązu); setki rysunków, pasteli, malowideł, również zdjęcia archiwalne, listy oraz wyjątkowa kolekcja narzędzi rzeźbiarskich, którymi posługiwał się Szukalski.
– Wystawa ma na celu uwrażliwić zarówno na geniusz jego rzemiosła, jak i należycie zaprezentować jego wręcz nieograniczoną wyobraźnię. By Szukalski nie zawieruszył się wśród licznych kart historii, chcemy do piedestału, na jaki zasługuje, dobudować schody. Chcemy sprawić, by sztuka stała się realnie dostępna i poszerzała horyzonty postrzeganej przez nas wszystkich rzeczywistości – podkreśliła Kochanowska.
Wyjaśniła, że zbiory pozyskał dyrektor muzeum Krzysztof Ziemann, który jest kolekcjonerem sztuki. – Po obejrzeniu filmu dokumentalnego był tak zachwycony postacią i niesamowitą sztuką Szukalskiego, że postanowił zrobić wszystko, by ten zapomniany polski artysta powrócił i dał się powszechnie poznać – dodała.
Kustoszka zwraca uwagę, że wiele prac Szukalskiego uległo zniszczeniu. Wiele też uchodzi za zniszczone bądź zaginione.
– Nieustępliwość i determinacja pana Ziemanna przynoszą jednak efekty. Przede wszystkim współpracuje ze spadkobiercami Stanisława Szukalskiego, Glennem Bayem i Leną Zwale – założycielami Archives Szukalski – powiedziała i dodała, że odkąd pan Ziemann zaczął poszukiwania wszystkiego, co związane z Szukalskim, na jaw wychodzi, że jednak i w Polsce w rękach prywatnych jest wiele rzeczy Szukalskiego – nie tylko jego autorskich dzieł sztuki.
– Prawie wszystko, co prezentujemy w muzeum, jest prywatną kolekcją pana Ziemanna. Zaledwie 10 proc. zbioru jest wypożyczone od innych prywatnych właścicieli – powiedziała.
Szukalski był twórcą awangardowej grupy artystycznej Szczep Rogate Serce, której celem było stworzenie narodowej sztuki opartej na mitologii słowiańskiej i polskich tradycjach.
– Część naszej przestrzeni przeznaczyliśmy również na prace członków Szczepu, na zwiedzających czekają obrazy i litografie takich artystów, jak: Frączek, Konarski, Gliwa, Boratyński, Żechowski, Stańko oraz pozostający w bliskiej relacji ze Szczepem – Ruzamski – powiedziała Kochanowska.
Rzeźby Szukalskiego łączyły elementy ekspresjonizmu, art déco, fantastyki i słowiańskiego folkloru. Tworzył monumentalne projekty (m.in. pomnik „Bolesław Śmiały” czy koncepcję przebudowy Krakowa), często niezrealizowane z powodu kontrowersji i rozmachu wizji.
Część jego „wyznawców” nazywała go „Michałem Aniołem XX wieku”. Zdaniem Kochanowskiej, wynikać może to z tego, że Szukalski doceniał sztukę Michała Anioła.
– Znalezienie punktu odniesienia jest zawsze stabilnym początkiem, by poznać novum, z którym się stykamy. Niewielu było artystów, których Szukalski tolerował, jeszcze mniej było tych, których raczył docenić – Michał Anioł był w tej wyjątkowej grupie. Nagość, surowość i atletyczność postaci, które rzeźbił i rysował Szukalski, nawiązują do antycznych klasyków oraz oczywiście renesansu – właśnie „David” Michała Anioła był ulubioną rzeźbą Szukalskiego – powiedziała.
Dodała, że Szukalski nie chciał nigdy niczego powielać, dlatego buntował się przeciwko klasycznym metodom nauczania akademickiego.
– Sam pisał o tym, co należy zrobić z ludzką sylwetką, by nadać jej artystycznego wyrazu. Nakazywał wyginać stawy, ugniatać ciało, nie ograniczać się w dynamice i wręcz pokraczności pozycji – a wszystko to z zachowaniem perfekcyjnej znajomości ludzkiej anatomii – stwierdziła.
Jej zdaniem prace Szukalskiego nigdy nie miały „pustej” formy dekoracyjnej, zawsze jego celem było przekazać treść. – Jak można się przekonać w naszym muzeum, przelanej przez Szukalskiego treści jest w każdym dziele co niemiara – oceniła kustoszka.
Podkreśliła, że Stanisław Szukalski sam siebie nazwał „Samorodnym”, dlatego wystawa została zatytułowana „Szukalski: The Selfborn / Samorodny”.
Muzeum przy ul. Orłowskiej 53 w Gdyni zostanie otwarte w niedzielę.(PAP)
pm/ dki/