
Decydując się na protesty, opór społeczny bez przemocy, tak jak w drugiej połowie lat 80. działacze organizacji Wolność i Pokój (WiP), należy brać pełną odpowiedzialność za swoje działania – podkreślili w rozmowie z PAP należący niegdyś do WiP Marek Krukowski i Grzegorz Francuz.
W sobotę (18 października) w Centrum Historii Zajezdnia we Wrocławiu zorganizowane zostało sympozjum z okazji 40. rocznicy powstania u schyłku PRL opozycyjnego Ruchu „Wolność i Pokój”.
Jedną z cech charakteryzujących organizowane przez WiP protesty i happeningi była idea „non-violence”.
Biolog dr Marek Krukowski, od początku powstania związany z WiP, w rozmowie z PAP podkreślił, że działacze tego ruchu starali się praktykować metody protestu stosowane od lat przez ruchy społeczne i kontrkulturowe. – Ideę non-violence praktykował chociażby Lew Tołstoj i wielu myślicieli, którzy tworzyli teoretyczną podbudowę takiej postawy – powiedział Krukowski.
Filozof, prof. Grzegorz Francuz, również działacz WiP, zwrócił uwagę, że dziś idea protestów bez stosowania przemocy powinna być szczególnie promowana przez ruchy społeczne. – Mamy olbrzymią polaryzację społeczną i walki różnych grup, a przy tym dominuje nienawistne nastawienie do przeciwników, chęć wykluczania i deprecjonowania, czy wręcz dehumanizowania – powiedział w rozmowie z PAP Francuz. Wskazał, że w przeciwieństwie do różnych form agresji, idea protestu bez przemocy zakłada metody zmierzające do „wyzwolenia z opresji przy jednoczesnym szacunku dla przeciwnika”.
Działacze WiP wskazują, że współczesne formy protestu obfitują w agresję werbalną, potęgowaną przez współczesne środki przekazu, przede wszystkim internet. Francuz zwrócił uwagę, że metoda non-violence daje podmiotowość drugiej stronie konfliktu. – Nie okazywaliśmy przemocy podczas naszych protestów, co powodowało, że ówcześni milicjanci, takie miałem wrażenie, czuli się w jakiś sposób uczłowieczeni. Zmienialiśmy w ten sposób relacji, oni występowali w naszą stronę na początku z dużą agresją, a pokojowa postawa ich zmieniała – wskazywał działacz WiP.
Krukowski akcentuje przy tym kwestie odpowiedzialności uczestników protestów czy grup oporu społecznego. - Decydując się na protesty należy brać pełną odpowiedzialność za swoje działania. Protestując w latach 80. naruszaliśmy ówczesne normy postępowania czy normy prawne, ale w pełni przyjmowaliśmy za to odpowiedzialność, również karną – mówił.
Pytani przez PAP o ocenę współczesnych form protestów aktywistów klimatycznych, którzy oblewają farbą dzieła sztuki czy blokują główne arterie dużych miast, działacze WiP mówili o przekroczeniu granicy protestów bez przemocy. – Nasi koledzy i koleżanki z Trójmiasta wydawali niegdyś pismo +A Cappella+, tam było motto +Żyj i daj żyć innym+ - powiedział Krukowski.
Zdaniem Francuza protest niektórych organizacji klimatycznych to „skrajna forma non-violence”, które jest już przemocą. – Tu mamy sytuację, w której rodzi się pytanie o to, czy idea, a którą dana grupa walczy, usprawiedliwia niszczenie dzieł sztuki, bo ono jawi się jako wrogość wobec ludzi, wytworów ludzkich i naszego dziedzictwa kulturowego – mówił profesor.
Krukowski zaznaczył przy tym, że w pełni rozumie bunt młodych ludzi domagających się zmiany w polityce klimatycznej. – Gorzej, jak widzę starszych, którzy za tym stoją i obawiam się, że nieraz ci młodzi ludzie są po prostu manipulowani. W walce bez przemocy chodzi przede wszystkim o to, aby brać pełną odpowiedzialność za swoje działanie – podsumował działacz WiP.
Ruch WiP ogłosił swoją deklarację ideową w listopadzie 1985 r. Znalazły się w niej zagadnienia dotyczące praw człowieka, wyzwolenia narodowego, zagrożenia wojną, międzynarodowego ruchu na rzecz pokoju, ochrony środowiska, głodu na świecie oraz rozwoju człowieka.
Zuzanna Dąbrowska, działaczka WiP, a dziś zastępczyni redaktora naczelnego PAP, podkreśliła, że ruch wyróżniał się w drugiej połowie lat 80. na mapie polskich organizacji opozycyjnych średnią wieku jego uczestników. – Byliśmy młodsi niż działacze solidarnościowi. Oni zresztą patrzyli na nas z lekkim zdezorientowaniem, że nie działamy w podziemiu, tylko organizujemy na ulicy akcje bez przemocy. Na pewno wyróżniał nas wiek i otwarty sposób działania – mówiła Dąbrowska. Dziennikarka wskazuje również, na nieco inne cele niż te, które miała ówczesna Solidarność. – Solidarność miała na sztandarach wielkie hasła, a WiP koncertowała się na konkretach, na przykład wypuszczeniu z więzień ludzi, którzy tam trafili za odmowę służby wojskowej – wspomina Dąbrowska.
Ruch Wolność i Pokój współpracował z grupami opozycyjnymi w Europie Środkowej i Wschodniej, m.in. z Kartą 77 w Czechosłowacji, inicjatywą „Pokój i Prawa Człowieka” w NRD, opozycją węgierską i dysydentami w ZSRR.
Członkowie Ruchu organizowali różnego rodzaju akcje protestacyjne, których celem było rozszerzenie swobód obywatelskich, ochrona praw mniejszości czy też zniesienie kary śmierci. W ramach nieposłuszeństwa obywatelskiego odsyłali książeczki wojskowe, żądając wprowadzenia zastępczej służby wojskowej, zmiany tekstu przysięgi składanej przez żołnierzy oraz zwolnienia osób więzionych z powodu odmowy służby w wojsku. Występowali również w obronie środowiska naturalnego, protestując m.in. przeciwko budowie elektrowni atomowej w Żarnowcu i zapory wodnej w Czorsztynie. Podnosili kwestię wycofania z Polski wojsk sowieckich i rozwiązania Układu Warszawskiego.
Za swoją działalność byli represjonowani przez władze PRL i wielokrotnie skazywani na kary więzienia.(PAP)
pdo/ wj/