400 rysunków więźniarki Ravensbrueck Marii Hiszpańskiej-Neumann ukazujących beznadzieję życia w obozie przekazały w piątek Instytutowi Pamięci Narodowej jej dzieci. Rysunki i grafiki można oglądać na wystawie w Centrum Edukacyjnym IPN "Przystanek Historia" w Warszawie.
Hiszpańska-Neumann przebywała w Ravensbrueck trzy lata, od kwietnia 1942 r. do kwietnia 1945 r. Rysunki przedstawiające obozową codzienność wykonała jeszcze w czasie pobytu w obozie i tuż po drugiej wojnie światowej. Artystka zmarła w 1980 r. Jej prace przekazali w piątek Bogna i Michał Neumannowie oraz Barbara Stępniewska.
Bogna Neumann podkreśliła, że jej mama, mimo że żyła z ogromnym brzemieniem, miała w sobie pogodę ducha i poczucie humoru. "Czasami tylko, gdy poczuła zapach szałwii, którymi obsadzone były krematoria w Ravensbrueck, czuła strach" - mówiła córka artystki. Jak podkreśliła, mama nie opowiadała o swoich przeżyciach z obozu, bolesne i trudne wspomnienia wyraziła w swoich pracach.
Hiszpańska-Neumann przebywała w Ravensbrueck trzy lata, od kwietnia 1942 r. do kwietnia 1945 r. Rysunki przedstawiające obozową codzienność wykonała jeszcze w czasie pobytu w obozie i tuż po drugiej wojnie światowej. Artystka zmarła w 1980 r. Jej prace przekazali w piątek Bogna i Michał Neumannowie oraz Barbara Stępniewska.
Rysunki i grafiki poświęcone pobytowi w obozie w Ravensbrueck można oglądać na wystawie w Centrum Edukacyjnym IPN "Przystanek Historia" w Warszawie. W piątek dzieci Hiszpańskiej-Neumann przekazały IPN także serię reliefów gipsowych poświęconych powstaniu warszawskiemu pt. "Zamordowane miasto". Cykl ten zostanie zaprezentowany w przypadającą w tym roku 70. rocznicę zrywu.
Licealiści i gimnazjaliści pokazali w piątek filmy stanowiące owoc spotkań ze świadkami historii. Pokaz odbył się w ramach finału 4. projektu edukacyjnego "O tym nie można zapomnieć... – spotkania z kobietami, które przeszły piekło obozów i łagrów" realizowanego w roku szkolnym 2013/14.
Uczniowie z I Publicznego Gimnazjum im. Jana Pawła II w Ząbkach przeprowadzili wywiad z Leokadią Kaczorowską, która w wieku 14 lat trafiła do obozu koncentracyjnego dla kobiet Ravensbrueck wraz ze swoją mamą. Po przeniesieniu obu - jak opowiadała pani Leokadia - do bloku dla kobiet powyżej 50 roku życia zwanego "wykańczalnią" jej mama wkrótce zmarła.
Jak tłumaczyła koordynatorka projektu edukacyjnego Anna Klimowicz, przygotowanie do rozmów ze świadkami historii i samo spotkanie, zazwyczaj pełne emocji, pozostawia ślad w młodych ludziach. Ponadto młodzież zdobywa wiedzę o historii współczesnej, umiejętności pracy w grupie, zadawania pytań, prezentacji na forum publicznym. "Zyskują też zupełnie inną postawę, bo buduje się w nich szacunek do starszych osób" - mówiła koordynatorka. Uczniowie mówią jej, że nigdy nie przypuszczali, że starsza pani w berecie, której na ulicy by nie zauważyli, "tyle ważnego zrobiła, brała udział w konspiracji, straszne rzeczy przeżyła w obozie". "Panie przy okazji, opowiadając swoje historie, uczą wartości, mówią o tym, co w życiu jest ważne" - dodała.
Klimowicz zdecydowała się poświęcić projekt kobietom, ponieważ uznała, że relacje kobiet i ich perspektywa są dzisiaj mniej znane. "Kobiety często pozostawały w cieniu. W książkach, które czytałam, najczęściej były wspomnienia mężczyzn, byłych więźniów, choć wydaje mi się, że to nie było zamierzone" - mówiła. "Kobiety w trochę inny sposób przeżywały to, co im tam zgotowano, nawet ze względów biologicznych. Bardzo często trafiały do obozów ze swoimi dziećmi, a nierzadko w ciąży, które rodziły w obozie koncentracyjnym" - podkreśliła Klimowicz. (PAP)
mce/ ls/