Joan Crawford jako Janie (1. z prawej), Clark Gable jako Patch Gallagher (2. z prawej) oraz reżyser Robert Z. Leonard (siedzi na krześle) podczas nakręcania jednej ze scen, 1933 r. /NAC
65 lat temu, 16 listopada 1960 r. zmarł Clark Gable – amerykański aktor, symbol Złotej Ery Hollywood, laureat Oscara za rolę w filmie „Ich noce”, Rhett Butler z „Przeminęło z wiatrem”. Przez trzydzieści lat król hollywoodzkich aktorów – pisano w „The New York Times”.
Śmiano się z jego odstających uszu, a przez chorobę dziąseł musiał usunąć zęby i nosił protezę. Ponadto garbił się, miał wadę wymowy, kiepski głos i był nieśmiały. Jakby tego było mało ktoś ważny oświadczył, że wygląda jak małpa. Wielu zapewne by się zniechęciło, ale nie on. Został laureatem Oscara, bożyszczem kobiet i jednym z najbardziej legendarnych aktorów w historii Hollywood.
Clark Gable, bo o nim mowa, to dzisiaj prawdziwa ikona Hollywood z czasów Złotej Ery. Symbol męskości, którego oddziaływanie wyszło daleko poza amerykańskie granice. Kobiety do niego wzdychały, mężczyźni chcieli być jak on, a producenci widząc, że zapewni odpowiednią widownię, chętnie widzieli go w swoich filmach.
„Pisano, że był stworzony do ról mężczyzn dominujących nad otoczeniem, przede wszystkim nad kobietami” – wspominał Stanisław Janicki. „Droga Clarka Gable’a na hollywoodzki świecznik nie była jednak usłana różami. Jeden z producentów oświadczył, że ma on »za duże uszy i wygląda jak małpa!«” – zaznaczył filmoznawca. Osobą tą był Darryl F. Zanuck z Warner Bros, pomysłodawca serii o przygodach policyjnego psa Rin Tin Tina. Do owczarka nawet na początku kariery nikt co prawda Gable’a nie porównywał, być może dlatego w Warnerze nie poznali się na jego talencie, ale koniec końców wydaje się, że początkowe niepowodzenia wyszły Gable’owi na dobre.
„Droga Clarka Gable’a na hollywoodzki świecznik nie była jednak usłana różami. Jeden z producentów oświadczył, że ma on »za duże uszy i wygląda jak małpa!«”
Urodził się 1 lutego 1901 r. w Cadiz w stanie Ohio w rodzinie o niemieckich korzeniach. Jego matka zmarła niedługo po urodzeniu, więc William Clark, bo taka była kolejność jego imion, został jedynie z ojcem, który ożenił się po raz drugi. Rodzinie jednak się nie przelewało, przez co Clark rzucił szkołę i zatrudnił się w fabryce opon samochodowych. Paradoksalnie w tym czasie zainteresował się aktorstwem. Wydatny wpływ miało na to obejrzenie sztuki „Rajski ptak”.
„Od razu zafascynował się sceną. Zrezygnował z wieczorowych studiów medycznych na Uniwersytecie w Akron i podjął pracę jako chłopiec na posyłki w teatrze bez wynagrodzenia. Spał za kulisami i jadł za pieniądze, które dostawał od aktorów” – pisano w „Los Angeles Times”.
Początkowo wiązał się z różnymi trupami teatralnymi, dorabiał jako pomocnik inspicjenta, coraz bardziej wchodząc w to środowisko. Ojciec nie rozumiał wyboru swojego syna, przez co wiele lat nie kontaktowali się ze sobą. Niedługo później za namową swojej ówczesnej narzeczonej, skontaktował się Josephine Dillon – nauczycielką aktorstwa i późniejszą pierwszą żoną Gable’a. To ona dostrzegła w nim duży talent, ona go zmobilizowała i częściowo opłaciła jego metamorfozę.
