
25 lat temu zmarł Jan Wawrzyczek, oficer Wojska Polskiego, dowódca oddziału AK Sosienki, którego działalność ukierunkowana była na pomoc więźniom niemieckiego obozu Auschwitz. Spoczywa na cmentarzu w rodzinnych Jawiszowicach.
Jan Wawrzyczek urodził się 28 kwietnia 1912 roku w Jawiszowicach koło Oświęcimia. Przed wojną był zawodowym żołnierzem. W 1934 roku ukończył szkołę wojskową i otrzymał stopień podporucznika. Cztery lata później otrzymał awans na porucznika. Służył w 73. pułku piechoty w Katowicach, a także w jego batalionie, który stacjonował w Oświęcimiu.
W 1939 roku uczestniczył w wojnie obronnej. Został ranny podczas przeprawy przez Wisłę. Ostatecznie dostał się do sowieckiej niewoli, z której uciekł. Według jego relacji, uratowali go podkomendni, którzy podczas selekcji oficerów przez NKWD, narzucili mu płaszcz pozbawiony oficerskich dystynkcji.
Za udział w wojnie obronnej został odznaczony krzyżem Virtuti Militari.
Po klęsce próbował bez powodzenia przedostać się do Rumunii. Wrócił w rodzinne strony i zaangażował się w konspirację. Wiosną 1940 roku utworzony został obwód oświęcimski Związku Walki Zbrojnej, który w 1942 roku przekształcił się w Armię Krajową.
Pierwsze kontakty z więźniami niemieckiego obozu Auschwitz Jan Wawrzyczek nawiązał jesienią 1940 roku. Więźniem był tam już wtedy rtm. Witold Pilecki. W 1941 roku Wawrzyczek utworzył pierwszy oddział – Marusza. Zdaniem historyka Marcina Dziubka, który badał losy stworzonego później oddziału Sosienki, prawdopodobnie ta działalność uchroniła go od aresztowania w październiku 1942 roku. Niemcy – za sprawą agenta gestapo Stanisława Dembowicza – rozbili wówczas kierownictwo obwodu oświęcimskiego ZWZ/AK.
Na początku 1943 roku Jan Wawrzyczek, który używał pseudonimu Danuta, otrzymał awans na kapitana. Później został awansowany do stopnia majora. Komenda Główna AK wyznaczyła mu zadanie odtworzenia obwodu. Stworzył go niemal od podstaw. Powołał też jeden oddział partyzancki - w miejsce dotychczasowych niewielkich grup dywersyjnych - pod kryptonimem Sosienki. Liczył on 50-80 osób. Działał w ekstremalnie trudnych warunkach. Ziemia oświęcimska została wcielona do Rzeszy. Jak wyliczył szef działu naukowego Muzeum Auschwitz Piotr Setkiewicz, w połowie 1944 roku w Oświęcimiu i okolicy stacjonowało 5 tys. uzbrojonych i wyszkolonych Niemców. W pobliżu nie było dużych obszarów leśnych.
Jan Wawrzyczek dobierał ludzi zaufanych i oddanych sprawie. Zorganizował oddział według zasad przez siebie stworzonych: nie było wojskowego drylu, wszyscy mówili do siebie po imieniu. Oddział przetrwał do końca okupacji.
Działalność Sosienek ukierunkowana była na wsparcie więźniów Auschwitz.
Pomogli co najmniej 45 więźniom spośród ponad 140, których ucieczki zakończyły się sukcesem. Część z nich przystąpiła później do partyzantki. Pomoc znajdowali u nich też Żydzi, jeńcy sowieccy i Jugosłowianie.
Wawrzyczek, tuż przed wkroczeniem sowietów, został ranny podczas akcji wymierzonej w konfidentów. Ukryli go jego żołnierze. Czerwonoarmiści po wkroczeniu odnaleźli go i przewieźli do szpitala w Wadowicach, gdzie zainteresowały się nim władze bezpieczeństwa. Wawrzyczek zdołał uciec.
Później, wraz z żoną Janiną Mydlarz, która była łączniczką w AK, zamieszkali w Bielsku-Białej. Mieli dwoje dzieci. Jan Wawrzyczek po wojnie został nauczycielem wychowania fizycznego w Bielsku-Białej. Uczył wychowania fizycznego i przysposobienia obronnego. Zmarł 30 września 2000 roku. Spoczął na cmentarzu w Jawiszowicach.
W PRL komuniści starali się w wymazać z kart historii działalność Sosienek, a żołnierze oddziału byli inwigilowani.
Jan Wawrzyczek jest patronem 112. Batalionu Lekkiej Piechoty w Oświęcimiu. (PAP)
szf/ aszw/