Szef MSZ Grzegorz Schetyna oświadczył w czwartek, ze jego wypowiedź dotycząca wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau nie była antyrosyjska i opisywała rzeczywistość historyczną. Nie rozumiem nerwowej reakcji ministra Siergieja Ławrowa i rosyjskich mediów - dodał.
Z kolei premier Ewa Kopacz zadeklarowała, że Schetyna nie chciał pomniejszyć roli Rosjan w walce z nazistami; jej zdaniem użył tylko skrótu myślowego.
Chodzi o wypowiedź Schetyny dla Polskiego Radia: "(...) to front ukraiński, pierwszy front ukraiński i Ukraińcy wyzwalali (Auschwitz), bo tam żołnierze ukraińscy byli wtedy w ten dzień styczniowy i oni otwierali bramy obozu i oni wyzwalali obóz".
Głos w sprawie tej wypowiedzi zabrał w środę MSZ Rosji. "Trudno podejrzewać o ignorancję urzędnika takiego szczebla jak Schetyna. Powszechnie wiadomo, że Oświęcim został wyzwolony przez żołnierzy Armii Czerwonej, w składzie której heroicznie walczyły wszystkie narodowości. (...) Uważamy, że trzeba skończyć z szydzeniem z historii i dochodzeniem w antyrosyjskiej histerii do braku szacunku dla pamięci tych, którzy nie szczędzili życia dla wyzwolenia Europy" - czytamy w oświadczeniu.
"Sprawa jest poważna, ale mówimy o historii i o prawdzie historycznej. Armia Czerwona wyzwoliła obóz Auschwitz-Birkenau i wszyscy o tym wiemy. Ale żołnierze Armii Czerwonej mieli swoją narodowość. Różne narodowości. Tam byli Rosjanie, Ukraińcy, Białorusini, Kazachowie, przedstawiciele narodów środkowoazjatyckich" - powiedział Schetyna dziennikarzom w Sejmie zapytany o reakcję Rosji na jego słowa.
"To nie była wypowiedź antyrosyjska, tylko wypowiedź opisująca prawdę i rzeczywistość historyczną tamtych dni. Dlatego trochę nie rozumiem nerwowej reakcji moskiewskiej i ministra Ławrowa, którego zawsze oceniałem jako osobę spokojną, rzetelną i z dystansem, a także mediów rosyjskich" - dodał.
Schetyna podkreślił, że wypowiedzi dzielą się nie na potrzebne i niepotrzebne, ale na prawdziwe i nieprawdziwe; swoją zaliczył do prawdziwych.
"Rocznica siedemdziesięciolecia wyzwolenia obozu w Birkenau jest symbolem. Najważniejsi są ci, którzy przeżyli, którzy jeszcze żyją. Ich jest naprawdę niewielu. To jest ich święto (...) Wspominamy setki tysięcy ofiar i także dziękujemy tym, który ten obóz wyzwolili. O tym trzeba spokojnie, z dystansem powiedzieć. Taka rzetelna debata jest potrzebna, a nie wpisywanie tego w konflikt rosyjsko-ukraiński" - powiedział Schetyna.
"Trudne relacje rosyjsko-ukraińskie powinny być zamknięte tam, gdzie się dzieją, a nie wpływać na naszą wspólną historię II wojny światowej. To powinno być wyzwanie dla nas, żebyśmy mogli sobie z tą prawdą poradzić" - dodał.
Premier Ewa Kopacz pytana w Sejmie o wypowiedź Schetyny powiedziała, że nie odnosi wrażenia, żeby "minister spraw zagranicznych, historyk, chciał pomniejszyć rolę nie tylko Rosjan, ale jakiegokolwiek innego narodu w udziale w zwycięskiej walce z nazistami".
Dodała, że w Armii Czerwonej było wiele narodowości, także Polacy. "Myślę, że to był skrót myślowy, ale pan minister Schetyna znający świetnie historię tylko przez moment skrócił swoją wypowiedź, ale jego myśli idą dobrym torem" - powiedziała Kopacz. (PAP)
tgo/ laz/