Prezydent Litwy Dalia Grybauskaite powiedziała w środę PAP, że kwestia dwujęzycznych tablic - podnoszona przez mniejszość polską na Litwie - jest zbyt delikatna także z uwagi na mniejszość rosyjską w krajach bałtyckich.
PAP: Według ostatniego sondażu prawie 27 proc. Litwinów uważa Polskę za kraj nieprzyjazny; jak pani mogłaby to skomentować?
Dalia Grybauskaite: Myślę, że to zapewne rezultat ostatnich kilku lat. Relacje z Polską na szczeblu gospodarczym i politycznym były całkiem dobre. Jednak prawdopodobnie presja, którą odczuwaliśmy ze strony niektórych polityków w Polsce i jednego z liderów partii polskiej na Litwie stała się zbyt agresywna i być może wpłynęło to na opinię publiczną ogółem na Litwie.
Te kwestie przez 20 lat nigdy nie były tak problematyczne, jak stały się po tym, gdy partia, której liderem jest Waldemar Tomaszewski (Akcja Wyborcza Polaków na Litwie - PAP), zaczęła opowiadać się za pewnymi przywilejami dla mniejszości - nie mam na myśli tylko polską, ale też rosyjską i inne - w kwestiach języka, nazw ulic. Opinia publiczna zaczęła być bardzo negatywna i to prawdopodobnie znalazło teraz swoje odzwierciedlenie.
Jest to oczywiście niepokojące, dlatego że w ostatnich latach nic się nie zmieniło w położeniu polskiej mniejszości. Wręcz przeciwnie; mamy 53 polskie szkoły, naukę języka można rozpocząć od przedszkola aż do pójścia na studia po polsku. To najszersze prawa dla mniejszości w Europie, o jakich słyszałam. Myślę, że jest wiele nieodpowiedzialnego zachowania ze strony niektórych polityków po obu stronach, które wywołało tego rodzaju uprzedzenia.
Dalia Grybauskaite: Chcę, by wasi politycy, i także polskie społeczeństwo, zrozumiało, iż jest to wciąż zbyt delikatna kwestia. Nie chodzi o mniejszość polską, a o ochronę naszego języka i naszych terytoriów przed pewnymi innymi sąsiadami, zwłaszcza teraz - przed sąsiadem, który jest dość nieprzyjemny i nieprzewidywalny.
PAP: Jakie konkretnie zachowania polityków?
Dalia Grybauskaite: Jest wiele błędnych ocen głoszonych publicznie i żądań ze strony radykałów z obu stron. Wszystko powinno odbywać się w drodze dialogu i negocjacji. Jeśli wywiera się w jednej czy innej sprawie presję, pojawia się natychmiastowy sprzeciw.
PAP: Czy jedną z takich kwestii spornych są kwestie mniejszości polskiej i zarzuty ze strony polskich polityków? Niedawno premier Donald Tusk i szef MSZ Radosław Sikorski ocenili, że potrzebne są działania w celu rozwiązania problemów Polaków. Tusk powiedział, że sytuacja polskiej mniejszości pogorszyła się w ostatnich latach - czy mogłaby pani to skomentować?
Dalia Grybauskaite: Zwykle nie komentuję polityków, ani litewskich, ani z innych państw. Mówmy o faktach. Mamy ponad 1000 podręczników dla polskich szkół, 53 polskie szkoły. Jeśli spojrzymy na fakty, a nie na uprzedzenia, to nie ma faktów, które mogłyby dowodzić, że sytuacja jakiejkolwiek mniejszości na Litwie się pogorszyła. Jeśli niektórzy politycy - nie mam nikogo konkretnego na myśli - rozgrywają gry w polityce wewnętrznej i wykorzystują nasze relacje, by podeprzeć czymś swoje postulaty w polityce krajowej, to jest to problem. Jeśli nasze relacje stają się zakładnikiem polityki wewnętrznej, to jest to problem. To samo robią niektórzy politycy na Litwie.
PAP: Minister Sikorski mówił konkretnie o kwestii dwujęzycznych tablic w miejscowościach zamieszkanych zwarcie przez mniejszość polską. Sprawa tablic i kwestia zapisywania nazwisk polskich w dokumentach to główne postulaty mniejszości polskiej.