„Jest świetnym aktorem, o czym wiedziałam od pierwszego dnia, kiedy przyszedł do mnie na lekcje aktorstwa. Jest też dżentelmenem najwyższej próby, zawsze był i zawsze będzie” – mówiła o nim po latach Dillon.
Wówczas pojawiły się pierwsze epizody w filmach i występy na Broadwayu. Rola gangstera w filmie „Wolne dusze” (1931), zwróciła na niego uwagę szczególnie wśród żeńskiej części publiczności. Odtąd zaczął być kojarzony z wizerunkiem amanta.
Przełomem w karierze Gable’a był obsypany Oscarami film „Ich noce” Franka Capry (1934). Na ekranie aktorowi partneruje Claudette Colbert. Produkcja od samego początku cieszyła się uznaniem krytyków. „Clark Gable i Claudette Colbert grają role swojego życia. On jest dziennikarzem, który pomaga jej uciec od ojca, który za wszelką cenę chce zapobiec jej małżeństwu z młodym łajdakiem. Podczas podróży autostopem z Miami do Nowego Jorku zakochują się w sobie. Ani Gable, ani Colbert nie wydają się grać. Po prostu radośnie przemierzają film, zachowując się całkowicie naturalnie i niezwykle ludzko” – recenzowano w 1934 r. na łamach „The Hollywood Reporter”.
Obydwoje za swoje role zostaną nagrodzeni Oscarami – pierwszymi i jak się potem okaże jedynymi w ich karierach. „Gable i Colbert są bez wątpienia piękni, ale zaskakujące jest, jak wiele szczerych emocji potrafią wplatać w swoje przekomarzania. Oglądając film ponownie, uderzyło mnie, jak bardzo wzburzony jest Gable w końcowej scenie, kiedy wydaje się, że nowa wybranka wróciła do swojego pierwszego męża” – recenzował w „The Guardian” z okazji 90-tej rocznicy premiery Jesse Hassenger.
Amerykański krytyk, akcentując bardzo autentyczne aktorstwo Gable’a, podkreślił, że „jego wściekłe rozczarowanie nie było ani całkowicie komiczne, ani w pełni melodramatyczne; wydaje się szczerym wybuchem człowieka, który sądził, że wszystko potoczy się po jego myśli, zwłaszcza w kontraście z jego radosną pewnością siebie i ochrypłym głosem, z jakim w pierwszej scenie beszta swojego wkrótce byłego pracodawcę”.
Komedia zgarnęła „Wielką Piątkę”, czyli statuetki w pięciu najważniejszych kategoriach – dla najlepszego filmu, scenariusza, reżysera oraz najlepszego aktora i aktorki. W niemal stuletniej historii Oscarów sztuka ta udała się jedynie trzem filmom. Obok „Ich nocy” są to „Lot nad kukułczym gniazdem” (1975) Milosa Formana i „Milczenie owiec” (1991) Jonathana Demme.
„Aktorzy starający się o naturalność na scenie i przed obiektywem, bywają zazwyczaj sztuczni w życiu. Jest to stara prawda, która nie stosuje się do jednego artysty – Clarka Gable’a. On jeden bodaj w cały Hollywood jest jednaki w życiu i filmie – szorstki, serdeczny, pełen energii i rzutkości.”
Rok później aktor zagrał jedną ze swoich ulubionych ról – Fletchera Christiana, przewodniczącego buntowi na statku w filmie „Bunt na Bounty” w reżyserii Franka Lloyda. Za swoją kreację otrzymał nominację do Oscara.
„Aktorzy starający się o naturalność na scenie i przed obiektywem, bywają zazwyczaj sztuczni w życiu. Jest to stara prawda, która nie stosuje się do jednego artysty – Clarka Gable’a. On jeden bodaj w cały Hollywood jest jednaki w życiu i filmie – szorstki, serdeczny, pełen energii i rzutkości” – recenzowano w 1938 r. na łamach magazynu „Świat”.