Dalia Grybauskaite: Ta kwestia jest zagadnieniem konstytucyjnym. Sąd Konstytucyjny zadecydował, że Państwowa Komisja Języka Litewskiego ma powiedzieć ostatnie słowo. Będziemy czekać na tę decyzję. Jeśli chodzi o nazwy ulic, to chcę przypomnieć, że jest to bardzo delikatna kwestia nie tylko z uwagi na mniejszość polską, ale też i mniejszość rosyjską. W tych okolicznościach musielibyśmy wprowadzić także język rosyjski w niektórych naszych rejonach, i proszę wyobrazić sobie sytuację na Łotwie i w Estonii. Chcę zapytać - czy Polacy chcieliby, żeby połowa Rygi była w języku rosyjskim? Chcę, by wasi politycy, i także polskie społeczeństwo, zrozumiało, iż jest to wciąż zbyt delikatna kwestia. Nie chodzi o mniejszość polską, a o ochronę naszego języka i naszych terytoriów przed pewnymi innymi sąsiadami, zwłaszcza teraz - przed sąsiadem, który jest dość nieprzyjemny i nieprzewidywalny.
PAP: Wracając do kwestii nazwisk - w Sejmie są dwa projekty ustaw proponujących uregulowanie tej kwestii. Jeden mówi o możliwości zmian w kodeksie cywilnym, drugi proponuje możliwość zapisywania nazwisk z użyciem nielitewskich znaków na dalszych stronach paszportu.
Dalia Grybauskaite: Tak jak jest na Łotwie, (gdzie takie nazwisko) jest na drugiej stronie. Czy dla strony polskiej rozwiązanie łotewskie nie jest problemem? Tylko od Litwy oczekuje się, by było inaczej? Ale to tylko pytanie retoryczne, nie narzucam niczego. Nie ma znaczenia, jakie projekty są w Sejmie; komisja języka litewskiego musi wypowiedzieć się, jaka ustawa będzie dopuszczalna z punktu widzenia zagwarantowania właściwej pozycji językowi litewskiemu.
PAP: Czy te projekty ustaw to krok w kierunku kompromisu?
Dalia Grybauskaite: Powtórzę, że Sąd Konstytucyjny orzekł, iż nie chodzi o decyzję polityczną, tylko o komisję języka litewskiego. I cokolwiek oni powiedzą, politycy się do tego zastosują. Nie chodzi tylko o polskie, ale o wszelkie nazwiska, w tym Litwinek, które wyszły za mąż za cudzoziemców. Takie czy inne rozwiązanie zostanie znalezione, ale musimy polegać na decyzji Sądu Konstytucyjnego dotyczącej komisji języka.
PAP: Niemniej, już po złożeniu tych projektów posłanka socjaldemokratów powiedziała, że będą one dyskutowane, ale po wyborach prezydenckich na Litwie i wyborach do PE. Czy jest szansa na szerszą debatę teraz, już po wyborach?
Dalia Grybauskaite: Generalnie istnieje konsensus, że trzeba znaleźć rozwiązanie, jak zapisywać w alfabecie łacińskim nazwisko jakiejkolwiek osoby, która się o to zwróci, ale w jakiej formie - w tej sprawie zapadnie decyzja.
PAP: Jak pani ocenia stosunki polsko-litewskie?
Dalia Grybauskaite: Bardzo dobrze. Z punktu widzenia gospodarki i handlu wszystko jest w porządku, ale jak powiedziałam - wyolbrzymiamy problemy po obu stronach. To do czołowych polityków należy łagodzenie (napięć) i zniwelowanie rozbieżności.
PAP: Jak pani widzi w tym swoją rolę?
Dalia Grybauskaite: Dla mnie jako dla prezydenta wszyscy obywatele są równi, traktuję wszystkich jednakowo, mówię w językach mniejszości - po polsku i rosyjsku, staram się szanować wszystkie z nich i tego samego oczekuję od wszystkich osób - respektowania prawa litewskiego.
PAP: Wracając do sondażu - jednak jest niepokojące, że "wrogiem nr 2" stała się Polska, która jest sąsiadem Litwy, członkiem NATO i UE, jednym ze strategicznych partnerów.
Dalia Grybauskaite: Jest to problem, że my, politycy sprawiamy, że tak się dzieje, bo nie chodzi o fakty, ale o to, jak je przedstawiamy publicznie. Jedna z naszych skrajnych nacjonalistycznych partii politycznych - Akcja Wyborcza Polaków - opiera swój program wyłącznie na nacjonalizmie i separatyzmie. Tomaszewski zademonstrował, że jest prokremlowski, popiera (prezydenta Rosji Władimira) Putina i okupację Krymu. A jest to partia, która działa na Litwie. Jej opinia jest absolutnie sprzeczna z tym, co mówi polski rząd i z tym, jak Polska ocenia sytuację międzynarodową. Jeśli niektórzy z waszych polityków opierają swoją wiedzę na reprezentacji tej partii, to takie mamy skutki.