Prawdziwy rozgłos i w pewien sposób nieśmiertelność przyniosła Gable’owi rola w „Przeminęło z wiatrem” (1939). Ekranizacja bestselerowej powieści Margaret Mitchell okazała się jeszcze większym sukcesem niż „Ich noce”. Choć tym razem Gable zadowolić się musiał jedynie nominacją do najważniejszej aktorskiej statuetki, to wyprodukowany przez Davida O. Selznicka film otrzymał aż 8 Oscarów, okazując się jednym z najbardziej kasowych przebojów w historii kina.
„Ponad 75 lat po premierze filmu »Przeminęło z wiatrem« gra aktorska Gable'a nadal symbolizuje dla niektórych ideał męskości. Grana przez niego postać cynicznego, ale rycerskiego Butlera była jedną z głównych atrakcji powieści, na podstawie której powstał film” – czytamy w „The Saturday Evening Post”.
Początkowo w rolę Rhetta Butlera wcielić miał się Gary Cooper, ale zrezygnował, uznając film za nieporozumienie. Sam Gable także kręcił nosem uważając, że rola Rhetta nie pasuje do jego filmowego wizerunku. Nie był też zachwycony współpracą z Georgem Cukorem, który jego zdaniem był zbyt mało męski.
- Często film popularny bywa mylnie określany mianem kultowego, co stanowi jednak nadużycie. Natomiast w przypadku takich filmów, jak „Przeminęło z wiatrem”, to pojęcie kultowości jest w pełni uprawnione. Ten film dalej ogląda się niesamowicie – powiedziała PAP filmoznawczyni Diana Dąbrowska.
W tym czasie żoną Gable’a była już znana i ceniona aktorka Carole Lombard, z którą pomimo różnic politycznych stworzył szczęśliwy związek. On był konserwatywnym republikaninem, ona liberalną demokratką. Kiedy wybuchła wojna obydwoje zaangażowali się w akcje propagowania pożyczki wojennej. 16 stycznia 1942 r. doszło do katastrofy lotniczej, w której Lombard zginęła. Gable bardzo to przeżył. Zaciągnął się do wojska i brał udział w akcjach bojowych na terenie Europy.
To wówczas Adolf Hitler wyznaczył nagrodę za jego schwytanie. Gable by ulubionym aktorem wodza III Rzeszy. Co ciekawe Gable’a cenił również Józef Stalin. „Podczas wieczorów filmowych w starej oranżerii Wielkiego Pałacu Kremlowskiego Stalin i jego ekipa (zmieniająca się grupa bolszewickich zbirów i ocalałych) oglądali filmy z Charlie Chaplinem, Spencerem Tracy lub Clarkiem Gable'em” – podkreślił w 2005 r. w magazynie „Time” amerykański pisarz i eseista Lance Morrow.
Po wojnie wrócił do aktorstwa. Do jego najważniejszych filmów tego okresu zalicza się m.in. „Mogambo” (1953) z Avą Gardner i Grace Kelly u boku i „Skłóconych z życiem” (1961) z Marylin Monroe i Montgomerym Cliftem w obsadzie. „W każdym filmie, w którym zagrał, nawet w tych wczesnych, sprawiał, że jego role były wiarygodne. Moim zdaniem Gable byłby dziś jeszcze większą gwiazdą” – zaznaczył w 2001 r. na łamach „Los Angeles Times” felietonista i biograf hollywoodzkich gwiazd Joe Hyams, dodając, że Gable miał w sobie „tę magiczną cechę zwaną charyzmą”.
Premiera „Skłóconych z życiem” odbyła się już po śmierci Gable’a. Aktor odszedł 16 listopada 1960 r. w Los Angeles, w wieku 59 lat. „Przez trzydzieści lat król hollywoodzkich aktorów” – napisano wówczas w „The New York Times”.
„On zdefiniował męskość dla całego pokolenia młodych mężczyzn. Podobnie jak wielu Amerykanów, w dzieciństwie byłem fanem tego bohatera/aktora. Jako dorosły człowiek, który go poznał, stałem się fanem prawdziwego człowieka” – podsumował Hyams. (PAP)
Mateusz Wyderka
mwd/ wj/