PAP: Nazwała pani AWPL separatystyczną i prokremlowską; jak więc pani widzi dalsze miejsce tej partii w koalicji rządowej?
Dalia Grybauskaite: Bardzo wysoko cenię ministra energetyki Jarosława Niewierowicza; nie widzę problemu z jego pozostaniem w rządzie. Frakcja w parlamencie jest całkiem użyteczna w pracy koalicji i nie widzę tu wielkich problemów. Widzę raczej problem z przywództwem tej partii, nie z członkami tej partii.
Dalia Grybauskaite: Jedna z naszych skrajnych nacjonalistycznych partii politycznych - Akcja Wyborcza Polaków - opiera swój program wyłącznie na nacjonalizmie i separatyzmie. Tomaszewski zademonstrował, że jest prokremlowski, popiera Putina i okupację Krymu. A jest to partia, która działa na Litwie. Jej opinia jest absolutnie sprzeczna z tym, co mówi polski rząd i z tym, jak Polska ocenia sytuację międzynarodową.
PAP: Problem konkretnie Tomaszewskiego?
Dalia Grybauskaite: Tak.
PAP: Czy prognozuje pani zmiany w koalicji?
Dalia Grybauskaite: Wszystko zacznie się po inauguracji (prezydenckiej) 12 lipca. Wszystko jest możliwe, ale decyzje nie zapadły.
PAP: Przed drugą turą wyborów powiedziała pani, że Wileńszczyźnie udzielano zbyt mało uwagi; czy może pani rozwinąć tę myśl?
Dalia Grybauskaite: Jeśli spojrzeć na dane gospodarcze, to zobaczymy, że w tym regionie jest wyższe bezrobocie, mniejsze inwestycje, aktywność lokalnych władz jest bardzo niska, nie przyciągają one inwestycji zagranicznych i europejskich funduszy strukturalnych. Ta bierność szkodzi mniejszości polskiej, ten region nie rozwija się na równi z innymi, i na poziomie edukacji nie jest bardzo dobrze zintegrowany. To oznacza, że Polacy są izolowani. Dla rządu Litwy będzie to jednym z celów - spojrzenie, gdzie do tych regionów można skierować więcej inwestycji, funduszy strukturalnych w celu zwiększenia miejsc pracy, podniesienia poziomu życia. Im bardziej ludzie są wykształceni, tym mniej będą słuchać nacjonalistycznej czy innej propagandy ze wszystkich stron.
PAP: Planuje pani spotkania na Wileńszczyźnie?
Dalia Grybauskaite: Oczywiście, będą wizyty podczas drugiej kadencji i musimy przyjrzeć się programom regionalnym, by wspomóc ten region.
PAP: Mówi pani o propagandzie, z drugiej strony mówimy też, że pisownia nazwisk to realny problem nie tylko dla Polaków. A więc, jest to realny problem, który czeka na rozwiązanie, a nie tylko propaganda?
Dalia Grybauskaite: Czy sądzi pani, że gdy rozwiążemy te dwie kwestie, to problemy i napięcia znikną? Ja - nie; ponieważ będą stworzone inne problemy. Myślę, że konkretnie Tomaszewski potrzebuje napięć pomiędzy mniejszością polską i państwem litewskim, to jest jego platforma i szansa polityczna.
PAP: Rozpoczyna pani drugą kadencję, jakie są pani priorytety?
Dalia Grybauskaite: W polityce wewnętrznej jest to teraz wojsko, gospodarka, energetyka i bezpieczeństwo. Musimy rozwijać dobre stosunki gospodarcze ze wszystkimi sąsiadami, głównie z partnerami w NATO i UE. Napięcia - sztuczne, jak mówiłam - dotyczące niektórych mniejszości muszą zostać rozwiązane na drodze politycznej. Inne priorytety to walka z korupcją i integracja społeczna, bo teraz Litwa przeżywa wzrost gospodarczy, kryzys jest już za nami, wprowadzamy od stycznia euro i wzrost muszą odczuć wszyscy.
Anna Wróbel (PAP)
awl/ ala/ mow/